Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-08-2018, 20:53   #17
Avdima
 
Avdima's Avatar
 
Reputacja: 1 Avdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputację
Unrechta rwało do przodu, ale wiedział, że pasował do oddziału krasnoludów jak pięść do nosa. Tarczownicy osłanialiby mu co najwyżej kolana, wystawałby ponad nich jak chorągiew. Psułby tylko szyk, więc zamiast tego pozostał przy swojej grupce, osłaniając Petera tarczą. Karzeł nie miał własnej, a stojąc pod murem, łatwo było oberwać zbłąkaną strzałą.

Kiedy udało się przebić na drugą stronę wyłomu, reszta walki trwała krótko. Fala magii i bombardowania złożyła w pokos większość walczących, zanim jeszcze Unrechtowi udało się zdobyć mury obronne, jakkolwiek małym byłoby to osiągnięciem przy jednym broniącym. Broniący jednak pozycji nie zamierzał oddać i zdążył wystrzelić, trafiając biczownika prosto w głowę. Strzała utknęła między prętami klatki, co nie wystarczyło do zatrzymania natarcia. Unrecht rozkręcił kiścień i zatłukł zuchwałego łucznika, zanim ten był w stanie użyć noża po który sięgnął. Bez litości, na tą przyjdzie pora przed obliczem bogów, jeżeli sobie zasłużył.

Z murów dobrze było widać, jakie potworne zniszczenie zdołała zadać magia czarnoksięska. Unrecht przeklinał plugawego maga, zaledwie z pomocą jednej księgi był w stanie zranić tylu krasnoludów. Chociaż koszt konszachtów z Chaosem miał odciśnięty na ciele jak i duszy, była to cena niewspółmierna do sprowadzonego zła. Jeden zbłąkany człowieczek za tylu dzielnych wojów, a na pewno nie było to jedyne przewinienie czarnoksiężnika.


* * *


Biczownik miał kawałek drogi do przejścia, zanim dotarł pod kasztel. Kyan już zdążył oddać księgę Doranowi, decyzji tej Unrecht nie miał powodu podważać. Dodał jedynie swoje spostrzeżenie.

- Gdyby nawet kowale run nie byli w stanie rozprawić się z księgą, zanieście ją do Altdorfu prosto w objęcia Volkmara von Hindensterna. Jeżeli ktoś będzie wiedział, co dalej z nią zrobić, na pewno będzie to Wielki Teogonista kultu Sigmara.

Ufał, że księga nie zgubi się po drodze. Jeżeli można było w coś na tym padole wierzyć, na pewno była to kompetencja krasnoludów. Udowodnili swoją wartość już na tyle pokoleń wprzód, że prędzej ta rasa wymrze, niż zacznie wzniecać wątpliwość.


* * *


Bezczelność Detleva musiała nie znać granic. Zamiast stanąć twarzą w twarz ze swoim losem, chował się za dziewkami. Ten objaw tchórzostwa gotował krew Unrechta, która parowałaby jak z machiny krasnoludów gdyby to było możliwe. Nie chciał dawać Detlevowi czasu, nadeszła jego godzina i powinien już płonąc na stosie, ale innym nie śpieszyło się aż tak najwyraźniej.

Próby oszustwa, matactwa, łgania. Wąż oplatający drugiego węża, mogło to dać jakieś efekty, byle nie trwało długo. Peter oferował amnestię, Kyan zaś wyraźnie wprowadzał chaosytów w pułapkę, czego ci mogli nie wiedzieć. Życie kobiet mogło być cenne, chociaż kim były, tego Unrecht nie wiedział - Detlev mógł wziąć przypadkowe służki i blefować. Nawet, jeśli poderżnie im gardło, było to małą ceną za jego ostateczny koniec i w oczach sigmaryty, mogło go co najwyżej dodatkowo potępić, nie zaś ocalić. Na to ostatnie było zdecydowanie za późno, krew Kampfa zostanie przelana tutaj lub gdy tylko wkroczy na dziedziniec.

Unrecht więc milczał, dopóki widział szansę rozwiązania tego konfliktu bez otwartej walki.
 
Avdima jest offline