Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-08-2018, 16:04   #232
ShrekLich
 
ShrekLich's Avatar
 
Reputacja: 1 ShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputację
Trzymając swoje jaja w garści Zbysław zaczął zastanawiać się nad nabyciem w najbliższym czasie żelaznych gaci... Wtedy byłby niezniszczalny. Bał się, żeby mu czasem coś w nie nie trafiło lub one same ociekły, dlatego nawet w obliczu biegnącej armii smrodzących golemów nie puszczał dolnych partycji ciała. W sumie średnio go obchodziło, jak poradziła sobie reszta ze swoim przydziałem ogarów. Te zwierzęta nie były przygotowane na taki typ przeciwników, dlatego powinni dać radę... A jeżeli nie, to tym lepiej dla świata. W każdym razie Zbysław stanął w niewielkim rozkroku przodem do armii golemów, nagi jak go Pan Bóg stworzył. Przez chwilę szarpał się, by zwinąć swojego biczusa jedną ręką, a gdy mu się to w końcu udało, wcisnął go pod pachę ręki trzymającej jajca. Drugą zaś wyciągnął przed siebie i wymamrotał coś pod nosem.

W efekcie pojawiło się przed nim kilka jamników, zaraz potem drugie tyle i rozbiegły się po okolicy, jazgocząc przy tym niemiłosiernie. Nie takiego obrotu spraw oczekiwał mag, no ale może jeszcze wyczają, w którą stronę biec... W każdym razie, widząc dezorganizacje w szeregach swojej armii, Zbysiu strzelił soczystego fejspalma. Krótką chwile zajęło mu ogarnięcie się, a gdy przestał użalać się nad swoim autorytetem wśród psów, powrócił do klasycznych metod.
- PŁOOOOŃCIE KURWYYY! PŁOOŃCIEEEE!!
Mag srał pióropuszami ognia na prawo i lewo, mając nadzieje, że ogień wejdzie w reakcje chemiczną z golemowym gazem. Średnio go obchodziło, że żelaźni nawet nie weszli w zasięg rażenia jego czarów.

Gdy po dobrej połowie minuty zorientował się, że brakuje mu jeszcze trochę zasięgu, opuścił rękę zrezygnowany i rozejrzał się po okolicy. Jakoś połowa jego jamników została usmażona (po bułki zadzwonią później), ale reszta wciąż chyżo biegała i wkurwiająco ujadała. Mag postanowił, że skoro płonące kurwy jeszcze nie działają, to może trzeba wysłać psy gończe. Dobrą chwile zastanawiał się, jak tu zapanować nad tymi małymi gnojkami, gdy przypomniały mu się wizyty u wujka na farmie. Oprócz morza łez i bólu przebiło mu się przez pamięć jedno wspomnienie...

Pewnego słonecznego dnia rodzice zmusili go, by pomógł wujowi na plantacji marchewek. Z naturalnych przyczyn Zbysław nie chciał być gwałcony analnie podłużnym, pomarańczowym warzywem, ale matka zagroziła mu, że powie ojcu o zapasach wódki pod łóżkiem. Więc chcąc, nie chcąc przyszły mag musiał w słońcu kopać marchew, będąc przy tym co jakiś czas dźgany w dupsko przez nie wiadomo kogo (wujaszek miał wprawę w maskowaniu się, nawet gdy był na drugim końcu pola). No i tak pracując zauważył przejeżdżających rycerzy z dziwnymi krzyżami i wiatraczkami na tarczach. Momentalnie podbiegła do nich lokalna rodzina ujadaczy, która zaczęła podgryzać im konie i szczekać na zakute łby. Ci natomiast tylko coś wrzasnęli w powalonym języku i horda rozbiegła się we wszystkie strony, szczając przy tym pod siebie.

Mag stwierdził, że nie ma nic do stracenia i przez chwilę starał się sobie przypomnieć ten język. W końcu pokiwał głową, odchrząknął i z pięknym akcentem począł wywrzaskiwać.
- Du verdammter Köter fickst auf deine Füße! - Znowu odchrząknął i dał się ponieść poezji języka, gestykulując przy tym energicznie wolną ręką. - Greife diese Golems an oder ich ziehe deine Arschbeine aus! Weil ich dir eine Hölle zum Teufel werfen werde, um die Juden zu verschlingen! SIEG HEIL!
 

Ostatnio edytowane przez ShrekLich : 13-08-2018 o 22:51.
ShrekLich jest offline