Czyli decyzja moja? Nie ma tak dobrze
Do do zasady trzymam się sesji do upadłego (mojego BG lub samej sesji
) nawet, jeśli sesja okaże się być inna, niż się spodziewałem.
Co do słów
Komtura - rzeczywiście, pierwsza część dawała więcej swobody i przez to radochy z kombinowania. Czy gracze nie mają kontroli nad swoimi BG - trochę tak, a z drugiej strony tam, gdzie decyzje mogą być (teoretycznie) podejmowane, tam wyraźnie będzie działo się to wbrew scenariuszowi (np. zaatakowanie staruchy i pomagiera na cmentarzu), który wygląda na mocno liniowy.
Powiem tak - gdzieś nam się po drodze gromadka BG wykrusza i przez to scenariusz może być coraz bardziej monotonny (BG nie będą mieszać się w zdarzenia poboczne ze względu na większe ryzyko zgonu z powodu małej liczebności) lub wręcz zbyt trudny (ponownie mała liczebność). Mieliśmy spore problemy z pokonaniem upiora w pierwszej części przy całkiem sporej grupie, następnie niemal zginęliśmy pod jej koniec walcząc z demonem. W sytuacji, gdyby miało pozostać dwóch BG, to niechętnie, ale również opowiadam się za zakończeniem sesji.
EDYTA:
Właściwie miałem dzisiaj odpisywać, ale przeczytałem o powyższych rozważaniach. Wstrzymam się do ew. potwierdzenia, że sesja będzie jednak kontynuowana.