"Niech to wszyscy diabli! Dlaczego to się zawsze tak kończy?"- Wykonałam unik przed przelatującym mi nad głową krzesłem- "kapitan mnie, obedrze żywcem ze skóry! " -Złapałam zsuwający się ze stolika, który chwilę wcześniej stracił dwie nogi i teraz niebezpiecznie zbliżał się do przegniłej podłogi, kufel piwo-podobnej cieczy. Uniosłam prawie pusty szklany obiekt i rozbiłam na głowie pierwszemu lepszemu osobnikowi płci brzydkiej. "To się źle skończy! ON rzuci mnie na pożarcie Lewiatanom! Kapitan zapewne zwrócił już wcześniej uwagę, że jeśli wybucha gdzieś jakaś burda a ja jestem w pobliżu istnieje 70% szans, że wywołana została właśnie dzięki mnie. Kiedy ta wredota się dowie będę miała... Zaraz zaraz... Może raczej JEŚLI się dowie.". W mojej głowie ułożył się błyskawiczny i genialny w swej prostocie plan.. "Trzeba zebrać rozjuszone towarzyszki i WIAĆ..." - Rozejrzałam się wokoło i udało mi się namierzyć pierwszą z pozostałych trzech załogantek -Elenę. Zapamiętałam mniej więcej kierunek, w jakim powinnam się przedzierać, po czym uchyliłam się przed przelatującą butelką i ruszyłam przez rozjuszony tłum w kierunku Eleny.
__________________ Pióro mocniejsze jest od miecza (...) wyłącznie jeśli miecz jest bardzo mały, a pióro bardzo ostre. - Terry Pratchett
Ostatnio edytowane przez alathriel : 15-02-2008 o 23:38.
|