Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-08-2018, 11:58   #266
GreK
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację
"Regularna inwazja!" - powtórzyła w myślach obserwując obiekt zawieszony na niebie emitujący pomarańczowe światło. Jakie mieli szansę na przeżycie?

Góry na południu porośnięte tropikalnym lasem kusiły obietnicą złudnego bezpieczeństwa. Jak długo mogła pozostać tam niewykryta? Z resztą - co to za egzystencja; wegetacja. Wolała już zginąć - pomyślała skupiając wzrok nad kulą ognia - w desperackiej próbie ucieczki, jak ten nieszczęśnik. Lecz czy to też miało większy sens? Czy zależało jej na życiu? Blizny na nadgarstku świadczyły o czymś zupełnie innym.

Niebieskie światła mrugające w miasteczku na północy znaczyły, że ludzkość jeszcze się nie poddała. Ciągle walczyła z najeźdźcą. Prawdę mówiąc w dupie miała ludzkość, lecz z drugiej strony, chowanie się w norze jak szczur też nie leżało w jej naturze.

Chaos myśli. Trzeba rozważyć wszystkie opcje.

Miasto oznaczało ludzi. Ludzie oznaczali kłopoty. Miasto oznaczało najazd mackowatych. Mackowaci oznaczali kłopoty.

Góry. Bezpieczeństwo. Szczur w norze.

Plaża. Odkryty teren. Mackowaci. Śmierć.

Góry - bezpieczeństwo. Miasto - kłopoty. Wybór był prosty. Kłopoty to jej drugie imię. Zatem miasto.
 
__________________
LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną)
GreK jest offline