Randulf uznał, że złamana ręka to niezbyt wysoka kara za to, co usiłowali zrobić strażnicy. Pocieszające było to, ze połamaniec nie miał do kogo zwrócić się z prośbą o pomoc.
- Ledwo się pochwalicie tym, jak się pięknie spisaliście, to Von Schrank wywali was z roboty na zbity pysk - rzucił za wycofującymi się pospiesznie strażnikami.
- Mówi wam coś ten symbol? - zwrócił się do Klary i Oswalda. Już chciał podnieść amulet z podłogi, gdy uświadomił sobie, że dotknięcie go może wywołać różne skutki. Mimo tego postanowił zaryzykować... ale Oswald go uprzedził.