Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 22-08-2018, 10:31   #71
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Gustaw był zdenerwowany. Miało być łatwo i przyjemnie w realizacji zuchwałego planu a teraz nawarstwiały się problemy. Do tego Sierżant Baryła otrzymał jakiś list i von Grunnenberg spiął się. Na szczęście nie można było tego poznać z dwóch powodów. Był zły na podkomendnych i to by tłumaczyło zdenerwowanie a drugi powód to, że złotem na dworze u magnatów było ukrywanie zbędnych emocji w czym Gustaw był dość dobry.

Sierżantowi Ostatnich niezbyt spodobała się propozycja Baryły. Niby sam ją zaproponował, ale coś mu śmierdziało. Teraz trzeba było grać w grę którą zaczął puki czujność dowódcy granicznych nie osłabnie.
- To prowadźcie Her Baryła.- Zwrócił się do konnego po czym odwrócił się do Ostatnich.
- Kapralu. Wydajcie rozkaz do marszu.- Wydał rozkaz Detlefowi a sam odwrócił się do Baryły ruszając drogą.

- Tak przy okazji Her Baryła. Dam wam dobrą radę. Następnym razem zasadzkę zróbcie na moście. Nie na drodze. To dość dziwne posunięcie i ryzykowne. Mam nadzieję, że Siostra nie zauważy tego niedopatrzenia w strategii.- Zwrócił się dość cicho starając się pojednać z Baryłą i ukazać siebie, że chce dobrze dla nich a nie tylko szuka haków.
- Wracając do naszej Siostrzyczki. One są strasznie upierdliwe pod tym względem, tak samo jak w innych kwestiach związanych z ich wiarą.- Kontynuował Gustaw.
baron miał teraz niezłego ćwieka jak tu wybrnąć z potrzasku. Jeśli ten Otto, zapewne chodzi o Parszywca co uprzedzali na moście to mogą mieć przerąbane. Musiał teraz współpracować z Baryłą i przekonać go do nich. Kiedy nadarzy się okazja, zapewne w mieście będzie trzeba wyruszyć w dalszą drogę i to niezwłocznie. Jeśli Sierżant Baryła nie będzie robił przeszkód w wykonywaniu zadań specjalnej grupie Gustawa to znaczy, że bajer powiódł się. Jeśli jednak będą przeszkadzać trzeba będzie dyskretnie zebrać siły Ostatnich i uchodzić czym prędzej i iść drogą proponowaną przez Detlefa lub Olega. Co do wyboru zamierzał myśleć dopiero jak zajdzie taka konieczność.
 
Hakon jest offline  
Stary 22-08-2018, 16:25   #72
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Loftus czekał w napięciu, opcja trzecia była ryzykowana. Po chwili mógł jednak odetchnąć z ulgą. Oczywiście tylko w swojej głowie, nikt nie zwracał na niego uwagi i tak miało przecież zostać.
Wrogi oficer gotów był przepuścić Ostatnich, a nawet ich ugościć. Mag bał się jeszcze reakcji Gustawa, ten wdawał się w dyskusję i istniała obawa, że coś pójdzie nie tak jak trzeba. Ale na to już nie mógł nic poradzić, próba wykorzystania mocy do jego uśpienia wymagałaby bliskiego kontaktu, wykorzystanie wiatrów Ulgu do jego ogłuszenia było ryzykowane, a subtelnego poduszenia cieniem może nie zrozumieć i spanikować. Pozostało więc podejście do Detlefa. Dlatego też, gdy mijali posterunek i przeszli przez przeprawę, delikatnie szturchnął krasnoluda w ramię, żeby ten zwrócił uwagę na maga drużyny.
- Jest dobrze. Utrzymaj wszystkich razem, niech zachowają spokój. Możemy skorzystać z kolacji i odpoczynku. Wyjaśnię dokładnie później.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline  
Stary 22-08-2018, 19:44   #73
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Fakt, że nie doszło do starcia był jakimś zbiegiem okoliczności i kolejnym fartem. Kowal Run nie lubił takich sytuacji. Wiedział, że z Łaską Smednira jest tak, że trzeba kiedyś ją odpłacić, nie raz krwią, pechem, a nawet i życiem. Wspomniany podczas poprzedniej przeprawy Otto był najwyraźniej kimś ważniejszym niż z początku Galebowi się wydawało. Nie chciał jednak się nad tym rozdrabniać... w tej chwili.
Pojawiała się tylko obawa, że ktoś może ich obserwować i donieść gdyby zamiast czekać w mieście udali się dalej na południe. Można było tylko przeklinać po raz kolejny ludzką niefrasobliwość i obranie opcji podróży z pełnym zaopatrzeniem.
 
Stalowy jest offline  
Stary 22-08-2018, 20:12   #74
 
Ismerus's Avatar
 
Reputacja: 1 Ismerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputację
Drużyna maszerowała dalej a Walter ciągnął swoje rozmyślenia... Piękna wojowniczka Myrmidii, potężny mag, rozpijaczony stary żołnierz i oficer na przepustce. Każdy z Ostatnich zasługiwał na swój odpowiednik w utworze. Kwestią pozostawała nadal fabuła. Bard chciał zrobić z "Obrony Meissen" wielkie dzieło, grane po karczmach, domach i zamkach. W związku z tym musiało być długie, jednocześnie proste i wyszukane, ciekawe i budujące w napięciu. Czy to się uda?

Tymczasem drużyna została otoczona przez żołnierzy wroga. Sytuacja z sekundy na sekundę stawała się coraz bardziej napięta. Po bardzo dziwnych rozmowach w końcu zaproszono ich na nocleg. Zdziwiony Walter szedł razem z całą grupą. Zastanawiał się jak to możliwe, że nie zostali jeszcze przedziurawieni przez strzały i miecze przeciwnika. Czyżby Sigmar nad nimi czuwał?

Większe obozowisko to nie tylko dla nich zagrożenie ale również potencjalne miejsce zarobku. Bo kto by nie chciał posłuchać pięknej pieśni i dźwięków lutni? Walter zaczął przypominać sobie w myślach wszystkie znane sobie pieśni: "Gwiazdy nad traktem", "Zapachniało powiewem jesieni", "Pieśń o pannie bretońskiej" czy "Dumka kislevska". Która z nich będzie odpowiednia?
 
Ismerus jest offline  
Stary 22-08-2018, 22:13   #75
 
Baird's Avatar
 
Reputacja: 1 Baird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputację
Szli i szli, aż w końcu doszli do jakiś cepów w barwach granicznych.
Bert i Baron śpiewali pieśń kłamstw i oszustw. Karl słuchał i przyglądał się wszystkiemu w ciszy, choć ręka go świerzbiła, żeby ukrócić południowców o głowy. W końcu gadanina Truskawy i Grunnenberga doprowadziła ich w sam środek obozu granicznych, którzy przyjęli ich jak przyjaciół, sojuszników.
Topher nie zamierzał spalić blefu kolegów i bardzo szybko sam zajął się brataniem z nowymi "kumplami" grą w kości na pieniądze oraz kilkoma piwkami, zbierając przy tym plotki, ploteczki i plotunie.
Jakoś tak przy trzecim piwie Karl zawołał do siebie Olega.
- Weź ogarnij mojego muła, daj mu żarcia, wody i przygotuj do jutrzejszej drogi, a jak skończysz to pijesz dzisiaj na mój koszt.
Gdy upłynęło trochę czasu i przyszedł czas kończyć zabawę, Diuk rozłożył namiot we wrogim obozie i udał się na spoczynek, dając nogą odpocząć przed dalszą drogą.
 
__________________
Man-o'-War Część I
Baird jest offline  
Stary 23-08-2018, 12:39   #76
 
Morel's Avatar
 
Reputacja: 1 Morel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputację
No to Oleg zgłupiał do reszty. Kartka papieru załatwia strawę i zamiast stryczka dostaną kolację. Co prawda starał się to ukryć, ale z pewnością nie dał rady i wyraz jego idiotyczny twarzy musiał odzwierciedlić dezorientację jaką odczuwał.
Kiedy jednak kolejno kompani postanowili skorzystać z oferty to i Oleg, choć idąc wciąż z tyłu i nieufnie, wziął to za dobrą monetę, gdyż ja prawiła mamuchna: "Jak dają to bierz".

Mimo wszystko nadal jedyną rzeczą, której na tym wspaniałym świecie nie mógł zrozumieć byli ludzie i inne człekokształtne. Czasem nie rozumiał także sam siebie, ale to poniekąd dlatego wciąż go fascynowały te wszystkie dwunożne. Tak różne i tak skomplikowane.

Frietz dziwnie czół się wchodząc do miasta. Z obecnej perspektywy Wittenhausen wyglądało jakoś tak... nieswojo. Kiedy był tu po raz ostatni wiedział czego się spodziewać i jak się zachować.
Był włóczęgą. Trzymał się brudnych zaułków blisko bram i unikał kontaktów. Teraz jest zwiadowcą. Idzie środkiem ulicy z grupą cudaków pośród wrogich wojskowych, którzy zaprosili na kolację.
Jak się zachować? Napić się - bo to stres.

Oleg wziął na siebie opiekę nad zwierzętami i nawet sprawiło mu to nieco radości. Odstawił je do zagrody upewniając się czy mają co jeść i pić. Później zajął się sobą.

Ledwo zawitał do karczmy, a napadł go stary dobry Diuk. Choć pierwsze słowa jakie wypowiedział, czyli surowe polecenia, jakich Oleg nie cierpiał pod swoim adresem, zdążyły zepsuć mu nastrój i pomarszczyć brzydko twarz, to ostatnie zdanie przykleiło na nią radosny uśmiech.

- Ta jest! Płatne z góry szefie! - Zakrzyknął wesoło i w podskokach znalazł się przy kontuarze wyciągając się nienaturalnie by sięgnąć stojącej za szynkarzem.
- Tamten jegomość płaci - poinformował zaskoczonego chłopaka, na oko zniewieściałego syna właściciela tego przybytku.
`Jeśli jego papa wkrótce się nie pojawi to rozniosą mu tę budę w drzazgi - pomyślał ześlizgując się z blatu. Podziękował uniesioną butelką swemu dobrzyńcowi i opuścił lokal.

Zamykając za sobą drzwi poczuł ulgę od zgiełku i gęstego powietrza. Odetchnął głęboko i ruszył do swoich podopiecznych. Zwierzęta grzecznie stały obok siebie przy wodopoju.

- Wasze zdrówko kobyłki - Frietz otworzył butelkę delektując się znajomym dźwiękiem korka, zapachem i smakiem. Odstawił wódkę i zajął się kopytami czworonogów i wyczesał je sianem. Co jakiś czas popijał nieszlachetny trunek stopniowo poprawiając sobie humor. Kiedy z karczmy dobiegły go śpiewy prawdopodobnie domorosłego barda z jego drużyny nie powstrzymał się i zawtórował choć słów nie znał do końca.

- Co się kurwa drze?! - Próba śpiewu przykuła uwagę stajennego, a raczej wybudziła go ze snu roboczego. Starszawy mężczyzna wyłonił się zza stogu siana złożonego pod strzechą. Pokręcił czarno-siwym wąsem i zacharczał złowrogo.
- O, przepraszam. Kuce oporządzam jeno.
- To se oporządzaj ino cicho bo inne straszysz.

- Oczywiście, oczywiście, a mogą se sianka tam poskubać. Wezmę je tam przystawię, co? Nie będę przeszkadzał. - Oleg uniósł dłonie przypominając sobie o trzymanej butelce. W prawdzie upitej dość znacznie, ale kultura wymagała przecież zaproponować.
- Ah, ja gbur jeden no. Może spragnionyś zacny Panie. Proponuję tutejsze specjały i dymka. - Frietz odstawił butelkę i zasięgnął po ukryte za pasem płócienne zawiniątko. Odwinął materiał i zaprezentował nowiutką lśniącą faję o długim cybuchu i wyeksponowanym ej cylindrycznej główce.
- Jeszcze nie przepalona.


Zwiadowca liczył, że spędzi spokojny wieczór i odpocznie w towarzystwie swych zwierząt, z którymi w końcu się polubił, a przy okazji dowie się czegoś ciekawego o okolicy.
 

Ostatnio edytowane przez Morel : 23-08-2018 o 13:01.
Morel jest offline  
Stary 23-08-2018, 22:30   #77
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację

W Wittenhausen przywitała ich cisza. Miasteczko, co szybko rzuciło się Olegowi w oczy, miało obecnie wyraźnie mniej mieszkańców. Jednakże sądząc po reakcjach mijanych mieszkańców czy tych zmuszonych do zadbania o potrzeby "garnizonu", graniczni nie byli jakimiś potworami. Kradzieże czy gwałty się pewnie zdarzały, ale nie częściej, niż gdyby stacjonowali tu Imperialni żołnierze, gdyby mieli zapewnioną bezkarność.
Nie było tu żadnego większego garnizonu z tego co widzieli. Góra dwudziestu - trzydziestu najemników wliczając tych spotkanych już wcześniej i stacja

Ostatni dostali kolację, przyniesioną im przez karczmarza do odstąpionej im przez Baryłę kamienicy, z której wyrzucono miejscowych na tę noc. Dzięki temu zużyli tylko dwie trzecie prowiantu przewidzianego na ten dzień, a ich zwierzętami zajęli się, wspólnie z Olegiem, miejscowi.

Zapytany karczmarz podał, że on i jego rodzina zmuszeni byli do obsługi i karmienia wszystkich za darmo, ale nie licząc uszczypnięć w tyłek i okazjonalnych pretensji i gróźb z powodu zbyt wolnej obsługi nic więcej się nie działo. Jeden z najemników przyniósł też kilka butelek wina i przekazał pozdrowienia od Baryły oraz życzenia dobrej nocy. Sierżant nie zamierzał zakłócać spokoju oficerom w nocy w trakcie ważnej misji. Ku zaskoczeniu niektórych, wino okazało się całkiem smaczne i nietrujące.

Ostatni mogli więc odpocząć. Obolali i zmęczeni (zwłaszcza obciążony ponad miarę i do tego częściowo zakuty w zbroję Diuk który od mostu musiał podbiegać, gdyż najwyraźniej nie ufając granicznym trzymał całą broń przy sobie. Dziś nie stanowiło to problemu, ale w przypadku dłuższego marszu znacząco spowolni grupę) skorzystali z przyniesionego jedzenia i wina i jak na tajną misję na terenie wroga można powiedzieć, że nieźle się bawili. Ale mało kto bawił się tak dobrze jak Diuk, który spił się i rozbił namiot na środku pokoju.

Oleg tymczasem siedział w stajni. Dowiedział się że kilku mieszczan powieszono, kilkudziesięciu uciekło, ale poza tym życie toczyło się prawie normalnie. Graniczni nie byli tacy źli, chyba że było się młodą i/lub ładną kobietą, ale takie już dawno uciekły.
Meissen podobno się obroniło, ale obrońcy przez ostatnie dwa tygodnie siedzieli jak mysz pod miotłą i nosa nie wyściubiali na zewnątrz. Poganiacz słyszał, że Cychod przegrupował już swoje siły i spróbuje niebawem jeszcze raz.
Transporty łupów szły na południe niemal codziennie, od karawan z jucznymi zwierzętami po stada zwierząt pędzone Traktem Soll na południe.
Otto Parszywiec miał nadzór nad sporą częścią grabieży prawobrzeżnego Wissenlandu, złodziej kradł i łupił wszystkich i wszystko, nawet swoich kolegów, jeśli zdarzyło im się znudzić i ruszyć do domów w zbyt małej grupie.
Co jakiś zaglądał do Wittenhausen i innych osad wzdłuż rzeki by podrzucić zrabowaną spyżę dla ludzi i zwierząt idących na południe.
Baryła to też zresztą złodziej i kombinator pierwszej wody, przeżarty korupcją, przepuszcza dezerterów na południe za złoto, strasznie się przestraszył gdy Chudy przyjechał dziś po południu z wieściami, że jakiś niziołek - oficer to sprawdza. Zebrał wszystkich ludzi, kazał wyczyścić broń i zakazał picia i chciał udawać uczciwego, oddanego Wernickiemu oficera. Stajenny był ciekaw jak mu poszło. Powiedział też, że naprzeciw miasta, po drugiej stronie rzeki, przy wzgórzach, tam gdzie była bitwa straszyło. Patrol granicznych, który tam wyruszył kilka dni temu nie wrócił.

Nadszedł ranek. Dzień Świąteczny (Festag), 17 Nachgeheima 2522 zapowiadał się upalnie. Ostatnich nikt szczególnie nie pilnował, warty wystawione przez Baryłę pilnowały raczej spokoju niż Ostatnich, mogli więc w każdej chwili odejść. Lub zostać i czekać na Parszywca, po którego posłano wczoraj.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 24-08-2018, 00:12   #78
 
Baird's Avatar
 
Reputacja: 1 Baird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputację
Karl wstał wcześnie i zebrał swoje graty jeszcze przed śniadaniem. Do ewentualnej drogi Karl ubrał się w strój podróżny, a pancerz trafił na zwierzaka. Gdy Topher już znalazł chwilę odezwał się do Gustawa.
- Będę szczery herr Grunnenberg. Nie chce mi się chodzić proponuję więc poszukać jakiejś łódki co nas na południe chociaż kilkadziesiąt mil przetransportuje. Ja z ludźmi nie umiem gadać tak jak ty, ale mogę zapłacić za transport kompanii. -
 
__________________
Man-o'-War Część I
Baird jest offline  
Stary 24-08-2018, 13:39   #79
 
Morel's Avatar
 
Reputacja: 1 Morel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputację
Oleg przebudził się, wytrząsnął siano z włosów i rozciągnął plecy. Przywitał się z kucami i ruszył na poszukiwanie swojej grupy i czegoś na śniadanie.
O dziwo okazało się, że rześkie poranne powietrze postawiło go na nogi jako jednego z pierwszych. Ubiegli go jedynie Karl i jak zawsze gorliwy Gustaw. Przysiadł się do nich i przekazał, to co usłyszał. Szczególnie skupił się jednak na informacji o pobliskich wzgórzach.

- Ciekawa rzecz i warto byłoby to sprawdzić - Przysunął się bliżej kompanów - Powiedzmy, że idziemy sprawdzić, czy nie zdezerterowali, a potem na dalsze kontrole. Wieści o nas rozniosą się tak, czy inaczej i będą od nas poro szybsze. A tak jeśli nie dotrzemy do kolejnych posterunków, to pomyślą, że nas po prostu jakieś licho wzięło.. - Oleg przedstawił sensowną w jego mniemaniu propozycję, ale tak na prawdę, to zżerała go ciekawość i bardzo zależało mu by zobaczyć, co to za straszydła nawiedzają te ziemie.

- jak ruszymy traktem, to w końcu spotkamy znajomego Parszywca i się zrobi dym. - przekonywał dalej. - Później możemy pomyśleć nad podrożą łodzią. I tak musimy jakąś wynająć, bo inaczej nie dostaniemy się na drugi brzeg. A trzymając się prawego brzegu trafimy na mocno ruchliwą trasę. Sporo tam miasteczek, więc będzie tłoczno.
 
Morel jest offline  
Stary 24-08-2018, 15:04   #80
 
Ismerus's Avatar
 
Reputacja: 1 Ismerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputację
Słońce wpadło przez okna kamienicy, rażąc oczy leżącego na łóżku Waltera. Zdenerwowany starał się zasłonić blask ręką. Po chwili jednak dał za wygraną i powoli wstał z posłania. Bolało go gardło. Spojrzał na lutnię opartą o ścianę. Tak, już sobie przypomniał co się działo w nocy...

Poprzedniego wieczora zagadnął karczmarza, który przynosił im jedzenie, czy pozwoliłby mu na występ w swoim lokalu. Ten odparł, że chętnie przyjmie każdą muzykę i śpiew ale ostrzegł, że jego obecni goście są dość nieokrzesani. Jak większość najemników.
Walterowi to nie przeszkadzało. Udał się do przybytku. Na miejscu zastał grupę kilkunastu pijanych żołdaków i kilku wyraźnie trzymających się siebie mieszczan. Bard zasiadł na krześle przy kominku. Występ zapowiedział młody syn karczmarza, który doniósł Walterowi kufel piwa.

Bard zaczął śpiewać Początkowo nieśmiało, potem z coraz większą mocą. Starał się grać dość znane lecz lubiane piosenki. W miarę jak muzyka się wydobywała z jego lutni atmosfera w karczmie stawała się coraz bardziej spokojna. Żołdacy milczeli, słuchając.

Walter chciał zacząć od czegoś znanego. Wybrał "Zapachniało powiewem jesieni":

Zapachniało powiewem jesieni,
Z wiatrem zimnym uleciał słów sens.
Tak być musi,
Niczego nie mogą już zmienić,
Brylanty na końcach twych rzęs.

Tam, gdzie mieszkasz już biało od śniegu,
Szklą się lodem jeziora i błota.
Tak być musi,
Już zmienić nie może niczego,
Zaczajona w twych oczach tęsknota.

Wróci wiosna, deszcz spłynie na drogi,
Ciepłem słońca serca się ogrzeją.
Tak być musi,
Bo ciągle się tli w nas ogień,
Wieczny ogień, który jest nadzieją.

Dalej przyszła pora na kilka skocznych utworów. Później smutniejszych. Zakończył na "Jak gwiazdy nad traktem".
Po skończeniu występu dopił piwo, ufundowane mu przez gości karczmy, po czym zmordowany udał się do kamienicy.

Rankiem jego gardło jeszcze nie doszło do siebie. Na szczęście nie czuł bólu w palcach. Musiał jednak szykować się do dalszej drogi. Taki był rozkaz dowództwa. Spakował swoje rzeczy, zabezpieczył broń. Sprawdził stan powierzonego mu zwierzęcia, znajdującego się w stajni. Po tym wszystkim czekał na dalsze rozkazy.
 
Ismerus jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:44.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172