Turandowi zaszumiało w głowie. Poderwał się i bez chwili namysłu przyciśnięty do ziemi uciekł za chimerę.
Złapał swój lasgun odbezpieczył i ruszył wzdłuż chimery na jej przód. Położył się tuż przy gąsienicy tak by jak najmniej ciała wystawało: połowa głowy i dłonie trzymające gnata. Zacząłem ostrzeliwać miejsce w którym jak przewidywałem znajdował się przeciwnik.
-Turand! Dajcie zaporowy, dajcie zaporowy!!!
-Zaporowy?! Jam mam tylko cholerny lasgun!! odpowiadam sierżantowi.
Nagle eksplozja rozrywająca krzaki i drzewa uciszyła na sekundę wrogi ostrzał. Gdy tylko Kułuszkin oddalił się wystarczająco z rannym Ivanem Antoni wstaje i ciska kolejny granat w las. |