Pozostając w namiocie Estalijczyk nie pchał się Stirganom w oczy. Do tego późna pora sprzyjała cichej wyprowadzce. Nie mieli również zbyt wiele majątku, a Santiago mógł wykorzystać konie zdobyte na łowcach nagród.
- Señor Kroenert, idziecie ze mną? - zapytał Johannesa, gdy ten ponownie pojawił się w namiocie. - Chyba najlepiej będzie zabrać się do gospody i tam poczekać na resztę. - Zaproponował.