- Wot, sobaka - Młodszy sierżant zaklął głośno - Ściągać płaszcze, młody skocz po narzędzia. - Vołodia sięga pod płaszcz, wyciąga manierkę, pociąga solidny łyk i podaje flaszkę dalej - Ku pokrzepieniu sil, towarzysze, tylko tak, coby sierściuch nie widział - Uśmiecha się łobuzersko. - Prace trzeba szanować, panowie. Zrobimy to raz dwa, to może jeszcze dogonimy jaśnieoświeconego, i znów będziemy jechać w cieniu jego przewielebności... Nie ma co sie śpieszyć... - Powolusieńku zdjął płaszcz i położył go obok. - Naciągniemy cholerstwo, i zaczepimy kliny, tak, że jakby sie coś działo, to tylko młoteczkiem pyknąć, i można jechać, a jakby Rostov pytał, to jeszcze nie zrobione... Ty, weź tylko nie wychlaj całego, młodemu zostaw łyka, ot, morda litrowa...
__________________ Ruck, Maul, Repeat! |