Plany mają to do siebie, że pięknie wyglądają na papierze czy omawiane przy kuflu piwa.
Oczywiście w miarę rozsądną rzeczą było wzięcie przyszłych ofiar w kleszcze, w taki sposób, by wspomniane ofiary nie mogły uciec. Ale wspomniane ofiary wcale nie były bezbronne i mogło się okazać, że rozprawią się z częścią podzielonych na dwie grupy "myśliwych". No chyba że rzucą się do ucieczki i wpadną prosto na Morrytów...
- Najpierw wiedźma - zaproponował Wilhelm. - Na trzy. Raz, dwa...
Gdy padło słowo "trzy", posłał w stronę czarownicy magiczne żądło.