Na wołanie Lothara nikt nie odpowiedział. Wokoło panowała złowróżbna cisza. Wolfgangowi, który użył jednego ze sprawdzonych w takich sytuacjach czarów, od razu stało się wiadomym, że w semaforze albo w jego pobliżu czai się jakieś niebezpieczeństwo. Szkoda, że zaklęcie nie precyzowało jakie…
Po zejściu z barki awanturnicy podeszli pod wieżę sygnalizacyjną. W miejscu, gdzie ostatnio stały baraki krasnoludzkiej ekipy budującej semafor, teraz widniały tylko placki wyrównanej i zagrabionej ziemi. Podobnie było tam, gdzie znajdował się skład materiałów budowlanych. Pochylnia wiodąca na szczyt starego budynku, w którym mieściła się tajemna siedziba von Wittgensteina, na której stał gmach sygnalizatora zaopatrzona była w barierkę. Do tej barierki ktoś przywiązał dwa objuczone pakunkami konie.