Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-08-2018, 17:43   #40
Jacques69
 
Jacques69's Avatar
 
Reputacja: 1 Jacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputację

Hastal i Rhail
Lyssa westchnęła ciężko po zabiciu Gamorreana. Rozejrzała się po okolicy, aby sprawdzić, czy nie zostawili żadnych świadków tej walki. Przez chwilę mierzyła wzrokiem Hastala i Rhaila.
- Szczerze wam powiem, że nie jestem pewna, gdzie znajduje się inne wyjście poza tamtą windą... - Catharka wskazała w stronę miejsca, z którego przybyli. Znajdowało się praktycznie w linii prostej, gdyby nie ciemność, to dostrzegliby skrzyżowanie z knajpkami miniętymi wcześniej. - A przy niej będzie się teraz czaiło przynajmniej tuzin takich mend jak te trzy tutaj, może nawet więcej. I będą lepiej uzbrojeni... Będą starali się nas ogłuszyć, a potem torturować najdłużej jak się da. Dla podziemnych gangów to jedna z niewielu rozrywek. Może potem wrzucą nas na arenę z Vrbltherami albo Skifterami...
- To będzie wasze najmniejsze zmartwienie - odezwał się nagle obcy głos. Z tyłu wyłoniło się trzech solidnie uzbrojonych żołnierzy, ze slumsów wyskoczyło kolejnych trzech. Wśród nich dwaj wcześniej poznani ochroniarze z bunkra. Mężczyzna, który to powiedział, był Arkanianinem. Jako jedyny nie nosił hełmu, jego długie białe włosy opadały na ramiona, jego policzek znaczyło kilka długich blizn. Jego twarz wydawała się być pozbawiona wszelkiej mimiki. Mówił zupełnie obojętnie. - Ten świński ryj za dużo wam powiedział. A my już wiemy, komu służycie. Nie wydacie nas Grakkusowi.
- Nie jestem pieskiem Grakkusa - odwarknęła Lyssa. - Służę mu tylko dlatego, że mnie zmuszają. Jeśli nadarzyłaby się okazja, byłabym pierwszą, która wbiłaby temu tłustemu ślimakowi nóż między oczy.
Brwi Arkanianina ledwo dostrzegalnie się uniosły.
- Cóż... wiem, że wielu jest wśród gangu Grakkusa takich jak ty. Możemy o tym... porozmawiać, ale w środku, bez broni.
Lyssa najpierw przestała celować ze swego karabinu, a potem powoli odłożyła go na ziemię, w ogóle nie patrząc, czy Hastal z Rhailem postępują tak samo. Jeden z żołnierzy przejął jej broń. Wówczas wzrok wszystkich skupił się na Zabraku i Mandalorianinie. Prosto w nich wycelowanych było teraz pięć karabinów.

Barah, Gerdarr, Hokk, Marka
Transporter Zaka był dosyć przestronny. Gerdarr spokojnie zmieścił się w środku na tylnym siedzeniu, obok niego usiadł Dashade. Marka prowadził, a przy nim zasiadł Hokk wraz z Barą. Atmosfera wciąż była napięta i nikt nie chciał jako pierwszy przerwać krępującego milczenia. Podróż w przestworzach zajęła im kilka minut. Kilometr przed celem Marka zwolnił i wszyscy dokładniej zaczęli się rozglądać. Musieli zniżyć pułap. Marka uważnie przyglądał się radarowi. 500 metrów... 400... 300... Nie widać niczego podejrzanego. 200 metrów... 100... 50... i znów 100 metrów. Pojazd minął cel.
- Są pod nami. Pod ziemią - stwierdził Marka. Zawrócił pojazd i zabrał się do lądowania. Znajdowali się na wąskiej uliczce otoczonej wysokimi budynkami mieszkalnymi. Na poziomie drogi znajdowały się różne lokale usługowe, sklepy, restauracje, bary, biura. Po ulicy jednak nie kręciło się zbyt wiele osób, aczkolwiek widoczna była dominacja Rodian. Marce udało się wylądować najbliżej 44 metry od skradzionego komputera na jedynym wolnym miejscu parkingowym. Radar wskazywał pod ziemię, nieco na zachód, pod jednym z owych budynków. Najbliżej znajdował się sklep spożywczy "Przysmaki z Rodia", bar "Pijalnia Jumy i Ebli", warsztat "Złota rączka" oraz hurtownia elektroniczna.






 
Jacques69 jest offline