Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-08-2018, 22:12   #45
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Wycieczka do lasu


Teren jednak nie był jej dobrze znany… dopiero gdy zbliżała się do miejsca wypadku, zauważyła znajome widoki. Głównie taśmę policyjną i blondynkę w krótkich szortach i flanelowej bluzie. Wrak został już uprzątnięty, a policja i karetka odjechały. Perka zatrzymała się w miejscu,w którym stała wcześniej podczas całego zajścia, tylko bardziej na poboczu. Wychodząc odpisała jeszcze na smsa.
“Pytanie kto dostanie mój kwiatuszek?” Wrzuciłą telefon do kieszeni i razem z Duchem ruszyła w kierunku Aśki.
- Po coś tu przyjechała?- mruknęła wilczyca zajęta oględzinami i pochylona nad drogą. Nawet się nie odwróciła, by sprawdzić kto idzie.
- Zły sen. Zaniepokoiłam się. - Perka stanęła tuż obok blondynki i rozejrzała się po okolicy.
- Nic mnie nie próbowało zjeść. Nie martw się. Zło…- machnęła dłonią pokazując obszar wokół miejsca wypadku.-... ukryte tutaj, zostało nasycone.
- Zgodnie z moim snem… raczej nie chodziłoby o jedzenie. - Zosia wzruszyła ramionami. - Skoro już po wszystkim to co sprawdzasz?
- O seks? - wyprostowała się Joanna i zamyśliła się. - Myślisz o gwałcicielu?
Uśmiechnęła się, a jej paznokcie wydłużyły się do postaci szponów, króciutki ale ostrych jak sztylety. - Wilkołakiem nie jestem, ale potrafię się obronić przed ludźmi.
- W moim śnie druga partia była wilkiem… choć może bardziej wilkołakiem. - Perka odpowiadała spokojnym głosem, to nie było tak, że jej sen miał znaczenie. Nie miałą wróżebnych snów. Pozwoliła spojrzeniu przejść do świata duchów, nadal stojąc nieruchomo obok Aśki.
- To kogo napastowałam?- zdziwiła się Joanna żartobliwym tonem i rozjerzała dodając.- Z wilkołakami też mam do czynienia. Wiem jak się przed nimi bronić.-
Okolica była w miarę spokojna, kilka leśnych duszków snuło się w poszyciu. Perka nie dostrzegała zagrożeń, za to… to dostrzegała jamę… jakby czarną studnię bez dna pełną mroku. Tuż przy podstawie drzewa o które rozbił się samochód.
Słowa Aśki docierały przez nią jak z jakiejś głębokiej studni, ale powoli odpowiedziała.
- Śnił mi się czerwony kapturek.. blond. Brany przez Wilka… ale to tylko głupi sen. - Podeszła ostrożnie do czarnego punktu.
- Obstawiam że to był sen erotyczny. Masz olbrzymi apetyt…- odparła ze śmiechem Joanna, podczas gdy Perka ostrożnie zbliżała się do brzegu czarnej czeluści.
- To… nie wygląda jakby było zaspokojone. - Perka zatrzymała się kilka kroków przed drzewem. Gdyby tylko Liszka dała jej znać jak to zamknąć.
- Ja tam nie wiem jak tam to wygląda, natomiast zbadałam… emocje poprzez rośliny i zwierzęta. Panuje tu spokój.- oceniła nieco naburmuszonym głosem Joanna.
- Tak… duchy też są spokojne. - Perka obróciła się, pozwalając by wzrok powrócił do normalnej rzeczywistości i by oczy odpoczęły od wpatrywania się w czerń. - A co do mojego apetytu… tak. Jest duży. - Wsunęła ręce do kieszeni i rozejrzała się po lesie. - Czekam na informacje od Liszki jak to zamknąć. Miała mi ją… jakoś przekazać.
- Pewnie jakoś znajdzie sposób. Czyli czekamy na wiadomość? W sumie… nigdzie nam się nie spieszy.- oceniła Świerga siadając na trawie.
- Nie lubię tkwić w miejscu. - Perka wzruszyła ramionami. Co najwyżej będzie miałą randkę wieczorem, choć… nie była pewna czy ma na nią ochotę.
- W tej chwili nie tkwisz w miejscu. - odparła z uśmiechem blondynka.- Jedziesz trzema gorącymi laskami. Ile to facetów chciałoby być na twoim miejscu.
- I z czymś co mnie goni… a raczej Jagodę. - Perka przysiadła na trawie obok Aśki i przyciągnęła kolana do piersi. - Dałam się przelecieć jakiemuś fotografowi i… i tak myśle o nim.
- Nie myślałaś o nim jednak, gdy fotograf cię brał?- zapytała Joanna obejmując ją ramieniem.
- Przy drugim razie już nie… - I czuję się z tym fatalnie. Dodała w myślach, opierając się o Aśkę.
- No widzisz… z czasem ten cały romans okaże się tylko przelotnym uniesieniem.- pocieszyła ją wilczyca całując w ucho.
- Wiesz w czym jest problem? - Powiedziała cicho gdy jej ciało przeszedł dreszcz od pocałunku. - W tym, że chyba nie chcę by tak było.
- Tylko ci się tak wydaje. Jakbyś została dłużej… złudzenia rozstrzaskałyby się o mur szarej rzeczywistości.- oceniła sytuację wilczyca.
Perka znów poczuła ukłucie irytacji. Czemu tak zakładali, czemu to co czuje ma być złudzeniami? Tylu normalnych żyje w związkach. Bo jest wiedźmą, bo przez jej urodzenie od małego obcuje z seksem? Tylko jaki sens miała dyskusja z Aśką? Nie chciała jednak jej kłamać.
- Czemu tak uważasz?
- Bo jesteś czarownicą najpierw, kobietą potem. Bo czujesz zew krwi, bo czujesz magię. Rzucasz uroki… bo nie wyrzeczesz się tego dla jednego mężczyzny. Bo nie zrezygnujesz z sabatów.- odparła z pewnością w głosie wilczyca.- A jeśli to uczynisz i wyrzeczesz się swojego dziedzictwa… będziesz jeszcze bardziej nieszczęśliwa.
Perka już wyraźnie zirytowana opadła na ziemię.
- To okropne, że jedno oznacz drugie… w sensie że trzeba się wyrzec czarostwa. - Westchnęła ciężko i przeciągnęła się na ziemi. Po chwili kontynuowała już ściszonym głosem. - Wiesz… u mnie było o tyle dziwnie, że długo byłam po prostu kobietą. Wiedziałam o wszystkim.. ale nie miałam daru.
- Więc miałaś okazję przekonać jakie to życie jest. Chcesz do niego wrócić?- zapytała wilczyca i podrapała się po policzku.- Słyszałam o takich, które chciały zagarnąć wszystko… mieć i jedno i drugie. Ponoć nie skończyły dobrze, a ich imiona są teraz tabu… niewymawialne.
- Wiem… uwierz mi moja matka truła mi podobnymi rzeczami głowę przez całe życie. - Perka zamyśliła się. - Chcę się tym nacieszyć nie zakładać że muszę już teraz się odciąć by było dobrze… i nie.. nie chce wracać do bycia tą nudną częścią świata.
- Nie wiem czy twoja matka mówiła ci szczegóły… moja tylko raz wspomniała, gdy za dużo ziół wzięła. Jeśli pozwolisz sobie na takie samolubstwo, równowaga zostanie zachwiana i moc zacznie pożerać cię od środka. I zmienisz się w długonosego potwora… takiego jak moja ciotka. O której się wtedy dowiedziałam. Nie wiem do dziś jak miała na imię, czy żyje, czy nie… co się z nią stało. Jest tabu. - zaczęła opowiadać cicho Joanna jakby zdradzała tajemnicę państwową.
- Nie planuję się w coś takiego ładować. Lubię swój nosek. - Perka uśmiechnęła się do Joanny. - Ale toż czarownicom zdarza się mieć kochanków przez rok, czasem dłużej… skądś się małe czarownice biorą.
- Kochanków… nie mężów. I muszą znikać gdy dziecko się pocznie, jeśli córka… lub urodzi synem. Syna zostawia się ojcu, córkę zabiera ze sobą i znika. Wiesz jak to jest, wszak sama nie znasz ojca swojego. Jagoda może mówić o szczęściu, bo miała tatę.- zadumała się Joanna.
- Ech… wiem. Wiem i jeszcze raz wiem. - Perka spoważniała znowu ale nie podniosła się z ziemi. Bliskość trawy działała kojąco. Tyle by dała by znaleźć jakiś sposób… może… może powinna poznać jakąś “zapomnianą” czarownicę.
- Wiem że wiesz… tyle że łudzisz się, że jest jakaś furtka. A tej nie ma. Albo trzymasz się reguł, albo stajesz się tabu.- Świerga nie bawiła się w dyplomację od razu niszcząc wszelkie nadzieje.
Perka wzruszyła ramionami. Jeśli nie sprawdzi nie będzie miała pewności. Jeśli nie pozwoli potrwać temu dłużej nie będzie wiedziała czy to coś na serio. Starsze nakładały im do głów wiele wiedzy, ale jej przodkini była żoną Piasta i jakoś jej potomkinie nie odziedziczyły długich nosów.
- Mam nadzieję że rytuał od Liszki nie będzie wymagał rozbierania się. To dość ruchliwa droga oceniła Joanna… jednocześnie dłonią odgarniając włosy z ramienia Perki i muskając opuszkami skórę jej szyi. Zapewne po to by odwrócić jej uwagę od ponurego tematu ich rozmowy. Tymczasem Zosia znów poczuła wibracje świadczące o SMSie.
Cóż wiadomość będzie musiała poczekać. Liszka i tak chciała jej przekazać informacje inaczej.
- Wstydzisz się, rozbierania przy drodze? - Perka uśmiechnęła się zalotnie do blondynki.
- Wolę nie zwracać na siebie za bardzo uwagi. - co nie przeszkadzało jej w rozbieraniu koleżanki. Zsunęła ramiączko jej podkoszulka i podążyła językiem po skórze.- Zawsze są ciekawsze miejsca do paradowania nago.
- Na przykład? - Perka sięgnęła do twarzy Aśki i odgarnęła jej za ucho swawolny blond kosmyk.
- Na przykład pobliski leśny zagajnik. Wszak obiecałam ci, że nie będzie nudno podczas tej podróży. - wysunęła pazury i delikatnie musnęła nimi szyję Zosi.
- Chyba nie kojarzę… chcesz mi go pokazać? - Perka delikatnie uszczypnęła policzek wilczycy, patrząc jak pojawia się na nim zaróżowienie.
- Mmmmmoże…- zaśmiała się Joanna i spojrzała w oczy Zosi wzruszając ramionami.- A na pewno chcę ci poprawić humor.
Perka podniosła się i pocałowała w usta blondynkę.
- Myślisz, że ci się uda? - Uśmiechnęła się zadziornie.
- Myślę że coś da się zrobić.- zaśmiała się Joanna i wstała podając dłoń kochance. -Chcesz się zanurzyć w zapomnieniu i przyjemności?
Zosia skorzystała z pomocy.
- Brzmi dobrze. - Sięgnęła do blondynki i objęła ją w pasie.
- Mam pozdzierać z ciebie ciuszki, jak w kuchni wtedy?- zapytała ze śmiechem Joanna gdy szły w kierunku gęstwiny oddalając się od szosy.- Ciekawe co zrobimy jak przyłapią nas turyści, albo miejscowi.
- Chyba… rozbiorę się dla ciebie…. jeśli mogę. - Perka wyraźnie miała już dość ubywającej jej garderoby. - A co zrobimy…. zaprosimy by się przyłączyli?
- Jeśli dwie nagie dziewczyny nie skuszą mężczyzny, to najwyraźniej jest admiratorem parówek.- zaśmiała Aśka i zatrzymała się zerkając wraz Zosią w górę. Coś się zbliżało.


- Hm… chyba pocieszanie mnie będzie musiało zaczekać. - Perka spróbowała skupić wzrok na zbliżającym się obiekcie. Kruku. Czarnym dużym kruku, który zataczał koła nad dwiema młodymi kobietami obniżając lot. W końcu wylądował na ramieniu Zosi, trzymając w dziobie kopertę. Perka ostrożnie ujęła w dłoń przesyłkę, starając się by szpony ptaka nie wbiły się w jej nagie ramię. Koperta zawierała opis… ziół które należy spalić, pieśń którą należy zaintonować i kości które należy zakopać w okolicy drzewa. Kość z poświęconego cmentarza. Czyli szykowało się rozkopanie czyjegoś grobu. Cóż… nie wszystkie czary wiedźm były moralnie jednoznaczne. Liszka radziła działania po północy i nie gwarantowała, że te działania permanentnie wyciszą czarny punkt. Ale nic lepszego nie znała.
- Dzięki za wiadomość, możesz wracać. - Powiedziała do kruka i pokazała wiadomość Aśce. A ptak odfrunął.
- Czeka nas przynajmniej jedna noc w tym miejscu. Nieprzespana w dodatku. - westchnęła Joanna oceniając zawartość kartki.
- Ale… chyba mamy czas teraz na coś innego. - Perka złożyła kartkę i wsunęła ją do kieszeni spodni. - Chyba, że już przeszła ci ochota.
- A jak sądzisz?- blondynka chwyciła pierś Perki miętosząc ją zachłannie przez cienki materiał i przylgnęła ustami całując wargi kochanki kąsając je drobnymi kiełkami.
Perka sięgnęła do swoich spodni i szybko rozpięła ję ściągając obcisłe nogawki z nóg. Odpowiadała na pocałunki atakując usta kochanki swoim językiem.
- Mam… ci pozwolić się rozebrać? Tak… powinnam, chcę cię zobaczyć golutką. - mruczała Joanna kąsając szyję kochanki i sięgając palcami pod jej majtki. Szybko odnalazła drogę do jej intymnego zakątka i zanurzyła w niej czubki palców stanowczym ruchem.
Perka zrzuciła z nóg spodnie, razem z butami i sprawnym ruchem zdjęła koszulkę rzucając ją na stertę ubrań.
- Majtki… możesz rozerwać. - Uśmiechnęła się, opierając się plecami o pobliskie drzewo.
Trzasnął materiał i zerwawszy bieliznę Joanna odsunęła się od kochanki trzymając to trofeum.
- Wolisz mnie taką… czy rozebraną?- zapytała z lubieżnym uśmieszkiem.
- Lubisz zadawać retoryczne pytania? - Zosia już rozbierała wzrokiem blondynkę z i tak dosyć skąpego ubrania. - Chcę cię nagą.
- Dobrze…- Świerga stanęła plecami do kochanki i zerkając przez ramię zaczęła kręcić zmysłowo pupą, wpierw rozpinając flanelową koszulę, a potem zsuwając ją z siebie i odsłaniając ramiączka różowego koronkowego biustonosza. Ruda czarownica sięgnęła do swoich piersi i zaczęła się nimi bawić oglądając pokaz zapewniany jej przez Aśkę. Z tego na pewno nie mogłaby zrezygnować. Z widoku tych wszystkich pięknych kobiet.
Flanela powoli się osunęła po jej plecach na ziemię. Kręcąc pupą Świerga wodziła palcami po swych plecach.
- Teraz stanik, czy spodenki?- zapytała.
- Spodenki. - Zosia wędrowała wzrokiem za palcami wilczycy, coraz mocniej pieszcząc swoje piersi.
- Dobrze. Patrz więc uważnie. - wymruczała Świerga nadal kręcąc pupą i powoli rozspinając spodenki. Zaczęła je zsuwać z siebie odsłaniając majteczki do kompletu i kształtną pupę nimi okrytą.
Perka już widziała ciało Aśki, ale musiała przyznać że za każdym razem sprawiało jej to dużo frajdy i przyjemnie rozgrzewało wnętrze.
- Śliczne… ale coś czuję, że pod spodem są jeszcze ładniejsze rzeczy. - Zosia starała się zachować spokojny ton głosu, ale jedna z jej dłoni i tak ruszyła w kierunku własnej kobiecości. Powoli zanurzyła palce między rozpalone płatki nie odrywając oczu od kochanki.
- I co ja biedna teraz pocznę. - stwierdziła Joanna zerkając przez ramię na Zosię. Jej dłonie wodziły to po wypiętych pośladkach, to ukrytym przed wzrokiem kochanki biuście. - Nie wiem co dalej zdejmować, może ty masz pomysł?
- Może ciąg dalszy czyli majteczki? - Zosia wyszczerzyła się, a jej palce zaczęły się poruszać w charakterystyczny sposób, drażniąc rozpalone wnętrze.
Palce Świergi zawędrowały pod majteczki obejmując pupę. Blondynka zsunęła je z pośladków i nadal zsuwała w dół jednocześnie się pochylając, a przez to wypinając kusząco zadek w stronę widza. Robiła to wszystko wyjątkowo powoli dając Zosi czas na przyjrzenie się.
Perka nie odrywała wzroku od prezentowanych widoków.
- Jakoś nadal nie wiem jak ty wytrzymujesz na tym swoim bagienku.
- Przywykłam. No i na sabaty jeżdżę. - blondynka wyprostowała się i rozpięła zapięcie stanika. - A skoro tak lubisz drapieżność. -
Odwróciła się przodem zakrywając dłońmi piersi z których zsuwała stanik, acz dumnie prezentując swą nagą kobiecość. - To ci ją na bagnach pokażę.
Perka przestała się pieścić i przeciągnęła się nadal oparta o drzewo. Po zabawie palcami z jej kwiatu wypłynęło nieco wilgoci, znacząc szczupłe udo a piersi były zaczerwienione od uciskania. Oparła uniesione ręce o korę eksponując swoje ciało przed kochanką.
- Trzymam cię za słowo.
- To połóż się na mchu. Chcę się tobą… pobawić. - mruknęła nieco zwierzęco, szarpnięciem z siebie stanik i naga ruszyła ku Perce.
- Wiesz, że lubię gdy jesteś agresywna. - Zosia nadal stała pod drzewem uśmiechając się lubieżnie i kusząc wilczycę swoim ciałem. - Chcesz mnie na mchu, to mnie na nim “połóż”.
- Żebyś potem nie żałowała. - Aśka chwyciła za włosy Zosi i szarpnięciem przyciągnęła jej twarz do swego oblicza. Całując kąsała wargę dziewczyny ostrymi kiełkami i równie boleśnie wbijała pazurki w pierś kochanki ściskaną drugą dłonią.
Perka jęknęła z bólu, ale już po chwili przywarła całym ciałem do kochanki całując ją mocno.
Trzymając za włosy niczym za cugle Joanna wpierw odciągnęła Zosię od drzewa, po czym kolejnym szarpnięciem zmusiła do wyeksponowania piersi i szyi które zaczęła lizać i kąsać boleśnie kiełkami niczym jakiś wąpierz. Jej dłoń miętosiła drapieżnie biust dając Perce jasno do zrozumienia, że się niewolnicą wilczycy teraz stała. Zabawką ku jej uciesze. Zosia pozwoliła by jej myśli odpłynęły gdy ciało oddawało się kochance. Przesuwała dłońmi po nagim ciele Aśki pieszcząc je delikatnie.
- Mój wilczek. - Wyszeptała rozpalonym głosem po którymś z kolei kąśnięciu.
- Grabisz sobie…- wymruczała rozbawionym tonem głosu Świerga szarpnięciem za włosy nakazując Perce klęknięcie przed sobą, a potem ułożyła swoje prawe udo na ramieniu klęczącej kochanki dociskając jej twarz do swojego łona. Zosia przywarła wargami do rozpalonego ciała Aśki zaciągając się jej zapachem. Jednak zamiast zabrać się porządnie za pieszczoty, ospale przesunęła językiem pomiędzy płatkami kochanki.
Wywołała tym gniewny pomruk i naparcie łonem na swoją twarz.
- Im dłużej ci zejdzie na dole, tym dłużej będzieesz czekać. - jęknęła “oprawczyni” bo nawet te ospałe pieszczoty były przyjemne.
- Ja… - Perka poruszała wargami, drażniąc skórę wilczycy. - .. jestem cierpliwa, a ty?
- Ja lubię twój dotyk. - mruknęła zmysłowo blondynka przeciągając się lekko.
- A ja lubię ciebie dotykać. - Zosia ujęła dłońmi pośladki Asi i bez pośpiechu zaczęła zlizywać wilgoć z kwiatu kochanki. Przypominało to nie obłaskawianie drapieżnika. Świerga uspokoiła się nieco leniwie poruszając biodrami i wolną dłonią masując swoją pierś. Drugą bowiem nadal trzymała pukle Perki przypominając dziewczynie o jej “ niewoli”.
Niestety taka zabawa, o ile była bardzo przyjemna, nie odciągała myśli Zosi. Już po chwili gdy jej język złapał wygodny rytm, odpowiadający ospałym ruchom palców na pośladkach blondynki jej głowa natomiast powędrowała w kierunku spodni i leżącego w nich telefonu. Co też przysłali jej Kasia i Patryk? Czemu czuła ukłucie zazdrości gdy myślała,o tym, że inna kobieta go dotyka? Wpatrując się w gładką bladą skórę Aśki, widziała nabrzmiałe piersi lekarki.
Niestety jej kochanka nie była tego świadoma delektując się pieszczotami. Przymknęła oczy napierając coraz bardziej rozpalonym intymnym zakątkiem na oblicze “ uwięzionej” Zosi. Oddech Aśki przyspieszał powoli wraz z narastającym podnieceniem. Podczas gdy Perka uspokajała się. Jej język raz po raz sięgał głębiej w kobiecość kochanki, jednak zazwyczaj wtedy gdy przypominała sobie któryś raz z Patrykiem. Do tego zaczynała być zła na siebie, czując wyrzuty sumienia. Paznokcie wbiły się nieco w pośladki blondynki, gdy ruda czarownica zupełnie nagle przestała ją lizać, przysysając się do jej wrażliwego punkcika.
- Ktooś tuu próbuje być ostrą… zawodniczką. - Świerga starała się zachować postawę niewzruszonej, ale jej ciało zadrżało, a z ust zaczęły wyrywać się tłumione jęki. Choć udawała że jest inaczej to Aśka musiała czuć, że jej ciało szybko zaczęło zbliżać się do szczytu ekstazy.
Zosia przesunęła głowę głębiej i zanurzając nos między płatki kochanki i drażniąc nim jej wrażliwy punkt, sięgnęła w głąb Aśki swoim językiem. Miała taką piękną kochankę… czemu musiała podczas zabaw z nią myśleć o Patryku. Sięgnęła palcami wskazującymi dłoni do tylnego otworka wilczycy i rozciągnęła go delikatnie.
- Poczekaj… zaraz ja ci się dobiorę do tyłka. - zagroziła cicho Joanna coraz mniej panując nad swoim ciałem i całą sytuacją. Poruszała biodrami coraz szybciej i coraz bardziej nerwowo. Już prawie na skraju rozkoszy.
Nie zważając na słowa blondynki Zosia wsunęła na raz dwa palce w jej pupę.
Teraz to ona kontrolowała sytuację bawiąc się ciałem kochanki i powoli doprowadzając ją do wrzenia które zakończyło się głośnym okrzykiem rozkoszy rozchodzącym się jako echo po całym lesie.
- No i się doigrałaś. - rzekła “złowieszczo” Świerga spoglądając z góry na swoją kochankę i łapiąc oddech.
Perka spojrzała ku górze nie wyjmując swoich palców z pupy kochanki. Spróbowała się uśmiechnąć, ale wyszło jej to lekko smutno.
- Czego się doigrałam?
- Jestem… zła.- mruknęła Świerga wpierw zdejmując nogę z ramienia kochanki, a potem sięgając do tyłu. Uwolniła swoją pupę od palców kochanki. I popchnęła ją na poszycie leśne.
- Nie będzie litości.
Perka opadła na mech, czując jego wilgoć pod plecami. Widok nagiej kochanki w pełnej okazałości sprawił, że od razu poprawił jej nastrój.
- Och.. i co mi wilczku zrobisz?
- Co zechcę…- klęknęła przy leżącej dziewczynie. Wsunęła dłoń we włosy rudowłosej czarownicy i znów szarpnęła zmuszając ciało dziewczyny do naprężenia się. Ukąsiła szyję kochanki wbijając boleśnie kiełki i równie brutalnie wbiła palce w kwiatuszek Perki niczym sztylety, brutalnie i władczo.
Perka jęknęła głośno, a w jej głosie pojawiła się odrobina bólu gdy palce blondynki naparły na odrobinę wyschnięty już kwiat. Sięgnęła dłońmi do piersi kochanki, starając się sobie odrobinę uprzyjemnić ten atak.
- Czyżbyyyym… okazała się zbyt drapieżna?- mruknęła wilczyca przesuwając językiem po szyi kochanki i nie zwalniając ruchów dłoni, gdy ta ściskała jej pierś.- Na bagnach może być jeszcze ostrzej.
- Po prostu… - Perka uśmiechnęła się, ściskając mocniej piersi kochanki. - Za bardzo się leniłaś, gdy cię pieściłam, wilczku.
- Zaraz to się zmieni.- Świerga całowała, lizała i kąsała drapieżnie nagi i prężący się biust koleżanki nie mając litości dla jej kwiatuszka. Tam ruchy palców były intensywne i bezlitosne. Na szczęście kobiecość Perki szybko odzyskiwała wigor, tym szybciej im bardziej odpływała jej głowa. Już po chwili w jej jękach więcej było słychać podniecenia niż bólu. W końcu zdobyła się na to by rozchylić mocniej nogi otwierając się na ataki kochanki. Te były dzikie i brutalne, podobnie jak ukąszenia… czasem do krwi. Mokre palce Świergi wydobywał mlaśnięcia z podbijanego zakątka i głośne jęki Zosi, a co więcej blondynka cicho rzekła.
- Nie myśl że skończy się na pierwszym razie. Pupa… jest kolejna do podbicia.
- Najpierw… mnie doprowadź. - Perka jęknęła głośniej czując kolejne z rzędu ukąszenie.
- Wiedźma…- mruczała Joanna puszczając włosy kochanki i osuwając się w dół. Jej usta muskały brzuch, a potem łono tuż nad podbijaną bramą kobiecości. Gorące pocałunki i zwinny języczek zająć się wrażliwym punkcikiem Zosi.
- Bo ty lepsza.. - Dała radę jeszcze wyjęczeć Perka, po czym jej ustał wypełnił pomruk. Delikatnie ujęła w dłonie włosy kochanki i zaczęła masować jej głowę, zachęcając bo intensywniejszych pieszczot.
- Mham… waaa..hmma..wapr..- cokolwiek chciała powiedzieć, to trudno jej było z ustami przy drżącym łonie Zosi, której ciało zadrżało pod wpływem spazmów rozkoszy, które przyszły wraz z szczytem.
- Na brzuch... - wymruczała w końcu Świerga uwalniając kochankę od obecności swoich palców i łapiąc oddech.
Tym razem, otępiała od orgazmu Perka, obróciła się bez marudzenia. Chciała więcej… mocniej. Wypięła pupę ku górze, kręcąc nią na zachętę.

Świerga zaczęła od lizania i kąsania pośladków, zupełnie ignorując norkę wyuzdanych rozkoszy. Potem jednak zaczęła ją podbijać, najpierw jednym potem dwoma palcami testując wytrzymałość ciała kochanki. Dobrze że mokre od przeżytej niedawno ekstazy palce blondynki, były w miarę śliskie, bo ona Joanna delikatna nie była. Pupa Perki przyjęła ją z lekkimi oporami, jednak szybko przyzwyczaiła się do nowej obecności w swym wnętrzu. Zosia wiedziała, że zmieści się w niej więcej nie planowała jednak podpowiadać tego Aśce. Powoli zaczęła wychodzić brutalnym palcom naprzeciw, starając się dostosować do rytmu blondynki. Joanna zwiększała tempo i dorzucała kolejne palce, czując jak ciało Zosi dostosowuje się do jej napaści. Delikatnie kąsając pośladki, sięgała palcami głębiej, wciskając mocniej i okazywała swoją drapieżność, testując wytrzymałość kochanki. I dając jej przedsmak tego co mogła poczuć na bagnach. Gdy pupę Zosi atakowały już cztery palce, przyjemności zaczął nierozłącznie towarzyszyć ból. Jednak ten znajomy, niosący z sobą dreszcze i zatrzymujący jakiekolwiek myślenie. Perka skupiła się na nim i na rozkoszy wypełniającej jej ciało. Z każdą chwilą było o krok bliżej od spełnienia.
Blondynkę również pochłonęła gorączka chwili. Bezlitośnie podbijała zakątek wyuzdanych rozkoszy, z każdym ruchem budując falę ekstazy która pochłonęła kochankę i wyrwała się z ust Perki głośnym niemal zwierzęcym krzykiem. Zosia oparła czoło o mech drżąc przy tym na całym ciele.
- Sadystka… - Ledwo udało się jej wydusić słowo przy przyspieszonym oddechu.
- Ja? - spytała retorycznie blondynka rozbawionym głosem. - Ja tylko pokazuję jak drapieżnie być może.
Dała klapsa w nadal wypięty pośladek Perki.
- No i nie zauważyłam byś narzekała.
- A przerwałabyś wtedy? - Perka uniosła się na przedramionach i spojrzała ponad ramieniem na kochankę.
- Może… gdybyś mnie ładnie poprosiła.- odparła łaskawym tonem wilczyca z drapieżnym uśmiechem.- Ale dobrze wiemy, że poprosiłabyś raczej o więcej.
Perka obróciła głowę. Asia miała nieco racji. Po tym co zrobił z nią kozioł… po tym co potrafił robić z nią Patryk. Wspomnieniei mężczyzny powróciło zbyt szybko i zbyt chętnie rozgościło się w jej głowie. - Jeśli… jeśli chodzi o proszenie o więcej. - Zerknęła na wilczycę z niewinnym uśmiechem.
- Co?- zapytała zaskoczona Joanna.
- Chciałabym więcej. - Zosia zakręciła nieco wypiętą pupą.
- Jesteś zachłanna.- Joanna tym razem zaczęła wodzić językiem pomiędzy pośladkami kochanki powoli i leniwie. Palcami sięgnęła między jej uda dotykając intymnego zakątka, powolnymi ruchami palców muskając wrażliwy punkcik. Zaczynała więc spokojnie kolejną zabawę.
- Z przyjemnością się odwdzięczę. - Zosia zamruczała z zadwowolenia, jeśli dasz mi dostę do swojego kwiatuszka.
- Zgoda… połóż się na plecach.- Joanna przerwała pieszczoty uśmiechając się lubieżnie.
Zosia przewróciła się eksponując swój brzuch i piersi. Uśmiechnęła się widząc swoją kochankę.
- Jesteś piękna, wiesz?
- Wiem… ty też jesteś niebrzydka…- mruknęła łobuzersko Joanna usadawiając się nad kochanką, ty by miała dostęp do jej kwiatuszka… i kusić ją własnym.
- Tylko niebrzydka? - Perka zaśmiała się i sięgnęła palcami do kobiecości blondynki. Bez pośpiechu zabrała się za masowanie jej zewnętrznej części.
- Bardzo ładna… bardzo… seksowna.- języczek Aśki wodził po jej kobiecości, leniwie i delikatnie. Muskała jej wrażliwy punkcik i czasem zanurzając go głębiej.
Zosia sięgnęła w głąb kwiatuszka Aśki i zaczęła ją masować także wewnątrz.
- Całkiem tu mokro.
- Tu też…- mruczała Joanna sięgając językiem głębiej i wodząc zachłannie po kwiatuszku, wybierając dowody rozpalenia Perki, niczym zwierzątko u wodopoju.
- Bardzo się o to postarałaś. - Zosia chwyciła biodra kochanki i przyciągnęła je do siebie. Jej język zawędrował do kwiatuszka kochanki i zaczął powtarzać ruchy Aśki.
- Mhmm…- jęknęła kochanka i mocniej zabrała się za pieszczoty, jej języczek niczym mała żmijka zaczęła wić się po i w intymnym zakątku. Samo ciało Aśki też mocno reagowało na dotyk Zosi, co przekładało się na szybsze oddechy i drżenie ciała. Perka starała się powtarzać ruchy kochanki, tak by sama mogła doświadczyć podobnych pieszczot jak które jej zapewniałą. Niestety języczek Zosi nie był tak sprawny jak ten należący do WIlczycy, postanowiła więc nadrobić pewnym ruchem sięgając do pupy kochankli.
Cichy jęk pozwolił stwierdzić, że był to dobry krok. Joanna zadrżała czując nagłą napaść kochanki, ale nie uciekała przed podbijającym jej ciało palcem. Zamiast tego próbowała się bardziej skupić na smakowaniu delikatnego kwiatu kobiecości Zosi… co nie było łatwe, gdy tak była dotykana. Perka bez pośpiechu zabawiała się z oboma otworkami kochanki, dokładnie zlizując jej soki. Zapach kochanki przyjemnie odganiał niepokojące myśli i zamierzała się nim cieszyć tak długo jak tylko będzie to możliwe.
Jeszcze kilka muśnięć i biedna Joasia musiała skapitulować, doszła mocno choć cicho. Ale jej ciało drżało jak w febrze, gdy łaskotała uda Perski, włosami swojej wtulonej w łono kochanki głowy.
Zosia oderwała swoje usta by przyjrzeć się ciału kochanki.
- A w takim momencie wyglądasz najładniej. - Wyszczerzyła się i delikatnie pieszcząc ciało Asi pozwoliła jej dojść do siebie.
- No niewą…- Aśka uniosła głowę i rozejrzała się podejrzliwie. - Czujesz to? Chyba nie jesteśmy tu same?
- To niewykluczone… ale nic nie wyczuwam. - Zosia puściła biodra kochanki i uniosła się lekko, rozglądając po okolicy.
- Jesteś… pewna…?- zamyśliła się Joanna siadając obok na mchu i węsząc podejrzliwie. Po chwili wzruszyła ramionami.- Może masz i rację. Może mi się wydawało.
- Ufam twojemu noskowi wilczku. - Perka mrugnęła do niej, po czym pozwoliła spojrzeniu odpłynąć, by przyjrzeć się temu co dzieje się po drugiej stronie.

I wtedy dostrzegła podglądacza. Był to Kusy… daleki “kuzyn” faunów. Rogaty diablik, który nie był ani najpotężniejszym psotników, ani najbardziej złośliwym… choć w gniewie bywał srogi i za dawnych czasów potrafił być niebezpieczny. Niemniej dawne czasy przeminęły wieki temu, a ten kulawy z natury diablik rzadko się objawiał i jeszcze rzadziej psocił. Oj nie lubił on dźwięku dzwonów jako i płanetniki, więc wsi ludzkich unikał.
- Chyba… naprawdę mamy towarzystwo. - Perka zerknęła na postać Asi, która teraz wydawała się być jedynie cieniem. Obróciła się ponownie w stronę diablika i uśmiechnęła się do niego ciekawa jego reakcji.
- Jakie?- blondynka rozejrzała się podejrzliwie, a kusy schował się za drzewem.
- Podejdź do nas, pokaż się mojej towarzyszce. - Perka odezwała się spokojnym głosem w kierunku diablika.
Kusy wynurzył się i objawił w pełni swojej okazałości i nagości. I wielkości. Bo też czarty słynęły z bycia hojnie obdarzonymi… Joasia na jego widok się sprężyła i szepnęła do Perki.
- To Kusy… czart... czarty bywają niebezpieczne, lepiej było go zignorować.
- Nie wydaje się być niebezpieczny tylko mocno podniecony. - Perka pogładziła udo kochanki i uśmiechnęła się do diablika. - Podglądałeś nas?
- Nie… pilnowałem. Bo co dwie wiedźmy robią w moim lesie?- burknął diablik dumnie unosząc podbródek, podobnie niżej był uniesiony.
- Widziałeś co robiłyśmy… ze wszystkim szczegółami.- parsknęła ze śmiechem Joanna.
- Zabawiałyśmy się… czy to jest już zakazane w twoim lesie? - Zosia także sie zaśmiałą, a jej piersi zafalowały przy tym.
-No… nie… inaczej bym przerwał… jakoś…- odparł dumnie diablik potrząsając rogatą głową.
- Tak? - Perka bezceremonialnie opuściła wzrok na jego uniesioną męskość. - I wcale nie miałeś ochoty się przyłączyć?
- Co? Nie! Zresztą nie jest to czas sabatu.- burknął Kusy, a Joanna mruknęła.- Gdy wiedźmy są upojone trunkami i atmosferą i każdy kochanek przedzie.-
Bo też diablik urodą nie grzeszył.
- Yhym… a my się zabawiamy tylko podczas sabatu. - Zosia sięgnęła do swojego kwiatuszka i podrażniła go palcami. - Ale… skoro to twój las. Pewnie będziesz wiedział czy takie mgły jak wczoraj się tu zdarzają.
- Czasem… przychodząc od stawem i podążają tutaj. Od czasu tragedii jaśnie państwa. Miesiąc miodowy świętowali nad stawem wraz z towarzystwem. Ruszyli pijani od jeziora drogą do swojego dworku. Konie wilk spłoszył. Jaśnie nad bryczką nie zapanował. Powóz pognał na złamanie karku i po drodze tratując chłopki przy kapliczce, a potem rozbił się tam przy drzewach. Jaśnie państwo umarli i zostali tutaj. Co jakiś czas wychodzą z jeziora i zabierają kolejne dusze do swojego upiornego orszaku.- wyjaśnił Kusy.
- To przez nich ten punkt? - Zosia wskazała w kierunku ziejącej w ziemi czarnej dziury.
- Przez nich…. chyba. Wieki temu to było. Nie ma już dworku jaśnie państwa, nie ma wsi, nie ma kapliczki. Gdy przyszły diabły w ludzkich skórach z czerwoną gwiazdą na czole, spalili i dworek i ludzi w nim. Zrównali wieś do gruntu, kogo nie zabili tego zabrali na wschód… nie ma już pamięci o nich.- odparł diablik.
- Rozumiem… - Perka przestała się pieścić i rozsiadła się wygodnie na mchu eksponując przed faunem swoje ciało. Widok jego męskości przypominał jej noc spędzoną z kozłem i cały czas na nią zerkała, czując jak jej ciało się rozgrzewa. - Chcemy.. zamknąć tą dziurę. Dobrze?
- A co mnie to obchodzi. To nie mój problem. Co innego upiory z nią powiązane. One nie będą zadowolone.- zaśmiał się Kusy zerkając mimowolnie na Perkę.
Zosia uśmiechnęła się widząc skupione na sobie spojrzenie diablika.
- Nie byłbyś w stanie nam pomóc? - Spytała, delikatnie rozchylając nogi, tak by kusy mógł zobaczyć jej wilgotną kobiecość.
- Może i mógłbym… ale po co mi narażać rogi? Upiory to nie jest coś z czym warto zadzierać.- burknął Kusy.- Dobrze radzę, zostawcie to w spokoju.
Tymczasem Joanna sięgnęła palcami między uda Zosi wodząc leniwie i prowokacyjnie opuszkami po jej łonie.
- Miałbyś tu spokój? Może przybyłoby tu więcej drzewic? Rusałek? WIesz jak zgrabne potrafią być. - Zosia wyprężyła się eksponując przez diablikiem swoje piersi i zamruczała na dotyk kochanki.
- A bo drzewice i rusałki przejmują się upiorami.- sarknął rozbawiony diablik przyglądając się działaniom Świergi.
- A gdybym zaoferowała ci coś w zamian za pomoc? - Zosia rozchyliła szerzej uda wyraźnie pokazując co ma do zaproponowania.
- Tooo.. możemy negocjować.- zaśmiał się diablik nie mogąc oderwać oczu od Perki, i od rączki Joanny muskającej jej intymny zakątek.
- Ja mogę zaoferować swoje ciało, a ty? - Perka poruszyła nieznacznie biodrami, nabijając się na palce kochanki.
- Pomoc?- ni to stwierdził, ni to spytał diablik.
- A jak możesz nam pomóc? - Zosia sięgnęła do swoich piersi i ścisnęła je na oczach kusego.
- Hmm…- rogacz podrapał się po brodzie zerkając na dziewczęta. Oj kusiły go te widoki kusiły, co zresztą było widać po reakcji poniżej bioder.- Pomóc mogę z upiorami… ale tylko trochę.
- Jak trochę? - Czarownica zaczęła masować swój biust, pomrukując przy tym z zadowolenia. - Przytrzymasz je? Przegonisz?
- Pomogę w walce. Odrobinę. Upiory to jednak upiory… a te zgromadziły już całkiem liczny orszak od swojej śmierci.- przypomniał im Kusy.
- Dobrze. - Perka odchyliła się do tyłu opierając się plecami o piersi Asi. - Ale możesz mnie wziąć tylko raz.
Kusy klęknął przed Zosią, pochwycił za jej uda i pociągnął ku sobie. Duma, która tak przyciągała oko Perki, teraz niczym taran wbiła się we wrota kobiecości Zosi w gwałtownym szturmie. Cóż… pomijając najpotężniejszych z nich, diabliki nie słynęły z finezji w sztuce miłości. Ale rozmiar… miał tu znaczenie i sprawił, że ciało Perki naprężyło się pod wpływem intruza. Czarownica jęknęła głośno i odchyliła głowę do tyłu opierając ją na ramieniu Asi. Gdyby mężczyźni mieli zawsze takie wyposażenie. Zaparła się mocno dłońmi o mech.
Joanna ulokowała się za Perką, jej dłonie zaczęły ściskać i miętosić biust kochanki, znacząc skórę zadrapaniami pazurków. Pieściła je zachłannie, pozwalając Kusemu na kolejne ruchy bioder, które przechodziły w twardą obecność wypełniającą kwiatuszek Zosi i testującą jej wytrzymałość. Męskość rogacza Zosia czuła niemal całym ciałem, bo jej zmysły skupiały się na kolejnych ruchach tego organu miłości i podboju. Sporej wielkości oręż sprawiał jej aż nieco bólu, ale to było nieistotne. Mocne, szybkie pchnięcia prowadziły ją na szczyt w szalonym tempie i już wkrótce polankę wypełnił jej głośny okrzyk rozkoszy.
I reakcja Kusego była równie wybuchowa… co Perka poczuła w swoim ciele targanym spazmami rozkoszy. Diablik odstąpił od niej, Świerga szepnęła cicho do ucha łapiącej oddech Zosi.
- Mogłabyś to porzucić?
Perka tylko zamruczała w odpowiedzi. Nie wiedziała. Były momenty, że czuła iż mogłaby, ale teraz musiała skupić się na czymś innym. Uśmiechnęła się do diablika.
- Więc mamy umowę.
- Tak. - mruknął cicho Kusy i pognał w ostępy leśne jakby go stado chartów goniło.
- Na nas chyba też już pora. - szepnęła Świerga patrząc na uciekającego diablika.
- Tak… spodziewam się seksownej pokojówki w pokoju. - Zosia zaśmiała się i pocałowała delikatnie w usta blondynkę. - A potem chyba czeka nas wypad na cmentarz.
- Bez seksownej pokojówki. A i… Ruty też bym nie brała. Profanacja grobów to nie zabawy dla takich dziewczynek jak ona.- westchnęła smętnie Świerga.
- Im mniej nas tam będzie tym lepiej. - Perka podniosła się z ziemi i zabrała się za kompletowanie swojej garderoby.
Gdy dotarła do spodni i sięgnęła do komórki, tam napotkała dwa SMSy. Jeden od Patryka, drugi od… Ruty.
Zapięła rozporek i zerknęła na otrzymane wiadomości.
“A kogo byś chciała, by się zajął twoim kwiatuszkiem?” napisał Patryk, a wieść od Marylki nie była tak wesoła. “Wilga zamknęła się w pokoju i nie reaguje na pukanie. Wyglądała na przerażoną.”
Zosia szybko odpisała do Ruty.
“Już wracamy.”
Wrzuciła telefon do kieszeni odrobinę zirytowana. Chciała by zajął się nią Patryk. MIała ochotę na ten potwornie leniwy, nudny seks w łóżku pod kołderką. Bez przejmowania się wizjami, upiorami, całym tym bagnem, które jest wokół.
- Musimy się pospieszyć. - Rzuciła tylko w kierunku Aśki i szybkim krokiem ruszyła w kierunku auta. Idąc gwizdnęła tylko przywołując do siebie Ducha.
- Coś się stało?- spytała już ubrana Joanna podążając za Zofią.
- Jagoda chyba ma wizję… obiecywałam, że będę przy niej. - Perka wpuściła wilczura na pakę i usadowiła się na miejscu kierowcy. - Czemu teraz? -
Odpaliła silnik i gdy tylko za Aśką zamknęły się drzwi ruszyła. Odrobinę zbyt szybko.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline