Harpia kiwnęła głową na chwilowe pożegnanie Grzmotowi i w sumie... paru tam pozostałym, po czym udała się ze swoją grupką.
- Nic nie widziałam do cholery - Ryfui odpowiedziała Esmondowi - Mgła gęsta jak mleko, to się w nią sama nie zapuszczałam, jeszcze i mnie wróg poczęstuje strzałą jak nagle przede mną pojawi się jakaś właśnie wieża strażnicza.
...
Ruszyli do przodu, utworzyli niby jakiś szyk, a Balkie zarządzał chwilowo ich strategią, na co Harpia się uśmiechnęła.
- Dobra, to lecę, będą nad wami, najwyżej w coś przywalę - Parsknęła śmiechem, po czym wzbiła się w powietrze, tak jedynie nieco jakieś 3-4 metry ponad resztę towarzystwa, po czym ruszyła lotem tam, gdzie zmierzali i ci na ziemi...
.
__________________ "Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD |