Milla z obrzydzeniem spojrzała jak Marcel spija wieśniaczkę. Brzydką, wątłą kobiecinę, której krew smakować musi jak popłuczyny...
Dzisiaj zabito jej... ukochanego? Męża? Kochanka? A może syna? Tych wydarzeń nawet ona nie zdoła usunąć dominacją z jej głowy! Wspomnienia potrafią dręczyć. Co zrobić z tą kobietą?! Co zrobić ze służbą, która widziała tyle okropieństw, dziejących się także za jej sprawą?
Odgoniła myśli. Spróbuje później dominacji. -Pij... - powiedziała cichym i możliwie obojętnym głosem patrząc na Marcela ocierającego z ust krew - ...przed nami jeszcze długa droga.
Milla usiadła na ławie. Jej ubranie było doszczętnie przemoczone. Płócienna koszula przykleiła się do jej ciała a ciepły płaszcz spadał ciężarem na jej ramiona. Jednym ruchem ręki rozpięła jego broszę i zrzuciła go na ziemię obok ławy.
Służba rozpoczęła krzątaninę... |