Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-08-2018, 20:18   #240
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację

Ciśnięta w mrok pochodnia przez moment oświetliła znajdujące się za rzeźbionym portalem pomieszczenie, a raczej tylko jego sąsiadującą z korytarzem część. Jak okiem sięgnąć w ścianach wykute były nisze, w których spoczywały ciała przodków Nadanidusa. Jednak jakiś czas temu, ktoś zakłócił spokój zmarłych, rozbijając płyty nagrobne i wyciągając trupy. Potrzaskane kości leżały bez ładu i składu na ziemi, wymieszane z resztkami szat i gruzem pochodzącym ze zniszczonych płyt. Od razu rzucało się w oczy, że ktoś, kto sprofanował zwłoki, pozbawił je również wszystkich kosztowności, z którymi zostały pochowane...

Cymmeryjczyk wielkimi susami, zupełnie nie zważając na ostrzeżenia Makhara dotyczące możliwych pułapek, pędził w kierunku zadymionego końca korytarza. Dym szybko się rozwiewał i Areon dostrzegł leżące pod ścianą, poszarpane truchło złodzieja. Obok kucał Hyrkańczyk i jęcząc ocierał twarz z krwi. Jego szata dymiła się i nosiła ślady nadpalenia.

- Tam! On pobiec tam! - wycharczał nieskładnie Arslan, wskazując czerwonym od krwi palcem na korytarz wiodący w kierunku wyjścia z podziemi. A więc Constantus chciał uciec do miasta! Barbarzyńca spojrzał w tamtą stronę, jednak w mroku nie zobaczył uciekającego kapłana.

Realizując plan Cymmeryjczyka, Makhar i Berwyn zawrócili do koszar. Możliwie najszybciej przebiegli między posłaniami martwych już żołnierzy Nadanidusa i dobiegali do drzwi, kiedy przed sobą usłyszeli zgrzyt i jakieś, niezrozumiałe jeszcze głosy.
 
xeper jest offline