Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-08-2018, 17:46   #283
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Łup...
Chrup...
Trup...

Kolejny świst, trzask i deszcz drewnianych igieł zniechęcił Marka do odwracania się.
A potem był bieg, na oślep. A gdy pod nogami skończyła mu się ziemia, nie miał najmniejszych nawet szans, by się zatrzymać. Aż dziw, że nie połamał sobie niczego.

Dopiero po dłuższej chwili opanował się na tyle, że mógł zacząć w miarę logicznie myśleć. I postanowił nie nadwyrężać już dalej swego szczęścia.

Znalazł bardziej zarośnięty kawałek brzegu i ostrożnie, nie wysuwając głowy spomiędzy krzaków, przesunął się wyżej, i jeszcze trochę, aż wreszcie mógł rozejrzeć się dokoła.
W pobliżu panowała cisza i spokój. Wreszcie można było przemyśleć, co robić dalej.

Faktem było, iż możliwości miał niewiele.
Hotel był "nawiedzony" i można było się spodziewać, że zjawienie się w jego okolicach spowoduje opłakane skutki. Przynajmniej jeśli chodzi o Marka.
Podobna sytuacja mogła panować i w innych bardziej ludnych miejscach. Mark, na miejscu kosmitów, rozwinąłby działaność na szeroką skalę, a nie polował na pojedyncze osoby.
Innymi słowy - w lesie było bezpieczniej.
Pozostawało jeszcze bez odpowiedzi pytanie, czy mackowate potwory przyleciały na stałe i mają zamiar zaanektować Ziemię i przerobić ją na swoje łowisko, czy też jest to jednorazowa wizyta, a dzielna armia zdoła intruzów przepędzić (gdy wreszcie porządnie zabierze się do dzieła). Bez względu na to, jak brzmiała odpowiedź, w tym momencie Mark mógł zrobić tylko jedno - schować się gdzieś w głębokim lesie i czekać - na odlot kosmitów, na pojawienie się wojskowej pomocy, na cud.

Kierowany tą myślą ruszył dalej, w las.
 
Kerm jest offline