Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-08-2018, 22:09   #36
Lord Melkor
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację
Rybobranie

Noc minęła spokojnie, i pomimo gwaru rozmów i hałasu powodowanego przez liczne w obozowisku zwierzęta juczne i nowych uchodźców, wpływających aż do później nocy pod ochronny cień palisady daliście radę w końcu zasnąć. Rankiem, pokrzepieni prostym posiłkiem z garkuchni udaliście się w poszukiwaniu przedsiębiorcy nad brzeg rzeki. Szybko znaleźliście człowieka, którego szukaliście.


Jego przystojna twarz nie pasowała do większości ogorzałych od słońca i wiatru ludzi, których twarze i ręce nosiły liczne zmarszczki od ciężkiej pracy i soli, którą konserwowano wyławiane z rzeki ryby. Dimitrij Godunov wyglądał staro, i dostojnie, niczym jakiś lord bardziej niż zwykły chłop.


https://i.pinimg.com/564x/d3/bc/a0/d...b2456deb4a.jpg

Jego ciemne, zwyczajowe dla Traladaran włosy przyprószone były siwizną, i choć ubrany był nie tak dostojnie jak większość baronów, widać było, że to mężczyzna o dużej charyźmie, szanowany i poważany przez władze. Jego dom, do którego was zaprosił nie był też chatą chłopa, raczej bliżej było do kupca, i to dosyć majętnego. Po zwyczajowych grzecznościach, zakropionych szklanicą wina, Dimitrij przeszedł w końcu do konkretów.
- Coś od jakiegoś czasu niszczy mi sieci, tu w Calvinum. Mam inne łowiska, w górze rzeki i bliżej Krakatos i jak widzicie nie bieduję. Ostatnio jednak ataki na sieci nasiliły się, średnio jeden co dwa, trzy dni. Moi ludzie nie nadążają reperować, a nie jestem w stanie nastarczyć ze sprowadzaniem ich z poza Calvinum, zwłaszcza w tych czasach, kiedy gobliny wygoniły większość wiosek tutaj. Inaczej mówiąc panowie, to co mogłem ignorować wetując straty gdzie indziej, stało się na tyle naglące, że potrzebuję pomocy. Kiedy moi ludzie zauważyli takich wodniaków jak wy, pomyślałem o was w pierwszej kolejności - kupiec ciągnął dalej - wasze zadanie jest proste. Dostaniecie łódź wiosłową, bo jest mi wiadome, że wasza jest uszkodzona. Zbadacie, co powoduje ataki i spróbujemy opracować jakiś plan, jak temu przeciwdziałać. Jeśli będzie się z tym wiązała konieczność walki, mam kilku sług, ale liczę przede wszystkim na wasze miecze - przedsiębiorca spojrzał znacząco na waszą broń - mogę też pomóc z szybszą i tańszą naprawą waszej łodzi, jako dodatkową zapłatę, jeśli uda wam się załatwić ten problem w ciągu trzech dni - kupiec czekał spokojnie na waszą decyzję i ewentualne pytania.

Tetoteco przysłuchiwał się słowom przyszłego pracodawcy. Zadanie wydawało się proste, dowiedzieć się co to i to ubić. Mieli urządzić polowanie, i choć Teto nigdy sam nie polował, to był urodzonym łowcą jak cały jego lud. Najpierw trzeba było znaleźć ślady.
- Chce ssobaczyć ssieci. Mogę ssprawdzić csso je sssnissszczyło. Sssbadam tessz miejsssce gdzie sssieci sssą ssanussszane. - Złapał trytona za pasek i pociągnął go lekko żeby zwrócić na siebie uwagę.
- Jaka ssapłata? Sssapytaj. I o to czy ma jakichssś wrogów.

Gregor przysłuchiwał się słowom kupca z uwagą.
-Rozwiążemy twój problem- stwierdził. -Rozumiem że zapłata będzie nas godna.
- Sto Royali na początek za rozwiązanie problemu wystarczy za chwilę waszego czasu? - zaproponował kupiec.
-Nie rozmawiasz z byle kim, jestem Dragonescu, a konia sobie nawet za to nie kupię. Może 100 na początku, a 100 jak rozwiążemy sprawę? - Gregor dumnie skrzyżował ramiona na piersi.
-Stoi - kupiec najwyraźniej był gotowy zgodzić się na więcej, a przynajmniej takie wrażenie można było odnieść widząc jego szybką zgodę.

Gregor z satysfakcją skinął głową po czym przeszedł do zadawania pytań:
- Czy masz konkurentów którzy byliby zdolni w twojej opinii do takiego sabotażu. I czy oprócz zniszczenia sieci ginęły też ryby?
- Zniszczone sieci nie łowią ryb - kupiec stwierdził coś oczywistego dla niego, a być może nieoczywistego dla nieshańbionego pracą rybaka szlachcica - konkurencja. Problem dotyczy również ich sieci, więc wątpię, że to któryś z nich. Niszczą się wszystkie sieci na tym konkretnym łowisku.

- Musimy zobaczyć przykład zniszczeń - Oosa miał na myśli porwaną sieć. - Ktoś z twoich ludzi widział szkodnika w akcji? Jakieś ślady na lądzie, na brzegach rzeki? Jak daleko od murów miasta miało to miejsce? Co w ogóle zwykle psuje krew flisakom i rybakom w tych okolicach? A zapłata... Rozumiesz, że nie znajdziesz drugich takich co czują się w wodzie jak ryby i nie boją się pracować w ciemnościach?
- Sieci możecie obejrzeć od razu, jak tylko zakończymy rozmowę. Niektórych nie zdążono jeszcze naprawić. Nikt nie widział szkodnika, bo mam środki by pozbyć się wielu paskudnych stworzeń, gbybym wiedział o które konkretnie chodzi. Łowisko widać stąd, jakieś pół mili od miasta. Nie będziecie daleko chodzić. Albo płynąć jak wolicie, bo właśnie z tego względu o was pomyślałem. Ludzie raczej nie popłyną w głąb rzeki. Nurt jest zdradliwy, po za tym głęboko i ciemno. Z chęcią sprawdziłbym dno, gdyby się dało - kupiec wydawał się zadowolony waszymi pytaniami, bo niejako utwierdzały go w przekonaniu, że trafił na skrupulatnych awanturników, chcących istotnie rozwiązać problem - jeśli wam się uda, jak wspominałem w ramach premii naprawimy łódź. Jeśli się nie da jej szybko naprawić, zamienię ją na jedną ze swoich, podobną, więc nie będziecie stratni.
- Zgoda - odpowiedział Oosa. Zadanie nie wyglądało na skomplikowane. Pilnował czasu, aby nie spóźnić się na audiencję u barona.
 

Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 27-08-2018 o 22:11.
Lord Melkor jest offline