Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-08-2018, 16:32   #15
Pinn
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
V. znajdował się w patowej sytuacji. Nie pamiętał już, kiedy był tak blisko bezpośredniego ryzyka. Chyba, tylko wtedy kiedy zadarł z nomadami na przedmieściach Night City. Runner uruchomił wszystkie możliwe procedury bojowe. Rewolwer został połączony bezpośrednim interfejsem z jego rdzeniem korowym pokazując w polu widzenia wszystkie potrzebne dane. Natomiast fiolki z substancjami były gotowe do zalania jego krwiobiegu pozwalając nadwyrężyć zwyczajne ludzkie odruchy do czegoś o wiele dalszego. Operując zdalnie kamerami obeznał się z sytuacją. Na zewnątrz było trzech siepaczy a do środka weszła potężnie zbudowana para ochroniarzy. Wydawało się, że należą do Militechu, co było zaskakujące. Jaki to burdel w Pacifice posiada protekcję tak drogiej korporacji?

Nie było czasu na myślenie. Runner przywarł do ściany, próbując nie panikować. Oddech był zbyt przyśpieszony, serce kuło jak dźgane igłami a w żołądku pojawiły się spazmatyczne mdłości. Nie był żołnierzem, to nie ulegało wątpliwości. Niemniej po krótkim ćwiczeniu oddechu, V. uspokoił się na tyle by skupić się na akcji. Żołnierze Militechu wiedzieli, gdzie się znajduje- Layla na pewno im to powiedziała. Mężczyzna chciał nauczyć ją pokory, jednak było na to za późno. Skupił się, gotowy do wpuszczenia neurochemu i oddania strzałów w pancerne ciała przeciwników. Posiadał duży kaliber, jednak ta dwójka była uzbrojona w zabójczo szybkie i precyzyjne pistolety maszynowe.

Po chwili w końcu udali się na piętro. Coś zaczęło dusić V. w gardle, a pot jak w czasie potężnego deszczu lepił się do bezrękawnika. Dwójka szła spokojnie, ale zdecydowanie. Patrząc przez kamerę sześciostrzałowca, mógł wystrzelić jednak wolał czekać na odpowiedni moment, tak by cała moc wylotowa uderzyła z jak największą siłą. V. nagle dowiedział się co mówią.

-To musi być nas cel. Kundel Raven-Sentiela. Łatwa prosta robota. Zaraz zobaczymy jego paniczną krew.- zaśmiał się niski, pewny siebie głos, który mógł należeć tylko do kogoś kto widział wiele takich akcji.

-Bądźmy gotowi i zróbmy to szybko.- powiedział niższy mężczyzna, choć również się nie bał. Zwyczajna zapobiegliwość.

V. spojrzał na ścianę. Dostrzegł tam gaśnicę. Niczym w jakiejś wirtualnej strzelance, runner mógł wykorzystać tą sposobność. Dwójka żołnierzy za chwilę mogła znaleźć się w zasięgu “złowieszczej piany”. Reszta najemników Militechu zabezpieczała zewnętrzny perymetr, więc jeśli nie usłyszą strzelaniny ma nieco czasu, by po załatwieniu dwójki udać się ku punktowi ewakuacji. Z tego co pamiętał V. Luxus łączył się z innymi budynkami dachem. To mogła być jedna droga. Druga wiodła na dół do tylnego wejścia, które z małym prawdopodobieństwem nie zostały zabezpieczone. V. poczuł ciężar rewolweru i przygotował nadgarstki do mocnego szarpnięcia.
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 12-08-2018 o 16:35.
Pinn jest offline