Kennick pokiwał głową z rozbawieniem, po czym nasunął kapelusz odrobinę bardziej na czoło, by chociaż trochę zakryć rogi. Winter wyglądała i brzmiała na rozsądną osobę, skoro prosiła o takie rzeczy. Rozejrzał się po pomieszczeniu, starając się przypomnieć jakąkolwiek z twarzy, a także licząc wzrokiem posłania i obecnych - to był najszybszy sposób na sprawdzenie, czy wysyłali kogoś na zwiad.
- Zgaduję, iż stan większości tu obecnych nie pozwala na zaryzykowanie przebijania się bojem przez resztę szpitala. W innym wypadku już by ich tutaj nie było. Jeśli macie jakiś plan, jestem gotów podjąć się znalezienia i zabezpieczenia wyjścia stąd. Potem zbadamy resztę szpitala i poszukamy odpowiedzi na temat naszej amnezji.