Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-08-2018, 22:58   #247
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację

Cymmeryjczyk wpadł jak burza do pomieszczenia. Gdzieś za sobą słyszał jakieś podniesione głosy, ale zignorował je skupiając się na odnalezieniu kapłana. Komnata była pusta. Areon rozejrzał się, wodząc przed sobą mieczem. W pewnym momencie w mroku zalegającym pod ścianami coś się poruszyło. Skierował się w tamtą stronę. Z cieni wyłonił się Constantus.

- A więc jesteś sam, barbarzyńco? - zapytał, a Cymmeryjczyk usłyszał w tym pytaniu jeszcze coś. Jakby kapłan równocześnie wypowiadał inne słowa, które rozmywały się i wtapiały w te wypowiedziane głośno. W jego umyśle zadzwonił alarmowy dzwonek. Kapłan wpatrywał się w niego, a barbarzyńca nie mógł odwrócić głowy. - Teraz jesteś zdany na łaskę moją i mego boga, heretycki wypierdku. Zginiesz tutaj, tak jak zginie ten twój pobratymiec, królewiątko Conan... Odrzuć miecz i uklęknij! Ukórz się przed majestatem Mitry! Wyznaj grzechy, bo zaraz zginiesz!


Ochroniarz podszedł do Arslana i kopniakiem powalił go na ziemię. Schylił się i złapał za włosy. W tym momencie głos zabrał Makhar. Taspius zamarł w pół ruchu. Nadanidus rozdziawił gębę i wpatrywał się swoimi małymi oczkami w Stygijczyka.

- Co... Co to ma znaczyć? - przemówił w końcu. Jego głos lekko drżał. - Dlaczego wymordowaliście moich ludzi? Gdzie jest ten pies, Constantus? I czemu Czarny Krąg miesza się do moich prywatnych spraw? Czyż nie służę wystarczająco wiernie? Horheb-Anu zapewniał mnie, że wszystko jest w jak najlepszym porządku...
 
xeper jest offline