Potężny huk wypełnił powietrze. Poczuł, że leży. Sekundę potem zaczęły docierać do niego inne bodźce – pisk w uszach, wirowanie świata dookoła, bolące kolano... blask ognia ziejącego z wieżyczki... trajkotanie broni, krzyki. Byli atakowani!
Źrenice Igora rozszerzyły się, serce zaczęło walić jak szalone, oddech stał się szyki i urwany. Poczuł zimny pot na plecach. Nie wiedział co robić. Poczuł kompletną pustkę w głowie, jakby wszystkie rzeczy których nauczył się w trakcie szkolenia wyparowały jak kamfora.
Zachował dość rozsądku by bardzo powoli podnieść głowę i ogarnąć sytuację. Wszystko takie zamazane. Oczy mu łzawią. Gdzieś w oddali usłyszał wrzask sierżanta Kułuszkina. Poczuł ciężkie buty przebiegające koło jego głowy. Pociski smugowe... z krzaków. Fakty bardzo powoli docierały do jego świadomości. Smugowe, czyli widać skąd idą... ... Jak to wykorzystać? Jeszcze nigdy nie myślał tak powoli. Cain... w wieżyczce... Widział otwarte drzwi do Chimery niedaleko przed swoim nosem. Nagle huk granatu gdzieś w krzakach, sekundę potem ogień lasguna z tyłu.
Oczy mało nie wyskoczyły mu z orbit, gdy półświadomie zerwał się na nogi, zachwiał po czym z łamiącym się i żałośnie cichym „Za Imperium!” odbezpieczył i cisnął granat we wroga. Na trzęsących nogach rzucił się w kierunku wejścia do Chimery strzelając seriami gdzie tylko był w stanie zlokalizować przeciwnika. Wpadł do środka, przymknął wejście i wrzasnął panicznie „Cain?! Sierżancie?! Żyjecie?” Imperatorze, żeby tylko przeżył ktoś kto umiał tym jeździć!
__________________ "To bez znaczenia, czy wygrasz, czy przegrasz, tak długo jak będzie to WYGLĄDAŁO naprawde fajnie"- Kpt. Scundrel. OotS
Ostatnio edytowane przez Judeau : 12-07-2007 o 11:15.
|