Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-08-2018, 14:21   #85
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Samolot zaczął kołować, a potem wystartował bez problemów. Kimberly zaproponowała drinki. Choć nie narzucała się ze swą obecnością. Widać była przyzwyczajona do innego rodzaju pasażerów. W tych musiała wyczuwać coś… zagrożenie?


W mroku ładowni kłębił się szary dym. Przecisnął się otworem wentylacyjnym w głąb samolotu. Podążył do góry.


Kimberly nie siedziałby sobie wygodnie i spokojnie w swoim małym królestwie gdyby wiedziała, że coś czai się na wyciągnięcie ręki od niej. Coś co zdawało się być groźniejsze od obu jej pasażerów. Być może to wyczuła, być może był to przypadek, ale spojrzała w kierunku kratki wentylacyjnej.


Siedzieli nie bardzo mając co ze sobą robić. Mieli do dyspozycji barek, komputer z internetem, a także telewizję z niewyobrażalną ilością kanałów. Z czego połowa po chińsku.
Nagle usłyszeli łomot z korytarzyka skąd przybywała Kimberly na wezwanie. Paranoja dawała znać. Skąd w rządowym samolocie miałby się czaić zabójca? Spojrzeli na siebie. Paranoja to sposób na życie.
Nim cokolwiek zdołali zrobić, samolotem rzuciło. Raz i drugi. W końcu pokład pod nogami zaczął robić się pochyły. Najwyraźniej zaczęli ostro skręcać w prawo jednocześnie opadając. Tyle, że pilot powinien uprzedzić o tym pasażerów, w końcu wiózł vipów, a nie wory z kartoflami. Coś było nie tak.
 
Mike jest offline