Gustaw już miał nadzieję, że plan został zaakceptowany i wszyscy są zgodni mniej lub bardziej na jego realizację i wtedy odezwał się Detlef.
- Kapralu. Nie musimy wysadzać całego garnizonu. Przecież i tak w końcu nasi tu wrócą i będą się kwaterować. Chodzi o wysadzenie miejsca gdzie Baryła i Parszywiec będą. Do tego dokumenty z nami związane też by poszły z dymem. Do tego chyba nie trzeba dużego ładunku?.- Odezwał się starając przekonać krasnoluda.
- Bert zna się na robocie i umie niepostrzeżenie uciekać i widzę go jako podpalającego lont. Całe to zamieszanie jest właśnie po to Detlef by graniczni zostali bez dowódcy i zanim ktoś ich pozbiera i coś sensownego wymyśli my już będziemy daleko stąd.