Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-08-2018, 18:52   #13
pi0t
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Loftus wszedł do gabinety Gustawa ten zajęty był zbieraniem swojego dobytku, ale na widok maga przestał pakować plecak, a sięgnął do kufra. Wędrowny czarodziej zdawał sobie sprawę, że Baron często gubił się w planach, obietnicach i działaniach. Nie można było mu nigdy odmówić dobrych intencji, ale czasami powodowało to dodatkowe komplikację, ofiary lub wydatki. Tak i było tym razem. Dowódca z uśmiechem na ustach chciał wręczyć lunetę magowi. Loftus chętnie by ją przyjął, gdyby nie fakt, że Gustaw pokrył koszty ekspresowej naprawy lunety Rittera. Byli na osobności, mógł więc mówić prosto i otwarcie.
- Gustawie doceniam gest, ale już pokryliście rachunek za naprawę. Swoją lunetę mam, z dwóch naraz korzystać nie zamierzam, a trzymać ją w zapasie jest ryzykowne. Zbyt wiele karli kosztują, lepiej zostawcie ją dla siebie, lub dacie naszemu zwiadowcy. Szkoda z niej nie korzystać i licząc się z utratą jednego człowieka, stracić obie.- Mag drużyny odniósł się też do pozostałych zagadnień. - Dziękuje, ale nie rozpowiadałbym, że jestem Szarym Strażnikiem. Nikomu się, to nie przysłuży, szczególnie w Meissen. A uzyskanie licencji, co najwyżej dało mi to możliwość uniknięcia stryczka. - Czarodziej mógł upuścić armię, miał nową tożsamość, odpowiednie dokumenty, ale nie zmierzał tego czynić, ani nawet głośno wspominać o takiej możliwości. -Nie martwcie się, jeszcze na szkoleniu w garnizonie oferowałem Wam swoje rady i w tym zakresie nic się nie zmieniło dowódco.- Loftus poklepał Gustawa po ramieniu.
- Jak więc mogę pomóc w przygotowaniach? Oczywiście nadal mogę działać względnie samodzielnie.

Niedługo później rozpoczęła się narada, Loftus zabrał w niej głos, zgłosił swoje spostrzeżenia, ale to nie on decydował. Gdy konsylium dobiegło końca mag postanowił pośpiesznie załatwić parę ostatnich spraw. Po pierwsze pozostawił halabardę w zbrojowni garnizonu, następnie w systemie barterowym pozbył się starej zbroi na rzecz uzyskania porządnych butów, rękawiczek i skarpet. Może i większość mieszkańców ich nie używa, ale para porządnych skarpet może niekiedy zadecydować o utracie palców u stóp lub ich zachowaniu ich w całości. Mag skierował się też ku siedzibie zaginionego magistra kolegium cienia. Odłożył jego księgę czarów na miejsce chowając w niej krótki raport o obronie miasta. Na miejscu pozostawił również parę sztuk złota, opłata za zabrane składniki. Szarzy Czarodzieje są skryciu, używają wielu przebrań i nie chwalą się swoimi planami. Mag lub jego uczeń mógł tu jeszcze wrócić, a Ritter nie chciał stać się przedmiotem szczegółowego dochodzenia. Na tym też nie poprzestał, kolejne kroki skierował do Achima i Güntera. Chłopaki mieli szczęście i przeżyli, pomagali magowi w jego wcześniejszych działaniach, świniach, manekinach i plotkach. Byli tutejsi o raczej nie mieli powodów, aby miasto opuszczać. Loftus, krótko rozmówił się z nimi, wręczył parę monet i serdecznie się pożegnał. Ciężko były to nazwać siatką szpiegowską, ale jej zaczątkiem? Kto wie, zresztą może kiedyś tu nie wrócą, a Mag Cienia wtedy chętnie odwiedzi znajomych.

Mag był praktycznie gotowy, swoje sprawy pozałatwiał.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline