Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-08-2018, 10:40   #18
Schirrú
 
Schirrú's Avatar
 
Reputacja: 1 Schirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnie
V był opanowany i zdołał dostrzec, że Marcus, mimo swego nagłego i odważnego zrywu jest lekko zestresowany. Widocznie nie przywykł do takich sytuacji i nie czuł się zbyt komfortowo przykładając lufę do głowy nieznajomego, który dosłownie przed chwilą posłał do piachu jego kumpli. Owszem, sprawiał wrażenie pewnego siebie, lecz zaledwie przez moment, ale coraz bardziej nachalne poprawianie pistoletu w dłoni zdradzało niepokój. Przed Luxusem zrobił się taki kocioł, że prawdopodobnie nikt nie wychwycił jego okrzyków, zwłaszcza, że w lokalu nadal rozbrzmiewała tłumiąca inne dźwięki muzyka.

Runner nie chciał wykonywać zbyt gwałtownych ruchów. Narastająca niepewność Marcus miała swoje dobre, ale i złe strony. Zawsze mógł przez przypadek, w akcie paniki, nacisnąć na spust broni, i rozsiać szczątki drogiej elektroniki mózgu V po najbliższej ścianie. Póki co, maszyneria w głowie runnera działała bez zarzutu – należało więc to wykorzystać. Wszystko trwało zaledwie kilkanaście sekund…

Po raz kolejny zatopił się w płynące strumienie danych wchodząc do pobliskiej kamery, z której miał widok na pomieszczenia widząc siebie i Marcusa przykładającego mu broń do skroni. Zeskanował portiera – cybernetyczna proteza dłoni, podstawowe wszczepy mózgu, kilka średniej klasy zamienników organów oraz tradycyjnie dla personelu Luxusa, oczy. Jak zauważył runner, Marcus posiadał także całkiem niezłe oprogramowanie komunikacyjne, które już na dobre wyparło dawniejsze telefony komórkowe.

Runner wyciągnął najszybciej dostępną próbkę głosu, jaką posiadał – tę należącą do Layli i spreparował połączenie. Marcus odebrał

- Tu Marcus, mam go! Niech ktoś tu przyjdzie! Załatwił dwóch naszych! – ryknął, cały czas patrząc na V i mierząc do niego z broni.

- To ja, Layla. Wytrzymaj jeszcze chwilę, dziewczynom kompletnie odwala i sama nie daję rady. Szef już tu jedzie, razem z posiłkami. Wyciągniemy z tego skurwiela wszystko, co się da. Musisz ściągnąć danę z serwerów i je zabezpieczyć. Uważaj na siebie!

Kiedy fałszywa Layla się rozłączyła, Marcus był jeszcze bardziej podenerwowany. Musiał podejść do swojego terminala i się podłączyć by przechować dane we wbudowanych magistralach pamięci. Runner chciał go tam zwabić…

- Nie ruszaj się frajerze, bo rozwalę ci banię! – mówiąc to oddalał się od V i idąć tyłem kierował się do swojego stanowiska.

Kiedy lufa odstąpiła od skroni V poczuł lekką ulgę, lecz nie zdradzał zadowolenia. Marcus musiał się podpiąć i kiedy to uczynił, netrunner uśmiechnął się pod nosem…

Błyskawicznie zhakował oprogramowanie ręki Marcusa, sprawiając, ze palce zwolniły uścisk i wypuściły broń, a kończyny wygięła się w łokciu pionowo. Potem załadował wszelkie możliwe wirusy DDOS jakie posiadał w wygenerowanie potężnego spięcia, które przez analogowe połączenie z portem w terminalu zaczęły smażyć Marcusa żywcem.

V nie oglądał się za siebie i wymknął się tylnym wyjściem przemykając kilka przecznic w stronę apteki, gdzie zaparkował wcześniej czarną Testarossę.
 
Schirrú jest offline