Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-08-2018, 17:28   #58
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację

Angestag (Początek Tygodnia), 16 Nachgeheima 2522,
Sollweg (Droga Soll), między Meissen, a Wittenhausen


Im bardziej Detlef z Bertem, Loftusem i Galebem starali się przekonać Gustawa do zmiany planu tym bardziej stawał się on nieprzejednany. Trudno było zrozumieć kogo popiera Leo, ale trzeba przyznać, że też wyraziła własne zdanie, podobnie jak Oleg. I czekać tylko było, aż Ostatek z Czwartkiem się odezwą. Na razie jednak taktownie milczały. Podobnie jak zapewne obrażony za brak nadanego imienia muł Karla. Choć może muły zawsze wyglądają na trochę obrażone...
Na dyskusjach zszedł im dzień cały, ale krok za krokiem zbliżali się do przeprawy przez Witten i biorącego nazwę od tej rzeki miasta, Wittenhausen.

Oczywiście, nie było to jedyne co robili.

Leonora nazrywała przydrożnych jagód i poczęstowała Gustawa. Oleg rzucił na nie okiem by sprawdzić czy nie są trujące. Nie były. Było ich za to w okolicy wystarczająco dużo, by nie tylko urozmaiciły posiłek złożony z bezsmakowych sucharów, przesolonych ryb i twardych pasków czegoś co podobno było kiedyś wołowiną, a przypominało bardziej wołową skórę, ale i zmniejszyły zużycie prowiantu o dwie porcje.
Pora roku i bliskość rzeki gwarantowały bujny rozrost roślinności, a część z niej była jadalna. Soll była też pełna ryb, a lasy Wissenlandu, kiedy w końcu do jakichś dotrą, powinny być pełne zwierzyny. Zbieranie "w marszu" było mało wydajne, ale poświęcając na to więcej czasu można znacząco poprawić aprowizację.

Bert, od niedawna zaznajomiony z tajnikami logistyki, zauważył, że gdyby inaczej zaplanować postoje, posiłki, dbanie o zwierzęta, itp, mogliby zyskać na czasie. No i gdyby ktoś poza nim miał choćby zwykłe zgrzebło, mogliby zapobiec marnowaniu godziny czasu na oporządzenie każdego kuca czy muła po kolei.

***


Angestag (Początek Tygodnia), 16 Nachgeheima 2522, zachód słońca.
Przeprawa przez Witten


Oddział poruszał się z prędkością około półtorej mili na godzinę. Przez dwadzieścia godzin marszu przeszli niemal trzydzieści mil i byli wykończeni. Słońce już zachodziło, gdy dotarli do mostu.
Tam zmęczeni drogą wędrowcy spotkali dwie dziesiątki granicznych. Zasadzka była perfekcyjnie zaplanowana. Dziesięciu zbrojnych, dziesięciu łuczników, półkolem otaczali Ostatnich. Tak jakby mieli sporo czasu na zaplanowanie całej akcji.
Wszyscy z emblematami Granicznych w widocznych miejscach, w wypolerowanych zbrojach i naoliwionych skórach, z naostrzoną bronią w rękach. Ogoleni, trzeźwi, przygotowani do walki. Wyglądali niczym poglądowa rycina z podręcznika analizy taktycznej.
Jedyne co było dziwne w tej zasadzce to to, że gdyby chcieli wykończyć Ostatnich, to przecież mogliby ich wpuścić na most i dopiero tam zaatakować.
I słowa dowodzącego "zasadzką", który wyszedł do Ostatnich, niczym na paradzie, jak jeden oficer do drugiego i aż dziw brał, że nie zasalutował przy okazji. No i może to, że nikt nie strzelał.
- Zidentyfikować się! - nakazał. I dodał - Nawet nie myślcie, że nas przekupicie!
Gustaw miał nadzieję, że to skutek ostrzeżenia o wrednym oficerze - konny mógł ich okrążyć i pogalopować wprost do Wittenhausen i wrócić, zanim Ostatni dotarli do przeprawy. Inni mieli inne, mniej optymistyczne przewidywania.
Co niepokojące, gdzieś po drodze zniknął Loftus.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 20-08-2018 o 17:34.
hen_cerbin jest offline