Drużyna maszerowała dalej a Walter ciągnął swoje rozmyślenia... Piękna wojowniczka Myrmidii, potężny mag, rozpijaczony stary żołnierz i oficer na przepustce. Każdy z Ostatnich zasługiwał na swój odpowiednik w utworze. Kwestią pozostawała nadal fabuła. Bard chciał zrobić z "Obrony Meissen" wielkie dzieło, grane po karczmach, domach i zamkach. W związku z tym musiało być długie, jednocześnie proste i wyszukane, ciekawe i budujące w napięciu. Czy to się uda?
Tymczasem drużyna została otoczona przez żołnierzy wroga. Sytuacja z sekundy na sekundę stawała się coraz bardziej napięta. Po bardzo dziwnych rozmowach w końcu zaproszono ich na nocleg. Zdziwiony Walter szedł razem z całą grupą. Zastanawiał się jak to możliwe, że nie zostali jeszcze przedziurawieni przez strzały i miecze przeciwnika. Czyżby Sigmar nad nimi czuwał?
Większe obozowisko to nie tylko dla nich zagrożenie ale również potencjalne miejsce zarobku. Bo kto by nie chciał posłuchać pięknej pieśni i dźwięków lutni? Walter zaczął przypominać sobie w myślach wszystkie znane sobie pieśni: "Gwiazdy nad traktem", "Zapachniało powiewem jesieni", "Pieśń o pannie bretońskiej" czy "Dumka kislevska". Która z nich będzie odpowiednia? |