Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-08-2018, 14:23   #34
Fyrskar
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
Wcześniej

- Dobrze, Zak, dobrze. Uspokój się - odpowiedział spokojnie do komunikatora szmugler. - Wyślij mi listę tego, co ci ukradli, przynajmniej najważniejszych części. Muszę wiedzieć, czego szukamy. Masz jakichś podejrzanych?

Przysłonił palcami komunikator i rzucił szybko do Gerdarra:
- Zak Zaac. Okradli mu warsztat, nasz śmigacz jest teraz uziemiony.*

- Jeśli pomożecie mi z Gerdarrem, naprawię za darmo wasz śmigacz, może nawet dorzucę coś ekstra od siebie, jakiś bajer... Sprawa tropienia powinna być prosta. Ci złodzieje porwali też jeden z podzespołów komputera z innej maszyny, który ma wbudowany nadajnik. Dam wam odpowiednie urządzenie, a ono was doprowadzi do celu, a potem… pozostaje tylko wyegzekwować… karę... i odebrać sprzęt.

- Dobrze, dobrze - Cieszył się, że będzie miał przy sobie Gerdarra. Przy odrobinie szczęścia sama jego obecność powinna wystarczyć. - Zaraz ruszamy do twojego warsztatu.

- Zapowiada się zabawa. - Skwitował to Gerdarr, biorąc swoją broń i wyruszając razem z Marką do Zaaca.

Teraz

- Powstrzymajmy może na chwilę przyjazne gesty - odpowiedział zimno szmugler, ignorując podaną mu dłoń Nautolanina. - Skąd ty do cholery wziąłeś tych poganiaczy nerfów, Zac?

- Sami przyszli - wzruszył ramionami. - I sami zaoferowali pomoc, a to nieczęsty przypadek na tej planecie. Dlaczego im nie ufasz? Nie będą nic kombinować, też mają uziemiony pojazd, który chcą odzyskać.

- Nie są przyjaciółmi Hutta - odpowiedział spokojnie Marka. - Ty zaś podobno jesteś. Pakujesz się w dużo gorsze bagno niż stracenie kupki złomu. - Obrócił się do Hokka, Bary i jej ochroniarza. - Gerdarr mógłby zająć się wami tu i teraz. Wasz karłowaty przyjaciel groził mnie i mojemu mandaloriańskiemu przyjacielowi. Czemu miałbym nie oddać was Grakkusowi?

Barah, choć wiedziała, że znaleźli się w niejakich tarapatach, nie wyglądała na przestraszoną. Swoim nieśpiesznym, pełnym gracji krokiem postąpiła nieco bliżej szmuglera i spojrzała mu prosto w oczy wzrokiem tak niewinnym, że aż chciało się w tę niewinność uwierzyć.
- Nasz karłowaty przyjaciel zachował się wczoraj jak idiota i sama jestem zdegustowana tym, co zrobił. A ty nie oddasz nas Grakkusowi, ponieważ… - Zawiesiła głos, a potem dokończyła z uśmiechem: - ...ponieważ jesteś rozsądnym człowiekiem i umiesz poznać, kiedy dla szybszego osiągnięcia wspólnego celu warto dać szansę nawet... poganiaczom nerfów. Zresztą twój przyjaciel mechanik chyba nie jest wielkim fanem potężnego Hutta po tym, co się stało z jego dobytkiem i jak jego ludzie mu… “pomogli”.

- Możesz mnie również wydać Grakkusowi, Marka - dopowiedział zadziornym głosem. - Płaciłem mu haracz, byłem mu wierny, naprawiałem dla jego ludzi maszyny. Wszystko było pięknie, dopóki mnie nie napadli! Nagle przestałem być przyjacielem. Val Rando mnie zbył jak psa, to samo Kahr, do reszty mnie nawet nie dopuścili, żeby prosić o pomoc. Nikt nie kiwnął palcem, żeby zadbać o swojego pracownika. Ciebie, Marka, również przestrzegam, znajdziesz się gdzieś w opałach bez twojego przyjaciela, Gerdarra albo Ordo, to nikt inny z gangu Grakkusa ci nie pomoże. Chyba że będzie miał w tym interes. To samo się tyczy każdego innego. - Gran wyglądał na naprawdę zezłoszczonego swoją sytuacją. Straciwszy tak wiele, chętniej wyrażał się w podobnym tonie o swoim dotychczasowym szefie.

Nieco zawiedziony Hokk cofnął rękę i zapiął dłonie za plecami. Absolutny brak zdolności arbitralnego myślenia u mieszkańców tego księżyca zaczynał go lekko drażnić. Powstrzymał jednak szybko napływ negatywnych emocji. Pogodny uśmiech znów pojawił się na jego obliczu. Postanowił nie wtrącać się w dyskusję. Barah radziła sobie całkiem dobrze, a jego starania przynosiły ostatnio skutek odwrotny do zamierzonego. Obserwował tylko całą scenę, zwracając bacznie uwagę na górującą nad ich rozmówcą sylwetkę Dowutina. Gdyby doszło do bitki, w tak ciasnym pomieszczeniu, miałby nikłe szanse na uniknięcie ciosów. Miał nadzieję, że jak dotąd niezawodna wola Mocy nie zawiedzie go i teraz.

- Jestem gotów zapomnieć groźby pod adresem moim i Ordo - odpowiedział po chwili namysłu Durn. - Nie jestem pamiętliwy. I obiecałem Zakowi, że pomogę mu odzyskać skradziony złom. Jest tylko jeden problem... - zawiesił głos. - Jesteście poszukiwani przez Hutta. Nie wiem jak ty, piękna, o tobie i twoim ochroniarzu wiemy chyba tylko ja i Ordo - zwrócił się do Zeltronki. Wskazał palcem na Nautolanina - Ale ten zielony łeb powinien się gdzieś schować, bo ściągnie na siebie kłopoty.

Szmugler podrapał się po karku.
- Val Rando nie pomógł mi podczas naszego ostatniego spotkania. Niech go sarlacc. Przyjmę wasze wsparcie i pomogę wam unikać ludzi Hutta, jeśli nie będziecie próbowali żadnych numerów... i będziecie w razie czego gotowi pomóc mi.
 
Fyrskar jest offline