Fakt, że nie doszło do starcia był jakimś zbiegiem okoliczności i kolejnym fartem. Kowal Run nie lubił takich sytuacji. Wiedział, że z Łaską Smednira jest tak, że trzeba kiedyś ją odpłacić, nie raz krwią, pechem, a nawet i życiem. Wspomniany podczas poprzedniej przeprawy Otto był najwyraźniej kimś ważniejszym niż z początku Galebowi się wydawało. Nie chciał jednak się nad tym rozdrabniać... w tej chwili.
Pojawiała się tylko obawa, że ktoś może ich obserwować i donieść gdyby zamiast czekać w mieście udali się dalej na południe. Można było tylko przeklinać po raz kolejny ludzką niefrasobliwość i obranie opcji podróży z pełnym zaopatrzeniem. |