Ragnar wstał gdy tylko jegomość ubrany na czarno wyszedł, wziął swój młot i pieniądze. -Ja i niedźwiadek idziemy. Spotkamy się jutro rano w "Do ostatniego łyka".
Zarzucił młot na ramię i wyszedł w deszcz. Jeśli to był łotrzyk to beznadziejnie zakamuflowany, mało osób ubiera się na czarno. Do tego czarny doskonale się w nocy odcina. No cóż porozmawiamy sobie. Ragnar dokładnie obejrzał ulice jeśli czarno odziany człowiek wyszedł tylko chwilę przed nim i był tak ubrany miał spore szanse, żeby go zobaczyć.
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...] |