Gdy się powiedziało 'a', należało powiedzieć 'b'.
Tak mawiano, w co Berwyn nie do końca wierzył, chociaż sens powiedzenia był mu doskonale znany. No ale uważał, że w tej sytuacji powiedzenie ma jak najbardziej zastosowanie. Skoro wysłali w objęcia Mitry tylu jego wyznawców, to co stało na przeszkodzie, by dokończyć dzieła - iść za ciosem i zwiększyć grono męczenników za wiarę - najpierw o strażników, stojących między nim a drzwiami, a potem o Constantusa.
Noga go bolała, a krwi w bucie zbierało się coraz więcej, ale to nie tyle mogło, co musiało poczekać.
Ze zdwojoną pasję zaatakował strażnika, licząc na to, że Areon rozprawi się z następnym.
A potem będą mogli dopaść uciekającego kapłana.