To, co wyczyniali ci, co poszli z Sybill, w tym momencie Esmonda nie interesowało. Ważne było to, co znajdowało się przed nim i jego towarzyszami. Czyli drzewo ze strażnicą na szczycie.
- Ryfui, widziałaś może, ile ich tam jest? - spytał. - I na jakiej wysokości znajduje się ta strażnica?
Skrzydeł nie miał, Chisanu wspinał się zdecydowanie lepiej od niego. A to nieco utrudniało wyeliminowanie strażników, którym należało, tak przy okazji, uniemożliwić zaalarmowanie pozostałych.
Jeśli, oczywiście, ktoś jeszcze nie widział o tym, że nadchodzili intruzi. |