"- Główna rozgrywka jeszcze się nie zaczęła i ci już się kłócą." - myślał czart przyglądając się swoim pożal się się boże sojusznikom. Znając życie gdyby nie brak magi w tym miejscu spotkanie już dawno temu zakończyłoby się śmiercią wszystkich spiskowców. Piekielnego ten scenariusz nie przerażał. Doskonale wiedział że tu i teraz jest w stanie pokonać ich wszystkich. Przez sekundę w umyśle Xar'nasha ciążyło pytanie "- Jak Mefistofeles by go wynagrodził... i czy darowałby mu życie". Szybkim ruchem głowy odpędził od siebie tę myśl. Zbyt wiele do stracenia, dużo za mało do zyskania.
Poza tym baranina była wyśmienita. W zasadzie tylko pojawienie się Mephistian spowolniło żołądek diabła. Na szczęście wino szybko uspokoiło nerwy piekielnego i ten mógł dalej zająć się jedzeniem, przysłuchując się jednocześnie jałowej dyskusji. - Hmm... Słyszałem też pogłoski o jego związku z Fierną, Xar’nashu... Lepiej byłoby jednak nie angażować arcydiabłów w naszą małą intrygę...
Te słowa troszkę wybiły czarta z rytmu i spowodowały zakrztuszenie się ością jakiegoś pomniejszego drowa. - Czemu niby miałoby mnie to interesować - odburknął wyraźnie zbity z tropu i speszony. -Czy to nie jest przypadkiem szynka z ettina - stwierdził radośnie starając się zmienić temat.
Rozmowa robiła się już trochę pogmatwana i skomplikowana. Dochodzono już do etapu w którym prognozowano jak władca piekła zareaguje na zdrajce zdrajcy zdradzającego zdrajce. Na całe szczęście włączył się rakszasa. Wymienione przez niego imiona nic nie mówiły Xar'nashowi. - Nikt nie mówi że muszą oni nam służyć - stwierdził z uśmiechem - Wystarczy że będą oni tak mili i ulegną jakimś tajemniczym wypadom. A o to już chyba będziemy się mogli postarać.
__________________ Nothing else |