Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-08-2018, 08:39   #115
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Poranek po walce

Opatrywanie wrogich koboldów nie było przyjemne, ale należało to zrobić. W końcu mieli zadbać o bezpieczeństwo wioski, a i handel z koboldami też się do tego zaliczał. Helena westchnęła i otarła pod z czoła. Jakoś dziwnie się czuła, jak zaraz po przebudzeniu po postrzale. Nie mogła skupić wzroku i... Więcej nie zdążyła pomyśleć, bo padła jak kłoda tam gdzie stała.

Astine podbiegła szybko do kapłanki, blednąc ze strachu. Trucizna, znowu ta przeklęta trucizna! Za niedługo strach będzie chodzić po trawie, bo a nuż i ją otruli?
Xhapion schował kusze i wyciągnął jedną z wbitych w korę strzał. Przyjrzał się cieczy spływającej po grocie. Sięgnął do splotu skupiając energię na wykryciu tajemnic dziwnej mikstury.
Interesujące – szepnął pod nosem, jak to miał w zwyczaju. Podszedł do Astine i nieprzytomnej Helene.
Nie ma strachu. Trucizna nie jest zabójcza. Najprawdopodobniej jest to jakaś forma dendrotoksyny mająca na celu sparaliżowanie ofiary. Za jakiś czas się obudzi, możliwe że bez żadnych skutków ubocznych.
– Pewnie nas słyszy
– powiedział Ivor. – Niektóre trucizny mają takie właściwości. Wyjdzie z tego. Tyle tylko, że będzie pamiętać to niezbyt przyjemne odczucie.
– Mylisz się Ivorze, nic się nie słyszy. Nic się też nie widzi i nie czuje. A co do skutków ubocznych, ja w każdym razie nic nie czuję na teraz, oby później też ich nie było
– powiedziała Astine.
Jedyne co możemy teraz zrobić to ułożyć ją wygodnie na posłaniu. Nie mam tutaj niestety możliwości przygotować odtrutki czy odpowiedniej antytoksyny. Zresztą na razie i tak nigdzie się nie wybieramy – dodał czarodziej przywołując kruka na przedramię i zmierzając w stronę krasnoluda.
– Nie słyszy? To nawet lepiej – powiedział zaklinacz. – To musiałoby być okropne uczucie nie móc poruszyć ręką i nogą i równocześnie mieć świadomość wszystkiego, co się dzieje dokoła. Dobrze, że ją to ominęło.

Z braku lepszych pomysłów drużyna ułożyła kapłankę najwygodniej jak to było możliwe i zajęła się przesłuchiwaniem jeńców.

 
Sayane jest offline