Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-08-2018, 10:57   #42
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Biwakowy Sabat

- Coś wam długo zeszło i zgubiłyście ubrania i… wiaderko.- mruknęła Joanna nalewając kawy zaparzonej nad ogniskiem do kubka i podając go Perce.
- Okazało się że na tym biwaku są toy toyie i doprowadzona woda do kranu.- mruknęła cicho Wilga.
- Jak wasza nieobecność się przedłużała, to uznałam że spapracie sprawę.- odparła ironicznie Świerga, zerkając na zziajaną Rutę przybiegającą jako druga.- Opowiecie co się stało?
- Poszłyśmy popływać i… Marylka jest taka pociągająca nago. - Zosia wyszczerzyła się upijając łyk kawy i podeszła do auta by wydobyć z plecaka jakieś ciuchy.
- Mhmm…- mruknęła Świerga zerkając na jezioro.- ...i ta mgła i te okrzyki znad jeziora to nie wasza sprawka, co?
- Byłyśmy nieco za głośno i zaczęli nas szukać. - Perka wcisnęła się w ciasną sukienkę, która dodatkowo przywarła do mokrego ciała. - Wymęczyłyśmy i nastraszyłyśmy jednego po czym zwiałyśmy.
- To… dobrze…- oceniła Joanna i spytała.- To która gotuje?
Ruta ubrana w kolejną workowatą lnianą sukienkę spojrzała na Zosię, a ta zauważyła na swojej komórce powiadomienie o dwóch SMSach.
- Ja mogę. - Powiedziała, zerkając na telefon. - Obiecałam Rucie, że coś jej upichcę.
- Dobrze… bo nasze próby z Jagodą dały tylko przypaloną jajecznicę z kiełbasą.- westchnęła z ulgą Joanna. Pierwszy SMS był od mamy… ze standardowymi pytaniami: Gdzie jesteś? Co u ciebie? Zdrowa aby?
Co prawda ujętę w bardziej zgrabne zwroty, ale takie było ich znaczenie.
Drugi… zawierał obrazek… Patryka na łóżku w czarnych satynowych slipkach i z podpisem: Tęsknię.
Zosia schowała telefon do plecaka. Odpiszę potem.
- Zabrałyście Duchowi kiełbasę? Okrutne… - Wydobyła z lodówki samochodowej kilka konserw, jakiś makaron i warzywa. i podeszła do ogniska by zabrać się za pichcenie.
- Taaa… i tak na końcu wszystko zjadł.- westchnęła smętnie Świerga i podrapała się po głowie. - Dlatego cieszę się że wsi blisko mojej chatki, założono restaurację ze swojskim jedzeniem dowożonym do domu.
- Czasem warto się nauczyć gotować. Obierzesz? - Podała Świerdze nóż i kilka warzyw i wróciła się do auta po przyprawy. - Po chwili namysłu zrobiła sobie zdjęcie w oblepiającej ciasno jej ciało sukience i wysłała je do Patryka z dopiskiem: “Jesteśmy po kąpieli, wszystko ok.”
- Dobrze… obieranie to coś z czym sobie poradzę.- uśmiechnęła się Joanna, a Wilga dosiadła się pomagając jej z tym.
Perka wrzuciła telefon do kieszonki w sukience i wróciła do ogniska by przygotować resztę składników. Od razu podzieliłą całość, przygotowując niewielką porcję bez mięsa dla Ruty. Zerknęła na Świergę mimowolnie oceniając jak jej idzie z obieraniem.
- Jutro powinnyśmy do ciebie dotrzeć?
- Jutro… - potwierdziła Aśka radząc sobie zatrważająco dobrze z nożem.- Tak po południu lub wieczorem… zależy od tego, jak długo zejdzie nam jazda i jak wcześnie wstaniemy. A ty.. komu posłałaś tą fotkę?
- Bo nie wiesz. - Perka pokazała jej język. O dziwo nagle zrobiło się jej potwornie głupio, zupełnie jakby zrobiła coś zakazanego. Skupiła spojrzenie na przygotowywanym daniu. - Do Patryka.
- To głupi pomysł… powinnaś zrobić sobie odwyk, by przemyśleć priorytety. A nie… dorzucać drew do ognia.- skarciła ją beznamiętnym tonem Joanna.
- Wiem… - Perka westchnęła ciężko. Wiedziała tak samo dobrze, jak to, że czeka teraz na kolejną wiadomość od niego.
- Wiem… nie załatwia sprawy. - westchnęła Świerga ciężko i potarła kark.- … Będzie boleć, tu… w sercu.
- Może zmieńmy temat na jakiś ciekawszy?- zaproponowała Ruta z uśmiechem, ale zmarkotniała po chwili nie bardzo wiedząc, o czym właściwie porozmawiać.
- Możemy pomówić o tym jak tu nauczyć Wilgę i Świergę gotować. - Zosia wyszczerzyła się wrzucając kolejne rzeczy do rondla. - Proponuję, że będziemy je pieścić, nie doprowadzając tak długo aż czegoś dobrze nie zrobią.
- Obawiam się że lepszym motywatorem byłby bacik, a i wtedy… Świerdze się może spodobać. - odparła ze śmiechem Ruta.
- Możemy odwiedzić… tam u mnie… kilka ciekawych miejsc. Jeśli starczy wam odwagi.- bąknęła pod nosem Aśka nie komentując uwag Marylki, a Wilga siedziała bardzo cicho i czerwona na uszach.
- Brzmi dobrze. - Perka uśmiechnęła się szeroko sama ciesząc się ze zmiany tematu i oczekując charakterystycznej wibracji smsa w kieszeni. - Skoro już się ruszyłyśmy to możemy nieco pozwiedzać.
- To nie wycieczka… może być… groźnie… - stwierdziła złowieszczo Świerga z łobuzerskim błyskiem w oku. - Jest tam kilka lisołaków...bardziej zwierząt zmieniających się w ludzi, niż na odwrót. Są dzicy nieco.
- Znam taką jedną wilczycę. Idzie się przyzwyczaić. - Perka wrzuciła makaron do gotującej się wody i zerknęła na Aśkę.
- I parę innych niespodzianek.- blondynka próbowała nadal brzmieć strasznie, ale jakoś jej to nie wychodziło. Tymczasem telefon zaczął wibrować.
Perka z całych sił starała się nie wyjmować komórki. Zerknie na nią potem… już niedługo.
- Yhym.. tylko uprzedź mnie czy mam brać lepsze czy gorsze ciuchy. Wolałabym nie stracić kolejnych swoich ulubionych spodni.
- Skorzystamy z moich… będą pasować. Mniej więcej. Jagoda… a ty nie wyglądasz na miłośniczkę mocnych wrażeń, co?- spytała Świerga zerkając na cichutką malarkę.
- Ani… za bardzo… społeczną. Ja… nie radzę sobie z tłumami obcych ludzi.- mruknęła cicho Wilga.
- To o której jutro wstajemy?- spytała Ruta.
- Jak najwcześniej z tego co zrozumiałam. - Perka wydobyła talerze i zaczęła nakładać na nie jedzenie. - O świcie?
- Myślałam o konkretnej godzinie.- sprecyzowała Marylka.
- Szósta? Siódma? - Perka podała Rucie przeznaczone dla niej bezmięsne danie i zabrała się za nakładanie dla reszty. - Mamy ochotę na wino do tego?
- Oczywiście… byle nie wiono babuni i bez tego zapowiada się gorąca noc.- Świerga przeciągnęła się znacząco, choć… było raczej chłodno.
- Mam normalne wina i… całkiem niezły miód pitny. - Zosia wyszczerzyła się ustawiając pozostałe talerze na kocu. Powoli podniosła się by pójść do samochodu po alkohol. - Co wolicie?
- Miód zostawmy na inną okazję… tu wystarczy wino.- zaproponowała Ruta, a Świerga jedynie wzruszyła ramionami z miną: “Mi to obojętne.”
Perka przytaknęła i ruszyła do auta. Butelki upchnęła pod siedzeniami by się nie potłukły i planowała skorzystać z okazji by zerknąć na otrzymane wiadomości. Zanurzając się w aucie czuła się jak taki mały zdrajca.
“Chciałbym wślizgnąć palce pod tą sukienkę i dotknąć twojej muszelki. Sprawdzić czy tak gorąca jak twój wygląd.”- sprośny tekst godny maturzysty, ale też… jakoś odpowiedni w tej sytuacji.Zachowywali się wszak jak nastolatkowie.
Perka uśmiechnęła się wydobywając butelkę.
“Jestem ciekawa jak zareagowałeś na ten widok” Odpisała i chowając komórkę w kieszeni wyszła z auta. Wyjęła z paki jeszcze kubeczki korzystając z okazji na wzięcie oddechu i dopiero uspokojona ruszyła w stronę ogniska.

- Płonie ognisko w lesie…- zaczęła się wydzierać Ruta w ramach “budowania nastroju”. Jagoda nieśmiało i cicho mu wtórowała, zaś Świerga porządkowała talerze, które jutro należałoby umyć.
Zosia nalała wszystkim wina i rozsiadła się wygodnie przy ognisku obserwując pozostałe czarownice.
Marylka objęła Jagodę i razem z nią zaczęła masakrować kolejne ogniskowo harcerskie klasyki. Ruta miała donośny głos i to była jej jedyna zaleta. Bo ani słuchu nie miała, ani wyczucia tempa. I całkowicie zagłuszała cichy głosik Jagody.
Zosi zupełnie to nie przeszkadzało. Sączyła wino pozwalając by sukienka na niej wyschła od ognia. czasem przyłączyła się gdy znała jakiś utwór, nie starając się jednak konkurować z Marylką. Świerga również nie wtrącała się w te duety sącząc wino z klasą i spokojem. Wieczór upływał pogodnie i spokojnie, aż tu nagle znów… wibracje w telefonie Perki. Zosia powstrzymała uśmiech. Była ciekawa... potwornie. Czuła że zaraz oszaleje, jednak zamiast wydobyć telefon dolała sobie więcej wina i upiła sporą część. Musi coś z tym zrobić. Joanna miała rację. Powinna choćby spróbować złapać oddech. Jednak… jej ciało rozgrzewało się i pragnęło spełnienia. Podniosła się i przesiadła za Wilgę, obejmując ją w pasie i pozwalając by bliskość kochanki odrobinę uspokoiła narastające podniecenie.
Oblepiona z dwóch stron Jagoda uśmiechała się nieśmiało. Trzy czarownice bujały się w szalony tak śpiewającej Ruty, która zerkała znacząco na Zosię oczekując, że bardziej włączy się we wspólne śpiewy. Świerga wydobyła swoją komórkę i zrobiła wspólną fotkę trójce coraz bardziej pijanych czarownic.
Perka przytuliła mocniej Wilgę i z uśmiechem zaczęła śpiewać głośniej, pozwalając by jej myśli odpłynęły od pozostawionego kochanka i wiadomości, którą jej wysłał.
Piosenki i wino zaczęły się powoli kończyć, jak i ognisko dopalać. Nadszedł czas nocy, nadszedł czas snu. Świerga pierwsza wstała i zabrała się za powolne gaszenie ogniska wodą. Perka podniosła się i pomogła przy zbieranie rzeczy po przygotowaniu posiłku. Skorzystała z okazji by nakarmić Ducha dając mu to co zostało z jedzenia. Kręcąc się samotnie przy aucie i zamykając je na noc, nie wytrzymała i ukradkiem zerknęła na telefon.
Jedna fotka. Zero opisu. Owe czarne męskie slipki ubrudzone czymś białym. Perka łatwo się mogła domyślić czym i jak to się stało. Perka poczuła jak jej własna wilgoć spływa po udzie. Na razie zapowiadało się, że odwyk niezbyt się jej uda, szczególnie gdy z horyzontu znikną Świerga i Ruta. Schowała telefon i skończyła zamykanie auta. Teraz będzie musiała się skupić na swojej towarzyszce z namiotu, a nie facecie, który został gdzieś daleko w tyle.
Ruta z Świergą już zaczęły szykować się do snu w swoim namiocie, sądząc po chichocie Marylki i sarkaniu blondynki, nie pójdą od razu spać. Jagoda też już zniknęła w namiocie, wspólnym dla niej i Perki. Zosia zostawiła Duchowi miskę z wodą przy namiocie i wsunęła się do środka, szukając swojej “kuzynki”.
Ta już się przebrała w biały t-shir i skąpe majteczki… jej strój do spania. Rozpuszczone włosy opadały jej na twarz. Schowała okulary do etui i uśmiechnęła się niemrawo.
- Pewnie wymęczyłaś się w jeziorze. Możemy iść… spać po prostu. Przytulę…-
- Co najwyżej nabrałam apetytu. - Zosia zdjęła sukienkę przez głowę, pokazując swoje zupełnie nagie ciało. Uśmiechnęła się lubieżnie do Wilgi. - Ale możemy zacząć od przytulania.
- Ddobrze…- odparła cicho Jagoda kładąc się na śpiworze i wyciągając dłonie.- Chodź do mnie.
Perka położyła się na kochance, dociskając swoje piersi do ukrytego pod koszulką biustu. Delikatnie pocałowała wargi Jagody.
- Myślałaś, że mogłoby zabraknąć mi na ciebie sił? - Wyszeptała pomiędzy delikatnymi pocałunkami.
- Że mogłabym ci się znudzić.- odparła potulnie dziewczyna całując usta Zosi delikatnie i głaszcząc ją po głowie. - Tak… przyszło mi to głowy.
- Głuptas. - Zosia przesunęła dłońmi po bokach kochanki i wsunęła kciuki pod majteczki Wilgi. - Zrobiłam coś co sprawiło, że nabrałaś takich obaw?
- No… słychać was było… nawet tutaj…- zamruczała żartobliwie Wilga.- Nie marnowałyście czasu w tym jeziorze.
- Przyznaję, że chciałam by Ruta nieco odreagowała i nie kombinowała z wizytą w obozie studentów. - Zosia wyszczerzyła się i naparła palcami na bieliznę kochanki nieco ją zsuwając.
- I wyszło ci? Zresztą… skoro…- zamyśliła się Jagoda pozwalając kochance na niecne działania i głaszcząc ją po głowie.- … czemu miałaby nie zaszaleć tam? Najwyżej złamałaby jutro parę serduszek.
- Bo jeszcze by ich przyprowadziła tutaj, a ja miałam inne plany na tą noc. - Zosia zsunęła majtki Wilgi jakoś do połowy jej uda i otarła się swoim mokrym łonem o kwiatuszek kochanki.
- Jakie…? - spytała niewinnie Wilga z łobuzerskim uśmieszkiem, kończąc jednak słowo cichym jękiem. Sama też robiła się wilgotna.
- Ktoś mi obiecał przytulanie w śpiworku. - Wyszeptała i pocałowała szyję kochanki. - Gorącą i wilgotną noc.
- Mogłam obiecać zbyt wiele.- mruknęła malarka prężąc się pod pieszczotą pocałunków. Udem ocierała się o wilgotny zakątek kochanki. Powoli i leniwie.- Ale skoro obiecałam tooo… jestem na twe rozkazy… moja pani.
- Mam ochotę na pocałunki.. na całym ciele. - Perka uniosła się na przedramionach.
- To połóż się i mów gdzie mam całować.- zadecydowała Jagoda nerwowym tonem. Wyraźnie stremowana.
Zosia obróciła się na plecy i przeciągnęła eksponując swoje ciało.
- Tutaj. - Wskazała palcem swoje usta.
- Dddobrze…- Jagoda wstała pochylona i przy chichocie towarzyszącym im z drugiego namiotu, zsunęła w dół bieliznę. Chichocie zupełnie nie związanym z ową sytuacją, a raczej wywołanym działaniem Świergi. Wilga uklękła przy Perce, nachyliła się i zaczęła całowac usta.
- Mhm.. zdejmij jeszcze koszulkę. - Zosia pogładziła włosy kochanki i delikatnie naparła udem na jej odsłoniętą kobiecość.
- Miało być tylko całowanie…- jęknęła cicho Wilga i zadrżała pod wpływem ocierającego się o nią uda.- Nie grasz fair.
- Ty mnie tylko całujesz, prawda? - Zosia uśmiechnęła się i pokazała na swoją szyję. - Teraz tutaj.
- Nie było mowy o rozbieraniu… - pokazała język i zdjęła koszulkę przy wtórze głośnych klapsów i jęków Ruty.
- Daj mi się nacieszyć swoim ciałem. - Zosia sięgnęła dłońmi do piersi Wilgi i ujęła je delikatnie.
- Ddobrze…- mruczała cicho Jagoda zajęta wodzeniem ustami po szyi kochanki i łaskotaniem jej skóry niesfornymi puklami włosów.
Perka w tym czasie nadal drażniła swoim udem kobiecość kochanki. Ruta i Świerga mogły od razu przejść do rzeczy, ale.. naprawdę chciała się nacieszyć Wilgą. Z uśmiechem wpatrywała się w ukryty pod czarną czupryną czubek głowy malarki.
- Teraz niżej… obojczyki, a potem piersi.
- Ddobrze…- wymruczała tylko Jagoda schodząc niżej i zaciskając nerwowo uda… bo wiem jej intymny zakątek znalazł się w zasięgu stopy Perki. Malarka z oddaniem całowała obojczyki i piersi, powoli i ostrożnie muskając skórę… by nie pominąć ni centymetra.
- Możesz… mocniej? - Głos Perki stał się rozpalony, a złośliwa stopa z uporem starała się sforsować barierę z ud kochanki.
- Mocniej… znaczy.. jak?- mruczała Wilga zakłopotana, jak na złość mocno zaciskając uda.
- Possij. - Zosia ujęła swoje piersi i ścisnęła je ze sobą. - tak jakbyś chciała je oznaczyć.
- Dobrze…- Jagoda przylgnęła ustami do jednego z twardych karmelków zdobiących biust kochanki i przyssała się z oddaniem niczym niemowlę spragnione mleka.
- Wspaniale. - Perka przyglądała się delikatnie poruszającej się głowie kochanki uparcie starając się dotrzeć do jej kobiecości, teraz jednak zamiast pchać się do niej na siłę, starała się połaskotać stopą udo kochanki. - Masz takie delikatne wargi.
- Ty też… - Jagoda na moment oderwała usta, by po chwili wrócić do pieszczoty. Tym razem koncentrując się na drugiej piersi i ciągle broniąc swojej intymności przed niecnymi zakusami kochanki.
Perka przez chwilę poddawała się pieszczotom, uparcie drażniąc uda kochanki.
- Teraz.. pępek? Brzuch. - Wyszeptała rozpalonym głosem.
Pocałunki Jagody schodziły w dół przy wtórze leniwych jęków Ruty. Muśnięcia były delikatne i niepewne, a choć malarka drżała i robiła się coraz bardziej rozpalona to nie dopuszczała stopy Zosi do jej celu.
- Teraz uda… ale chyba będziesz musiała się obrócić bo nie zmieścisz się w namiocie. - Perka uśmiechnęła się niewinnie do kochanki.
- No tak… ciasno tu…- zgodziła się Wilga niezgrabnie obracając się namiocie. Jej wilgotny kwiatuszek znalazł się tam gdzie chciała Perka. Tuż nad jej twarzą.
Zosia pozwoliła przez chwilę Jagodzie całować swoje uda, nie przeszkadzając jej w tej czynności, po czym delikatnie chwyciła pośladki kochanki i przyciągnęła ją do siebie. Powoli pocałowała kobiecość Wilgi i nieśmiało zanurzyła w niej język.
- Heeeej! Nie nie... wolno.- pisnęła nagle okularnica, której włosy łaskotały skórę ud Perki. Starała się uciekać swoją kobiecością od warg Zosi.- Przeeestań.
- Tylko zlizuję co by na mnie nie kapało. - Perka przytrzymała dłońmi pupę malarki. - Nie lubisz gdy cię tu dotykam?
- Wiesz dobrze, że nie o to chodzi… rozpraszasz mnie…- zamarudziła zawstydzonym głosem malarka.
- To rozchyl szeroko nogi bym mogła na nią popatrzeć i obiecuję że nie będę jej dotykać. - Zosia jeszcze raz pocałowała umykającą jej kobiecość Wilgi. - Ach… ale chcę w zamian byś ty wycałowała mnie tam na dole.
- Zgoda…- nieśmiało rozchyliła uda i zaczęła całować podbrzusze kochanki, nie posuwając się dalej w swoich zabawach. Wszak obiecała spełniać jej polecenia. I tylko to.
- Niżej. Sięgnij w głąb swoim językiem. - Perka przyglądała się kwiatuszkowi kochanki czując jak ten widok sprawia, że jej ciało robi się coraz gorętsze.
- Tak moja pani.- odparła potulnie, acz z lubieżnym uśmieszkiem Jagoda i śmiało posmakowała pożądania Perki, sięgając językiem i niemal chłepcząc z kielicha jej kobiecości ów nektar.
- Wspaniale. Mocniej. - Perka zadrżała i zacisnęła palce na pośladkach malarki, powstrzymując się by nie sięgnąć do jej kwiatu.
- Thaa..kk.- ciężko było Jagodzie mówić z ustami przy kwiatuszku Zosi, jednak czyny języka mówiły więcej niż słowa. Szybkie i silne, oraz głębokie muśnięcia. Zwinnie i śmiało pieściła zakątek Zosi, powoli zmuszając ją do chórku z głośną Rutą.
Perka wbiła paznokcie w pośladki kochanki. Z trudem łapała oddech między coraz głośniejszymi jęknieciami.
- Jeszcze.. jeszcze… - Delikatnie przysunęła do siebie kobiecość Wilgi, tak że jej rozpalony oddech owiewał teraz intymny zakątek kochanki.
Nie otrzymała odpowiedzi. W każdym razie, Jagoda nie odpowiedziała słowami.. zamiast tego mocniej śmigała języczkiem po i w kobiecości Perki… niczym łakomy kocur. Pieściła z oddaniem kochankę drżąc pod wpływem jej oddechu.
Zosia krzyknęła dochodząc, ale powstrzymała się by nie przywrzeć do kwiatuszka Wilgi. Zamiast tego wpatrywała się w niego rozmarzonym wzrokiem.
- Co teraz?- zapytała Jagoda drżącym głosem, na tle radosnych krzyków Ruty.
- Mam ochotę się odwdzięczyć. Mogę? - Perka uśmiechnęła się do kochanki, nadal pewnie przytrzymując jej pośladki.
- Może najpierw… usiądę… albo położę się wygodnie?- zapytała cicho malarka.
Perka niechętnie puściła pośladki kochanki.
- Połóż się, będzie ci wygodniej. - Uniosła się na przedramionach i przesunęła, robiąc miejsce obok siebie.
- Dobrze…- odparła nieśmiało okularnica kładąc się grzecznie i dłonią odgarniając niesforne kosmyki z twarzy.
- Daalleeej mooojaaa słoooodka dzikusko!- wrzeszczała głośno Ruta tonem pełnym radości i ekstazy.
- Marylka… chyba dobrze się bawi.- zaśmiała się cicho Wilga.
- Ja też. - Perka położyła się na kochance i pocałowała ją delikatnie w usta.
- To dobrze…- odparła z ciepłym uśmiechem dziewczyna rozkoszując się pocałunkiem i ciepłem ciała Zosi.
- Dziewczyny lubią być głośne. - Perka pogłębiła pocałunek, sięgając dłońmi do piersi kochanki i ściskając je mocno.
- Ja… nie…- pisnęła cichutko Jagoda między pocałunkami prężąc się instynktownie pod zachłannym dotykiem kochanki.
- Wiem. - Perka zsunęła się odrobinę niżej i pocałowała szyję Wilgi ssąc ją zachłannie.
- To ddobrze…- mruczała cicho dziewczyna poddając się pieszczocie i wijąc zmysłowo.
Zosia przeniosła się na drugą stronę szyi pozostawiając w poprzednim miejscu tortur sporą malinkę i ponownie zabrała się do pracy. Jedna z jej dłoni opuściła pierś kochanki i powędrowała w dół w stronę jej kobiecości. Powoli zanurzyła palce i na razie pozostawiła je w bezruchu, by Jagoda mogła przywyknąć do ich obecności. Ta pojękiwała cichutko i dyszała poddając się dotykowi Zofii. Zamknęła oczy i pozwoliła ciału reagować instynktownie na dotyk palców i ust Perki wyrywający gwałtowne oddech z jej piersi. Ruda czarownica zsunęła się jeszcze niżej i przywarła ustami do opuszczonej przez dłoń piersi, ssąc ją równie mocno co przed chwilą szyję. Jej palce zaczęły ospale poruszać się w ciele kochanki. Pomruki i jęki Jagody stawały się głośniejsze. Jej ciało zaczęło wić się nerwowo. Teraz… kiedy znajdowały się na biwaku, a entuzjastyczne wrzaski Marylki przypominały Jagodzie o tym że może być posłyszana, wrodzona nieśmiało malarki nie pozwalała jej w pełni poddać się chwili. Nie była tak odważna jak w czterech ścianach sypialni. I walczyła sama sama ze sobą. A jedną ze stron tego konfliktu Perka powoli podsycała swoim dotykiem.
Zosia odnalazła wrażliwy punkt we wnętrzu kochanki i zaczęła go delikatnie masować. Oczekiwała momentu, gdy Jagoda będzie mogła myśleć tylko o tym co dzieje się w ich niewielki namiocie, pozwalając ustom wędrować po piersi kochanki i pozostawiając na niej kolejne malinki. To była długa walka… jęki Ruty w namiocie obok już ustały, a wijąca się malarka jeszcze walczył. Jednak w końcu jej kolejne jęki zaczęły być donośniejsze. Zawstydzona Wilga zakryła zamknięte oczy dłońmi i poddała się w pełni rozpalającemu dotykowi Zosi. Perka wsunęła kolejny palec w kobiecość kochanki i przyspieszyła swoje ruchy coraz mocniej atakując wnętrze kochanki. Pochwyciła w końcu karmelek piersi Wilgi i zaczęła go ssać równie intensywnie co otaczającą go skórę. Teraz malarka już w pełni była pod jej władzą, jej ciało ocierało się o Zosię jakby domagało się więcej pieszczot jak i uwagi. Jej jęki były donośniejsze i intensywne. Była głośna, była bezwstydna i była coraz bliżej szczytu.
Zosia pochwyciła w palce drugi karmelek jej piersi i zaczęła pociągać go delikatnie, ale z każdą chwilą coraz śmielej. Dłoń, która zabawiała się kobiecością kochanki cały czas przyspieszała i już wkrótce namiot poza jękami Wilgi wypełniły mokre plaśnięcia ataków Perki.
Aż w końcu nastąpił głośny finał, przy którym to ciało Wilgi napięło się jak cięciwa łuku. A sama malarka krzyknęła głośno oznajmiając światu swoją ekstazę. Perka jeszcze przez chwilę drażniła się z jej kobiecością, pozwalając za to odpocząć wymęczonym i pooznaczanym licznymi malinkami, piersiom. Uniosła się na wolnej dłoni i z uśmiechem obserwowała dochodzącą do siebie kochankę.
- Lubię patrzeć gdy dochodzisz.
- Ty też wyglądasz wtedy rozkosznie. - przeciągnęła się zmysłowo dziewczyna i przytuliła do Zosi. - To co teraz? Idziemy spać?

- Możesz próbować. - Perka podciągnęła się do góry układając ponownie na kochance, jednak jej palce nadal poruszały się w jej kwiatuszku.
- Mmm… ogę.- zgodziła się nieco rozkojarzona okularnica wodząc językiem po szyi Zosi i ocierając się biustem o jej piersi. Zupełnie zapomniała o czym rozmawiały.
Perka powoli wysunęła swoje palce i przesunęła nimi między pośladkami kochanki. Nim WIlga zdążyła zareagować wsunęła jeden z nich w jej tylni otworek.
- No to próbuj zasnąć.
- Mhmmm… - mruknęła Jagoda i ukąsiła delikatnie szyję kochanki próbując uciec pośladkami od palca Zosi. Bez skutku. Jej ciało drżało poddawane tym wyuzdanym pieszczotom przy dźwiękach dochodzących z namiotu obok. Tym razem jęków i pomruków Aśki.
Poruszając środkowy palcem w pupie kochanki Zosia wsunęła kciuk w jej kobiecość i złączyła palce w jej wnętrzu.
- Jesteś taka mięciutka i mokra. - Wyszeptała rozpalonym głosem i pocałowała Wilgę w usta.
- Przez ciebie… - Jagoda poskarżyła się cicho po pocałunku, a potem wróciła do kąsania szyi kochanki. Chwyciła dłońmi jej biust zaczęła pocierać nim własne nabrzmiałe z podniecenia piersi.
- Nie lubisz być w tym stanie? - Zosia pozwalała sobie na to by jej palce powoli masowały wnętrze kochanki, ocierając się o siebie.
- Nnnie wiiem. - ni to załkała ni to wyjęczała malarka wijąc się po dotykiem coraz bliżej szczytu rozkoszy.
- Mam przerwać? - Perka delikatnie pocałowała rozpaloną skórę.
Okularnica zaprzeczyła ruchem głowy w odpowiedzi. Jej ciało drżało pokryte potem, a kilka chwil później Jagoda doszła głośno i intensywnie. Zosia natomiast bawiła się dalej wsuwając w pupę kochanki kolejny palec. Uśmiechając się wtuliła twarz w ramię Wilgi i ospale poruszała swoimi palcami ciekawa czy uda się jej niebawem wsunąć kolejny.
- Mam przyspieszyć? - Spytała po raz kolejny całując rozpaloną skórę.
- Dopiero coo… - pisnęła zmęczonym głosem malarka. - … potrzebuję chwili.
Zadrżała dodając. - Ostrożnie… to boli… trochę.
Była tam bowiem ciaśniutka i na trzeci palec raczej nie było miejsca.
- Coś trzeba na to poradzić. - Zosia zatrzymała palce nie wyciągając ich i podniosła się siadając obok malarki. Sięgnęła do wrzuconej w róg namiotu torby lekarskiej i wyciągnęła swoją ulubioną maść . Sporo jej ubyło po zabawach z Patrykiem ale wybrała nieco drugą dłonią i powoli zaczęła ją wprowadzać, ostrożnymi ruchami do wnętrza kochanki. - Zaraz powinno być lepiej.
- Nie musimy się skupiać tylko na mnie. - mruknęła nieśmiało Wilga uśmiechając się ciepło, gdy poddawała się dotykowi kochanki.
Perka uśmiechnęła się przyspieszając ruchy.
- Wybacz jestem dosyć samolubna. Lubię cię pieścić. - Rozchyliła palce mocniej napierając na ścianki kochanki. - Masz na coś ochotę?
- Zabawkę wzięłam… planując użyć ją na tobie. - pisnęła wstydliwie pomiędzy głośnymi jękami. A choć maść przyniosła Wildze ulgę, to nie zmieniło faktu, że tam była ciaśniutka.
- A gdzie ją masz? - Zosia rozsuwała i zsuwała palce, przyzwyczajając powoli mięśnie kochanki.
- W plecaku, na tylnym siedzeniu… samochodu. - popiskiwała rozpalana pieszczotami dziewczyna.
- Za daleko. - Perka przyspieszyła ruchu siedząc obok kochanki i patrząc jak jej ciało reaguje.
- Plaaa….nowałaam naaa toobie wraz z Rruutą. - jęknęła dochodząc i wyznając. - Ja cięę… zwiążeeeemy… u Aśki.
Zosia nachyliła się i pocałowała kochankę.
- Dobrze. Z przyjemnością się wam oddam. - Zatrzymała swoją dłoń, pozwalając jej odpocząć, ale nie wyjmowała palców z wnętrza kochanki. Delektowała się tym jak ciało Wilgi pulsuje obejmując ją. - To co… jeszcze jeden paluszek?
- Nie nie zmieści się …- szepnęła dziewczyna łapiąc oddech po niedawnym szczytowaniu.
- Zmieści, ale trochę zajmie nim się przyzwyczaisz. - Perka wysunęła kciuk z kobiecości kochanki i ustawiła wygodniej dłoń. Powoli naparła kolejnym palcem na pupę Wilgi.
- Nie nie to za dużo naprawdę! - panikowała Jagoda pojękując jednocześnie. Jej ciało stawiało duży opór.
- No już… bądź grzeczna i się rozluźnij. - Zosia przyklęknęła ponad kochanką i przywarła ustami do jej kwiatuszka. - Planuję tu niebawem wsunąć coś wibrującego. Trzeba cię przyzwyczaić.
- To za dużo… ja nie jestem taka… dośw dośw… taka gotowa… może lepiej nie… - panikowała malarka drżąc od pieszczot. - mi wystarczy mniej… naprawdę… nie musisz.
Jej ciało było jednak rozgrzane i wyraźnie pobudzone.
- Mówiłam, że jestem samolubna. - Perka szeptała składając w przerwach pocałunki na kobiecości kochanki i milimetr po milimetrze wsuwając kolejny palec. - Chcę zobaczyć urządzonko wibrujące w twoim wnętrzu i spijać jednocześnie twoje soki. Wybacz.-
- Jaaaa…! - krzyknęła głośno dochodząc i niemal zemdlała od nadmiaru wrażeń.
Perka pozostawiła swoje palce, ale nie poruszała nimi. Ostrożnie całowała delikatną skórę na łonie kochanki.
- I jak tu się z tobą nie drażnić, kochana? - Wyszeptała.
- Za bardzo to lubisz… i będziesz mu mu musiała brać mnie… wszędzie ze sobą. - wydyszała z trudem zmęczona czarownica.
- Na razie na pewno nigdzie cię nie wypuszczam… hm… może znajdziemy jakiś sklep po drodze. Przydałby się jakiś wąski wibratorek, mogłabyś jechać z nim w środku. - Całując w przerwach skórę kochanki, obserwowała mięśnie zaciskające się na własnych palcach przy każdym oddechu kochanki.
- Dlaczego… ja? - mruknęła zawstydzona tym pomysłem malarka.
- Hm… - Zosia zamyśliła się, wysuwając przy okazji pierwszy palec z pupy Jagody. - Nie wiem czy kiedyś tak miałaś ale… czasem spotyka się na swojej drodze kogoś z kim odnajduje się dziwną więź. Miałam tak z moja mentorką, miałam z Duchem… tą więź czuję też z tobą. - Już chciała powiedzieć, że czuje ją też z Patrykiem, ale darowała sobie.
- Dlaczego… nie w tobie? - odparła ze śmiechem i z trudem uniosła dłoń, by pogłaskać Perkę po czuprynie.
- W sensie? - Zosia wyjęła ostrożnie kolejny palec z pupy malarki.
- Ja już jeździłam z czymś w sobie… twoja kolej. - przypomniała jej Jagoda.
- Och… - Perka wyjęła ostatni palec i powoli osunęła się na śpiwór tuż obok Wilgi. Z zadowoleniem wpatrywała się na swoje zmęczone, umorusane maścią i sokami kochanki palce. - Jeśli masz ochotę.
- Mhmmm i może zrobimy coś szalonego potem we trzy… albo cztery. Jestem pewna, że koleżanki skuszą się na ciebie… - zamruczała wodząc łakomym spojrzeniem po ciele Zosi.
- Chyba zaczynam się obawiać. - Perka zaśmiała się i przytuliła się do ciała Jagody.
- Czego? - zdziwiła się malarka.
- Was pieszczących moje ciało. - Zosia pocałowała rozpaloną skórę Wilgi.
- Sama sobie jesteś winna. To bardzo ładne ciało. - odparła żartobliwie kochanka.
- Wobec tego wina mojej matki. Jesteśmy potwornie podobne tylko… - Perka chwyciła jedną ze swoich piersi i ścisnęła. - Ja mam większe cycki.
- Bardzo ładne. - ziewnęła Wilga z trudem ocierając się potrzebie snu.
- Śpij. Ja też zaraz padnę. - Perka okryła kochankę śpiworem i wtuliła się w nią, czekając aż Jagoda uśnie. Jej ciało było takie przyjemne, takie dziewicze. Zosia cały czas wahała się na ile powinna dręczyć Wilgę. Jak bardzo wprowadzać ją w świat wyuzdanych rozkoszy.

Gdy Wilga usnęła usiadła obok niej i przez chwilę przyglądała się drobnemu, smukłemu ciału kochanki. Tyle dylematów. Co począć z Wilgą… co zrobić z tym ich pokracznym kręgiem… co zrobić z Patrykiem. Sięgnęła po telefon i zerknęła na ostatniego smsa w świetle latarki, która którą zawiesiła na jednym z drążków. Poczuła jak na sam widok zaczyna drżeć. Do tego to podniecenie, które wywołała w niej Jagoda... Powoli sięgnęła do swojej kobiecości i ostrożnie zaczęła przesuwać po niej palcami. Nagle przyszedł jej do głowy szalony pomysł. Ostrożnie oparła telefon o jeden ze znajdujących się w środku z plecaków i skierowała kamerkę tak by było widać jedynie jej kobiecość i fragment brzucha i piersi. Widok własnego kwiatu sprawił, że zrobiło się jej jeszcze bardziej mokro. Włączyła nagrywanie i zaczęła się dotykać. Coraz szybciej… mocniej. Ugryzła drugą rękę nie chcąc hałasować. Widok znikających wewnątrz palców, sprawił, że doszła po zaledwie kilku ruchach. Z trudem łapiąc oddech przejrzała nagranie i wysłała je Patrykowi. Z jednej strony nakręcona tym co zrobiła, a z drugiej zawstydzona, ułożyła się z powrotem obok Wilgi i zgasiła światło.
 
Aiko jest offline