Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-08-2018, 09:38   #38
Hawkeye
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
- W takim razie pójdę najpierw do tych kierowników po ten rejestr, a później sprawdzę raporty techników. - i zwróciła się do łowcy - A ty porozmawiaj z tym panem, dlaczego fatalny stan fabryki wychodzi dopiero teraz... przy okazji śledztwo o te kradzieże.
-Nie płacą mi za to - wprost odparł Sudodth -O ile nie ma nic wspólnego z kradzieżami, to jak dla mnie może nic nie produkować. Pójdę i zobaczę, jak zareaguje na te wiadomości. - Po tych słowach odwrócił się na pięcie z zamiarem skonfrontowania dyrektora ze znaleziskami. Zdenerwuje się? Będzie zaskoczony? Jeżeli maczał palce w kradzieżach, to był idiotą, ale w tym momencie niczego nie można było wykluczyć.
Kierownik fabryki dalej przesiadywał w sali konferencyjnej. Wczytany w swój datapad nie od razu zauważył wkroczenie Mandalorianina. Nie odrywając wzroku, spytał:
- W czym problem? - Dopiero wówczas spojrzał na Sudodtha i od razu podskoczył w miejscu. Zmieszany, kontynuował: - Wybacz, myślałem, że to któryś pracownik… - Kierownik faktycznie wyglądał, jakby zapomniał, że ma śledczych na hali. - Jakieś postępy?-
-Masz jakiegoś szczura u siebie w ekipie. Twoja fabryka od dłuższego czasu działa źle. Czas na całą prawdę i tylko prawdę, to może nie skończy się to dla ciebie źle. - Nie było sensu tutaj grać. Lepiej było od razu potraktować kierownika jako winnego, może sam się załamie albo przynajmniej przyzna do czegoś. -Bez żadnego kręcenia. Gadaj.
- Wiem, że ktoś tu gra przeciwko. I wiem, że fabryka działa źle, ale ja na to nic więcej poradzić nie mogę. Brakuje mi ekspertów i fachowców. Castant, który dostarcza mi pracowników, głównie spośród swych niewolników, nagminnie ignoruje moje potrzeby. Potrzeby fabryki. Chyba żaden z techników nie wie do końca, jak działa sprzęt, którym się posługują. Usterki ciągle się powtarzają, bo nie mają odpowiedniej wiedzy. Albo robią to specjalnie… - Kierownik wypowiadał się spokojnie, nie wydawał się przejmować oskarżeniami Sudodtha, choć w jego głosie można było usłyszeć pewne zgorzknienie. - Kompletnie tego nie rozumiem, tak jakby ci u góry kompletnie ignorowali, co tu się dzieje. Castantowi bardzo nie podobało się, gdy zacząłem go ganić za nieodpowiednich fachowców, których mi dostarcza… - Tu kierownik zniżył głos. - Zastanawiam się, czy on wciąż służy Grakkusowi, ale nie wiem, czy donos na niego byłby dobrym pomysłem dla mojej kariery. Zwłaszcza że nie mam dowodów. Może wasze śledztwo do czegoś doprowadzi…?
Wyglądało na to, że nie tylko on miał problemy z Devorianinem. To dobrze, będzie można to wykorzystać. Nie lubił rozgrywać tego w taki sposób, ale jeśli tamten był niekompetentny, to może uda się wyciągnąć z tego jakieś dodatkowe pieniądze
-Dobrze. Zobaczymy, co uda nam się znaleźć i może uda nam się wspólnie rozwiązać twój problem z niekompetentnymi pracownikami. Jeszcze jedno pytanie, pracujesz tu od dawna? Wiesz coś o przeszłości tego budynku, masz może mapy poprzednich struktur?
- Jestem na tym stanowisku niecały rok. Stare mapy? Hmm, może w archiwum pałacowym coś będzie, opiekuje się nim Lenteroot. Wiem, że te fabryki stoją tu od stuleci, prawdopodobnie skrywają jakieś sekrety, o których nie pomyślałem… Poślę kogoś do archiwum po mapę… albo nawet sam się po nią wybiorę, wy możecie kontynuować pracę tutaj. Pasuje?
W odpowiedzi łowca jedynie skinął głową. Nie miał nic przeciwko takiemu rozwiązaniu.
Alette bez problemu znalazła rejestr związany z latającymi dronami nadzorczymi, dzięki nim namierzyła podejrzaną aktualizację V3.0067 i starą wersję oprogramowania w tzw. koszu. Aktualizacja odbyła bez wymaganego backupu, co było już nie wiadomo którym naruszeniem procedur. Poszukiwaczka wgrała oba pliki na swój datapad, a następnie na szybko przejrzała kod aktualizacji. Znalazła w nim modyfikacje behawioralne związane z agresją, co zwiastowało kłopoty... Gdy poczyniła te ustalenia, udała się do kierownika zobaczyć, jak sobie radzi łowca.
Gdy doszła, zauważyła, że kierownik wychodzi. - Gdzie się on wybiera? - zapytała Mandoliarianina.
-Do pałacu. Sprawdzić mapy - odpowiedział krótko i rzeczowo. -Nie wygląda na samobójcę, ale powiedział parę ciekawych rzeczy -
- Jakich rzeczy? - zapytała Alette.
Chyba pierwszy raz na twarzy Mandalorianina pojawił się uśmiech. -Nic, co pomoże nam w obecnej sytuacji - ocenił. -Ale potwierdza moją opinię. Koniec końców, ten gość ma zbyt wiele do stracenia, aby okradać tą fabrykę. Jego życie wisi na włosku. Znalazłaś jeszcze coś ciekawego? Możemy ruszyć śladem tego kabla? -
- Udało się znaleźć stare oprogramowanie latających droidów, więc jak się jednego upolować, to powinnam dać radę go naprawić. Trzeba tylko uważać, bo znalazłam podejrzaną poprawkę związaną z agresją. - Mówiwszy to, zaczęła prowadzić Ordo z powrotem do centrali, gdzie urzędował zabrak ochroniarz. Ten bez protestów zgodził się pomóc w złapaniu drona. Znał mniej więcej trasy patrolowe tych latających maszyn. We trójkę zeszli na dół na początek produkcji. Większość pracowników udała się na przerwę. Jeden dron latał nad skrzyniami z dostawą półproduktów do obróbki i skanował etykiety. Zabrak zakradł się na niego od tyłu. Do Cereanki rzekł:
- Trzeba wyłączyć ten pstryczek obok z przodu, obok oka - wyjaśnił, po czym rzucił się na ofiarę. Złapał droida i ściągnął go niżej, próbował złapać pstryczek, ale gdy zwolnił uścisk, dron się wyrwał, rażąc prądem Zabraka. Ochroniarz ponowił atak, gdy doskoczył do uciekającego tyłem drona, ten strzelił w niego kolejną wiązką paralizującego promienia, który tym razem całkowicie powalił Zabraka, tak iż ten stracił przytomność. Wkrótce w pobliżu pojawiły się kolejne dwa drony. Czerwone lampki świeciły się w miejscu ich oczu, dając wrażenie złowróżbnego spojrzenia, którym obdarzyli pozostałą dwójkę śledczych. Przez moment Mandalorianin mierzył się wzrokiem z droidami, jeśli tak to można określić. Jego ręka powoli powędrowała do kabury, na co drony nie zwróciły uwagi. Wnet wyciągnął blaster i trafił jednego z droidów prosto w oko, nim pozostałe zareagowały zaczął strzelać także w nie. Spudłował tylko raz, kolejne dwa strzały położyły następnego drona, który z hukiem spadł na taśmę produkcyjną. Ostatni z droidów zdążył już uniknąć strzałów, wystrzelił też wiązkę ogłuszającą w stronę Sudodtha. Ten w ostatniej chwili uniknął jej, uskakując za skrzynię, a wiązka trafiła go w kolano, powodując odrętwienie całej nogi. Wówczas Alette odwróciła uwagę drona, również schowana za osłoną, a gdy ten zaczął w nią strzelać, Ordo spokojnie wycelował i zestrzelił ostatniego drona. Śledczy odetchnęli ulgą. W okolicy pojawił się chwilę później kolejny dron, któremu Sudodth przyglądał się z uwagą, jednak ten zdawał się kompletnie nie przejmować zaistniałym incydentem, wciąż wykonując swą pracę.
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty
Hawkeye jest offline