|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
24-08-2018, 09:05 | #61 |
DeDeczki i PFy Reputacja: 1 | Kennick rozglądał się uważnie po pomieszczeniu, w milczeniu analizując sytuację. Kaplica nie wyróżniała się specjalnie, właściwym było, żeby szpital dał możliwość modlitwy wyznawcom różnych bóstw, chociaż posążek Zon-Kuthona był tutaj co najmniej nie na miejscu. Ocaleni, a może uciekinierzy, wybrali zapewne do miejsce licząc na boskie wstawiennictwo - o ile nie był to zupełny przypadek. Sądząc po naczyniach na wodę i palenisku, byli dobrze zorganizowani, co poprawiło diablęciu humor - zwiększało to prawdopodobieństwo wydostania się z tej kabały w jednym kawałku. Prychnął z rozbawieniem, słysząc oburzoną wypowiedź Imry. Dobrze, że chusta zasłaniała część jego twarzy. - Moja droga - rzucił lekko karcącym, ale niezbyt poważnym tonem - Jeszcze chwilę temu podawałaś się za osobę znającą etykietę, a teraz odmawiasz przedstawienia się gospodarzowi, który wpuścił nas, nieproszonych gości, do swej kryjówki, podejmując tym samym wielkie ryzyko. - po tych słowach zwrócił się do kobiety o dwukolorowych oczach i skłonił się jej lekko - Kennick, śledczy z Ustalavu, do usług. Moje pochodzenie jest dość oczywiste - stuknął paznokciem o jeden ze swoich rogów - Jak już stwierdził Umorli, nasza grupa padła ofiarą jakiegoś nietypowego zjawiska, które wymazało część naszych ostatnich wspomnień - skoro krasnolud szybko się wypaplał, nie było sensu w utrzymywaniu tego w tajemnicy. |
24-08-2018, 09:44 | #62 |
Administrator Reputacja: 1 | Niektórzy, nie wiedzieć czemu, uważali, że nie trzeba przestrzegać lokalnych obyczajów, a wprowadzać własne. Nic więc dziwnego, ze dochodziło potem do konfliktów, a istoty, uważające się za rozumne, nie potrafiły się ze sobą dogadać. - Arthmyn Zheevys - przedstawił się. - Niestety, tak jak mówił Umorli, znaczna część moich wspomnień się zatarła. Wiem, że urodziłem się w małej wiosce na północy Andoranu i wcześnie opuściłem rodzinny dom. A potem dużo podróżowałem. Za to nie potrafię powiedzieć, jak, kiedy i dlaczego się tutaj znalazłem. |
24-08-2018, 18:38 | #63 |
Reputacja: 1 | Imra zrobiła się czerwona na twarzy po uwadze Kennika. Przez moment szukała miejsca na jakim mogłaby zawiesić spojrzenie. - Jedynie York raczył się przedstawić. - Próbowała się bronić - Naszej gospodyni nie znam... Ale widzę, że innego rodzaju etykiety używacie. Imra Orirel. Nie było co się kłócić. Szczególnie będąc w mniejszości. Półelfka po prostu była przekonana iż nieznany gospodarz wpierw powinien przedstawić swoje imię, ewentualnie toś go powinien przedstawić. - Ale dalej podtrzymuje oskarżenie. Co za kapłana Pharasmy choć najskromniejszego ołtarza bogini nie wystawi? |
25-08-2018, 18:42 | #64 |
Reputacja: 1 | - Mnie zwą Sadimem i jestem bratem Kennicka oraz kapłanem w służbie Iori – rzekł Sadim Czarnowłosa kobieta popatrzyła chłodno na Imrę. - Nie zajmowałam się tą kaplicą. Nazywam się Winter Klaczka Jestem inkwizytorką należącą do Chóru Pani i wraz z Oskarżyciel Omari udałam się do Trushmoor w celu zbadania dziwnych pogłosek związanych z okolicą. Omari udała się do miasta, a ja przybyłam zbadać szpital. Niedługo potem zaczęły się wstrząsy. Jakoś udało mi się tu zgromadzić niewielką grupę ocalałych, i walczymy o przetrwanie, więc raczej pani końca nie ma mi za złe, że zająłam się ważniejszymi sprawami. I proszę, nie pluj na ołtarzyk władcy piekieł, nie potrzeba. – popatrzyła na Umorliego i Sadima – [i] Słudzy bogów, o ile nimi jesteście zawsze są tu mile widziani [i] – rzekła tak samo chłodnym głosem i popatrzyła na Kennicka - Staraj się proszę nie rzucać za bardzo w oczy. Wielu z moich podopiecznych to byli pacjenci i nawet w normalnej sytuacji są nerwowi . Mam jak się domyślasz doświadczenie w takich sprawach – rzeka kobieta. W czasie jej przemowy coraz więcej ocalałych gapiło się na piątkę (chyba) poszukiwaczy przygód.
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo. Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda... Cisza nastanie. Awatar Rilija |
26-08-2018, 16:28 | #65 |
Reputacja: 1 | - Miło, że się wszyscy przedstawiliśmy i już się znamy - zaczął Umorli - ale mamy chyba ważniejsze rzeczy do zrobienia. Czy ktoś ma mapę tego szpitala i może nam powiedzieć gdzie jest co, wliczając potencjalnych wrogów i zasadzki? Bardzo by to się przydało. Nie wiem jak reszta, ale ja zamierzam zbadać to miejsce, może znajdziemy coś ciekawego albo coś, co rzuci światło na naszą przeszłość, pobyt tutaj i to, co się ogólnie wydarzyło? Powinniśmy też ustalić hasło, żebyśmy mogli tutaj bezpiecznie wracać po wypadach zwiadowczych. Mam rację, nie? |
26-08-2018, 17:55 | #66 |
Administrator Reputacja: 1 | - Co racja, to racja. - Arthmyn poparł przedmówcę. - Dobrze by było, gdybyście nam powiedzieli jak najwięcej o tym miejscu i o jego okolicy. Co znajdowało się w pobliżu przed tą... zmianą? No i nie tylko plan szpitala by się przydał, ale chcielibyśmy się tez dowiedzieć, jakie wy macie plany. Chyba nie zamierzacie tutaj siedzieć i czekać, aż ktoś przyjdzie z zewnątrz i zrobi porządek? Czy ktoś w ogóle próbował się stąd wydostać, w jakim kierunku i z jakim skutkiem? |
28-08-2018, 14:01 | #67 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Asderuki : 29-08-2018 o 20:17. |
29-08-2018, 11:10 | #68 |
DeDeczki i PFy Reputacja: 1 |
|
30-08-2018, 19:56 | #69 |
Reputacja: 1 | Winter pokręciła głową - Próbowaliśmy się stąd, wtedy straciliśmy Camprego i trzech strażników. Od tamtej pory nie próbowaliśmy badać szpital, ale nie możemy sobie pozwolić na czekanie. Jest tylko kilka problemów. Podejdźcie proszę do okna – rzekła i sama podeszła do jednego z nich. Na zewnątrz padał deszcz, ale obszar kilka metrów od murów był spowity przez ciężką żółtą mgłę. Jednak na jej granicy widzieli cienie jakiś istot. Jakiś ogromny kształt zatrzepotał nietoperzowymi skrzydłami i odleciał w głąb mgły. Dziwny i pokraczny kłąb wypustek wielkości słonia pełzł, ale nagle istota o siedmiu długich na trzy piętra patykowatych nogach stanęła nad nią w wysunąwszy siedem szczypczastych kończyn zaczęła pożerać pełznącą kreaturę. - Nie podchodzą do szpitala… Czasem myślę, że jesteśmy ostatnimi ludźmi w uniwersum. – szepnęła – Co do planów, nie ma tu nikogo, który byłby lekarzem, jedynie personel cywilny i pacjenci, ale w kilka godzin może coś w rodzaju planu wam stworzymy. Tylko połowa szpitala się zawaliła, a część zmieniła. Znamy tylko te kilka pokoi - rzekła. Tymczasem ocalali zaczęli się przekrzykiwać mówiąc do Imry. - Od dziesięciu lat – powiedział blady mężczyzna. - Od jakiegoś czasu – rzekła dziewczyna w uniformie sanitariuszki - Od tysiąca sześciuset dwudziestu jeden dni – rzekł chudy mężczyzna o obgryzionych paznokciach - Ile ma być? – zapytał nerwowy łysy mężczyzna - Cicho tam – odparł Campre. Kennick z pewnym niepokojem zauważył, że York i jego podwładni reprezentowali największy potencjał militarny, no może nie licząc wysokiej kobiety z nogą w łupku.
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo. Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda... Cisza nastanie. Awatar Rilija |
30-08-2018, 20:33 | #70 |
Reputacja: 1 | Umorli stanął przed oknem, patrząc z mieszanką trwogi i obrzydzenia na kształty we mgle. Mgła? Żółta? Skrywająca w sobie potwory? Jego ręka powędrowała do jego świętego symbolu, gdy modlił się w myślach do swej boskiej patronki z prośbą o wsparcie. - Nie przechodzą przez mgłę… psie syny, przynajmniej tyle dobrego – splunął. - Odnośnie lekarzy, póki co Iomedae nie zesłała mi daru leczenia, choć nie wykluczam, że w przyszłości zyskam taką moc. Dla pocieszenia powiem, że mamy w swych szeregach kapłana. Jednak to szpital psychiatryczny, więc pewnie przydałyby tu się nieco inne talenty, czyż nie? Jak długo możemy tu zostać? Na ile starczy żywności? Nie chcę wyruszać przedwcześnie, ale jeśli nie muszę, ale nie chcę też tu czekać bezczynnie. Wolałbym zostać tylko, jeśli ma to się na coś przydać. Hm... – zastanowił się przed chwilę – może zostańmy tu do momentu, aż będziemy mieli plan, a potem się nim kierujmy? Kto wie, może przez te parę godzin odzyskamy nieco pamięci? – spytał bardziej siebie niż swych towarzyszy. |