|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
19-08-2018, 23:20 | #51 |
Reputacja: 1 |
|
19-08-2018, 23:46 | #52 |
Reputacja: 1 | Krasnolud spojrzał na sierżanta spod krzaczastych brwi. Jego mina i uniesiona w górę lewa brew wyrażała zdziwienie. Faktycznie, jak widać nie tylko Detlef miał wątpliwości co do sposobu na przedostanie się w góry. Ale jeśli tymi słowami Baron zamierzał rozwiać obawy, to chyba odniósł przeciwny skutek. Według von Grunenberga nie powinni mieć wątpliwości, bo sierżant wierzy, że ma dobry plan i ten plan się powiedzie. Bo tak chce i wierzy sierżant. - Noż kurwa... - mruknął w języku brodaczy. Jeszcze nie pozwolił sobie na jawną niesubordynację. Jeszcze... Rozmyślał za to, czy nie lepiej ogłuszyć i związać sierżanta, po czym zostawić go tutaj Granicznym w prezencie. A z pozostałymi zejść wrogowi z oczu i zrobić wszystko, żeby nie dać się zabić. Pozostawienie tego przeczuciu sierżanta było... niestosowne i lekkomyślne.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |
19-08-2018, 23:49 | #53 |
Reputacja: 1 | Loftus nie zamierzał się kłócić, ale Gustaw albo coś ukrywał, albo się opił. Choć nic od niego nie było czuć… ewentualnie postradał resztki zdrowego rozsądku, bo o zdradę go nie podejrzewał. Warknięcia i krzyki dowódcy nie powstrzymały maga drużyny od spokojnej, posępnej plemniki. Miał być doradcą i służyć radą, więc to robił. Nawet jeśli Branowi miało się to nie spodobać, nie chodziło tu o jego autorytet, ale o życie Ostatnich.
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! Ostatnio edytowane przez pi0t : 19-08-2018 o 23:57. |
19-08-2018, 23:55 | #54 |
Reputacja: 1 | Po słowach czarodzieja i tym co powiedział Baronowi Loftus, Karl Topher szedł u boku maga. - Ciekawe kiedy Gustawowi znudzi się udawaniem dezertera i porzuci samobójczą służbę dla nieudolnej elektorki.- Zapytał cicho.- Dostałeś licencję?-
__________________ Man-o'-War Część I |
20-08-2018, 08:25 | #55 |
Reputacja: 1 |
__________________ by dru' |
20-08-2018, 08:42 | #56 |
Reputacja: 1 | Oleg widocznie zbity z tropu oddał zwierzę Loftusowi. Niestety nie był w stanie, choćby nie wiadomo, jak się starał nadążyć za towarzyszami. Nie w marszu oczywiście, a w machlojach, podstępach i intrygach. Tyle obcych nazwisk padło w trakcie tej krótkiej wędrówki. Frietz szybko się pogubił i choć nie przyznał się do tego, to gdyby ktoś wziął go teraz na spytki to usłyszałby tak nieskładną i bezsensowną historyjkę, że albo by go od razu za próbę oszustwa ścieli, albo wzięli za odciętego od rzeczywistości włóczęgę z problemami. Dla grupy może to i lepiej, bo nawet jeśli bardzo by chciał to nie byłby w stanie zdradzić ich planów. Potrząsnął w końcu głową i przestał próbować poukładać zrozumieć tego, czego nie dało się zrozumieć. - Ale nie wiemy, czy w ogóle ktoś za nami pójdzie. Oni też nie wiedzą, czy my wiemy, czy ktoś pójdzie. - Oleg zamyślił się zmierzając w stronę Barona wydając pozostałe zwierzęta ich opiekunom. Podrapał charakternego Ostatka nad nosem, chyba łapiąc z nim lepszy kontakt. - No to dowiedzmy się czegoś. Idźmy. Zostawmy wyraźne ślady i niech nas gonią, albo nie. Pokażmy im kierunek naszej podróży. Przed końcem dnia i tak musimy odpocząć. Zejdziemy wcześniej ze szlaku, jak nasze ślady zmieszają się z innymi. Pójdziemy bardziej wschód i rozbijemy obóz. Ja za wami i zatrę ślady i jak nie będą mieli psów myśliwskich to nie zauważą, że odbiliśmy. Obóz głęboko w głuszy, a zwiad przy drodze zostawimy. Zobaczymy kto za nami pojedzie. Jak jakaś armia, to nas po prostu miną, jak kurier z informacją, to Walter puści strzałę w kolano i go Diukiem poszczujemy. Zdejmie zbroję i mamy banitę, jak się patrzy. Zobaczymy co tam wiezie. Oleg dywagował i dywagował coraz bardziej zbliżając się do Gustawa. - A jak nikt podejrzany, to pewnie możemy iść spokojnie dalej - Dokończył stojąc już tuż przy nim i plecami do pozostałych. Pochylił się do niego i szepnął coś do ucha. |
20-08-2018, 10:40 | #57 |
Reputacja: 1 | Mimo stanowczej postawy sierżanta rozgorzała dyskusja. Widać instynkt samozachowawczy pozostałych nie pozwalał milczeć, kiedy Baron pokładał wiarę w swoje umiejętności przekonywania i przychylność bogów, nie widząc przy tym potrzeby minimalizowania kontaktów z wrogiem, który w każdej chwili mógł gustawowy podstęp przejrzeć. Nawet akolitka zdecydowała się włączyć, ale Detlef musiał przyznać, że nie za wszystkimi jej słowami nadążał. Albo babsztyl był taki uczony, albo szalony - dla prostego krasnoluda znaczyło to właściwie to samo. Przestał słuchać po podejrzanie brzmiącym "mikro-cośtam", za to jeszcze przez chwilę zastanawiał się, czy określenie "niezwyciężony Detlef" miało go obrazić, czy raczej pochwalić. Nie mogąc rozgryźć umysłu niewątpliwie szurniętej kobiety umgi potrząsnął głową zrezygnowany i dał sobie z tym spokój. - Sierżancie, zapewne plan masz zacny, ale ciekaw jestem co mamy mówić my, kiedy nas na spytki wezmą? - postanowił podrążyć trochę. - Tajna misja, świetnie. Nikomu nie możemy powiedzieć jaka - jeszcze lepiej. Ale jak zaczną nożem oprawiać albo ogniem przypiekać, to ktoś prędzej, czy później sypnie, że my nie od Wernicky'ego. Wyobraźcie sobie, co powinien zrobić patrol Granicznych widzący nieznany oddział, którego dowódca twierdzi, że to jednostka specjalna - przepuścić za ładne oczęta, zatrzymać do wyjaśnienia, czy raczej pojmać i przesłuchać dokładnie, bo żadnych umówionych znaków, dokumentów ani nawet znajomości struktury oddziałów Granicznych i ich dowódców nie znamy? I to nie tylko wy, sierżancie, ale my wszyscy, skoro mamy udawać specjalsów. Na taki oddział idą ludzie kumaci i doświadczeni, a udawanie nie znających własnych wojsk świeżaków po prostu nie przejdzie. - Wyjaśnił. - Bez urazy, sierżancie, ale poleganie wyłącznie na waszym uroku osobistym to chyba niepotrzebne ryzyko jest. I to znacznie większe, niż poprzednio, bo wtedy nie pakowaliśmy się sami w wilczą paszczę. A może macie coś w zanadrzu, o czym nie wiemy? - zapytał na koniec.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... Ostatnio edytowane przez Gob1in : 20-08-2018 o 11:09. |
20-08-2018, 17:28 | #58 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 20-08-2018 o 17:34. |
20-08-2018, 20:03 | #59 |
Reputacja: 1 | Gdyby Galeb miał opowiedzieć co czuł w sytuacji zatrzymania na przeprawie na Wissen to mógłby mówić o gniewie, rozeźleniu czyjąś głupotą i tak dalej. Ale na pewno wspomniałby, że fizycznie czuł jak oczy całej drużyny (w tym także zwierząt jucznych i kruka) kierują się w stronę Pięknego Gustava. Mieli się teraz przekonać czy sierżant von Grunnenberg potrafi swoją pewnością siebie olśnić także tych, którzy nie są wobec niego "przyjaźnie" nastawieni. Gdyby się udało, niewątpliwie zdołałby zadziwić zarówno burkliwych krasnoludów, przebiegłych ludzi, wygadanego niziołka, a nawet umęczone podróżą z ludźmi zwierzaki. Sam Galeb jakoś czuł się nie tyle zmęczony co znużony - tempo było ślamazarne. Potencjalne zagrożenie zagrało na bojowym zmyśle powoli szykując go do nagłego wysiłku. Spod wizjerów hełmu zaczął lustrować otaczające ich półkole Granicznych szukając najbardziej chuderlawych. Gdyby wynikła walka mógłby się przebić przez słabeuszy i puścić się w długą... plecak i toboły powinni skutecznie osłonić jego plecy przed strzałami wroga. Mógłby tak zrobić... ale co z Detlefem? W sumie zostać i walczyć też nie było źle... szczególnie, że dwóch towarzyszy miało wybuchowe niespodzianki dla każdego kto spróbuje ich tknąć. |
20-08-2018, 20:48 | #60 |
Reputacja: 1 | - Chorąży Kulka i niekompletny trzeci oddział dywersyjny - powiedział pewny siebie Bert - W trakcie misji. Z kim mamy do czynienia? |