Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-08-2018, 21:09   #148
TomBurgle
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
Nawałnica strzał i bełtów nie zatrzymała nadbiegających wilków. Były zbyt niecelne, czy to przez wiatr czy to przez zgrabiałe od mrozu ręce. Za to magiczne pociski którymi nieustannie miotał Morn zrobiły lepszą robotę: największy z wilków padł w biegu i pierwszy zarył zębami w śnieg.

Dobiegającą falę szarego futra powitała ściana zbrojnych i krążący na przedpopu harcownicy: Volf i Zaza.
Cała reszta - a w szczególności Zoren którego bomby wyrywały dziurę po dziurze w kłębiącym się morzu futra - rozstawiła się na i przy wozach.

Plan zadziałał, nawet lepiej niż można było oczekiwać - i gorzej niż by chcieli. Trochę dzięki magii Lei, która uspokoiła wilki na tyłach wozów, bardziej dzięki zniszczeniu jakie siały bomby Zorena i topory obojga barbarzyńców. Ale wilkom nie udało się wedrzeć w pierścień obrońców ani ściągnąć nikogo z wozów. Z dwóch groźnych momentów - kiedy wilkom udało się kogoś powalić - wspólnymi siłami udało się wybrnąć.

Ale gdy z jakiegoś powodu do srożących się dookoła wagenburga Zazy, Volfa i Anathema postanowiła dołączyć Lady Diana, sprawy potoczyły się niefortunnie.

Nie dość że paladynka błysnęła kłami i rzuciła się chłeptać juchę jeszcze żyjącego wilka. To byłoby kłopotem po bitwie, rzeczą którą niełatwo byłoby wyjaśnić, zwłaszcza po ukrywaniu jej przed towarzyszami tak długi czasu.
Fatalnym - dosłownie - błędem był nierozważny wypad poza osłonę towarzyszy. Wilkom szybko udało się powalić wojowniczkę i mimo tęczy kolorów która wyleciała z rąk Tanisa i omiotła miejsce zwarcia, Diana nie podniosła się z ziemi.

W oddali kilkadziesiąt wilków z podkulonymi ogonami zbierało się wokół ostatniego z wielkich wilków, po chwili odbiegają za swoim kulejącym przewodnikiem..

Kapłanka uleczyła wszystkich którzy tego chcieli, ale pochyliwszy się nad służką Tyra szybko ogłosiła, iż ta jest martwa.

- Byłoby niefortunne, gdyby faktycznie przegryzły się przez ten pancerz tak szybko -
Tanis zszedł na ziemię. Ostrożnie przyklęknął koło paladynki Tyra. Pamiętał co zobaczył z góry. I wcale się mu nie wydawało.
Diana naprawdę miała długie, ostre kły. Krwiopijca, przeklęty nieumarły pod ich bokiem!

Po chwili wzburzenia dotarły do niego fakty. Oprócz tego kim się urodziła, była paladynem, sam widział jak przechodziła próby w jego świątyni. Chodziła za dnia. Cieszyła się łaską Tyra. Szybko sam pomodlił się o łaskę ujawnienia czegoś więcej … i był niemal pewny że urodziła się jednym z przeklętych wampirzych dzieci.
Zasłonił przyłbicę hełmu, zasłaniając kły.
- Lady Diana de Carabas nie żyje - oznajmił, podnosząc się, obciążony nowym brzemieniem - I zasłużyła na godny pochówek - rozejrzał się po twarzach towarzyszy. Czy tak jak po śmierci Kharricka, usłyszy że nikt nie wiedział?
 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!

Ostatnio edytowane przez TomBurgle : 28-08-2018 o 21:44.
TomBurgle jest offline