26-08-2018, 23:01 | #241 |
Reputacja: 1 | Makhar ze zdziwieniem przyglądal się sprofanowanym szczątkom przodków Lorda Nadanidusa. Zastanawiał się czemu arystokrata do tego dopuścił, czyżby czegoś w nich szukał, albo chciał wykorzystać szczątki przodków do nekromantycznych praktyk? Wyglądało to jednak na robotę kierującego się chciwością złodzieja, skoro zniknęły kosztowności. Ale ścigany przez nich kapłan Mitry gdzieś zginął, a za nim barbarzyńca, czarownik wolał nie tracić go z oczu. |
27-08-2018, 21:26 | #242 |
Reputacja: 1 | - Pomszczę was - powiedział Areon do towarzyszy i ruszył w pościg. Nawet nie przyszło mu do głowy, że mógł urazić uczucia Arslana tym stwierdzeniem. W biegu zerwał resztki przebrania, które sporo ucierpiało podczas niedawnej walki. Pociętą szmatę cisnął za siebie. |
28-08-2018, 11:35 | #243 |
Reputacja: 1 | Areon, już bez zniszczonego habitu krępującego mu ruchy pomknął korytarzem, który wskazał mu Hyrkańczyk. Dobiegając do rozwidlenia zwolnił jednak, swoimi barbarzyńskimi zmysłami wyczuwając niebezpieczeństwo. Instynkt podpowiadał mu, że Constantus był blisko. Wychylił się za róg i zaczął nasłuchiwać. Nikły szmer z lewej strony podpowiedział mu, że coś lub ktoś znajduje się w pomieszczeniu, w którym spotykali się kapłani. Drzwi były otwarte, a wnętrze tak jak wcześniej rozświetlał blask pochodni. Księga nadal spoczywała na statywie, a obok niej w dwóch misach dopalało się kadzidło. Krata zgrzytnęła pod naporem i do lochów zeszło dwóch ludzi. Idący przodem był zbrojnym, weteranem z wieloletnim doświadczeniem. Jego muskularne ramiona zdobiły blizny, a jeden oczodół przesłaniała skórzana opaska. W prawej ręce trzymał miecz o szerokim ostrzu. Niemal połowę ciała zasłaniała prostokątna tarcza, którą dzierżył w drugiej ręce. Tuż za nim szedł opasły mężczyzna w luźnej todze. Miał nalaną twarz, zapadnięte w fałdach skóry oczy i potrójny podbródek. Łysą, spoconą czaszkę zdobiła korona posiwiałych włosów. W potężnej, upierścienionej dłoni miał miecz, ale nie wyglądał na kogoś, kto sprawnie posługuje się tego typu orężem. - Na Seta! – zaklął, gdy tylko zobaczył jatkę, jaką urządzili awanturnicy jego strażnikom. Wskazał na zakrwawionego Arslana. – Taspius! Tamten jest żywy! Ochroniarz ruszył do przodu, w kierunku rannego Hyrkańczyka, a grubas oparł się o kratę i ciężko westchnął. – Cosntantus! – wrzasnął. – Gdzieś jest? Co tu się dzieje? – echo powtórzyło jego pytanie. |
28-08-2018, 13:59 | #244 |
Reputacja: 1 | Stąpając bezgłośnie jak pantera zbliżył się do drzwi. Gdy już był tuż obok, jednym skokiem znalazł się w środku, osłaniając się mieczem, gotów zarąbać na miejscu Constantusa. |
28-08-2018, 15:01 | #245 |
Administrator Reputacja: 1 | Gość nie w porę... Co prawda to Berwyn i jego towarzysze byli tutaj nieproszonymi gośćmi, ale pojawienie się tamtych było czymś, co Berwynowi do gustu nie przypadło. Raczej trudno było sądzić, że to przybywa niespodziewana odsiecz. Podszedł po cichu do drzwi i spojrzał przez szparę. Wojak, a z nim jakiś spaślak; wielki pan, sądząc po ilości pierścieni. Zapewne sam szlachetny Nadanidus we własnej osobie. Gdyby pod ręką był Areon, daliby sobie z tamtą dwójką radę. Ale Berwyn zdecydowanie nie był w dobrej formie. - Poczekajmy, aż przejdą - szepnął do Makhara. - A potem... zobaczymy. Atak w plecy nie należał może do najszlachetniejszych na świecie, ale raczej nie mieli wyboru. Przynajmniej w tej chwili. |
29-08-2018, 08:26 | #246 |
Reputacja: 1 | Makhar skinął głową Berwynowi, w jego spojrzeniu lustrującym szlachcica i jego ochroniarza kryła się determinacja, kiedy próbował ocenić ich szanse. Z samym Nadanidusem powinni poradzić sobie bez problemu, szczególnie z zaskoczenia, ale ten żołnierz... ranny Berwyn nie dawał mu wystarczającego komfortu, tutaj chciałby mieć przy sobie cymmeryjczyka. Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 29-08-2018 o 21:32. |
29-08-2018, 22:58 | #247 |
Reputacja: 1 | Cymmeryjczyk wpadł jak burza do pomieszczenia. Gdzieś za sobą słyszał jakieś podniesione głosy, ale zignorował je skupiając się na odnalezieniu kapłana. Komnata była pusta. Areon rozejrzał się, wodząc przed sobą mieczem. W pewnym momencie w mroku zalegającym pod ścianami coś się poruszyło. Skierował się w tamtą stronę. Z cieni wyłonił się Constantus. - A więc jesteś sam, barbarzyńco? - zapytał, a Cymmeryjczyk usłyszał w tym pytaniu jeszcze coś. Jakby kapłan równocześnie wypowiadał inne słowa, które rozmywały się i wtapiały w te wypowiedziane głośno. W jego umyśle zadzwonił alarmowy dzwonek. Kapłan wpatrywał się w niego, a barbarzyńca nie mógł odwrócić głowy. - Teraz jesteś zdany na łaskę moją i mego boga, heretycki wypierdku. Zginiesz tutaj, tak jak zginie ten twój pobratymiec, królewiątko Conan... Odrzuć miecz i uklęknij! Ukórz się przed majestatem Mitry! Wyznaj grzechy, bo zaraz zginiesz! Ochroniarz podszedł do Arslana i kopniakiem powalił go na ziemię. Schylił się i złapał za włosy. W tym momencie głos zabrał Makhar. Taspius zamarł w pół ruchu. Nadanidus rozdziawił gębę i wpatrywał się swoimi małymi oczkami w Stygijczyka. - Co... Co to ma znaczyć? - przemówił w końcu. Jego głos lekko drżał. - Dlaczego wymordowaliście moich ludzi? Gdzie jest ten pies, Constantus? I czemu Czarny Krąg miesza się do moich prywatnych spraw? Czyż nie służę wystarczająco wiernie? Horheb-Anu zapewniał mnie, że wszystko jest w jak najlepszym porządku... |
30-08-2018, 10:24 | #248 |
Reputacja: 1 | Tygodnie podróży ze stygijskim czarownikiem nie poszły na marne. Wiele trudnych i nieznanych słów oraz pojęć zostało zapamiętanych. I o dziwo zrozumianych. - Heretyku!? - ryknął Areon - Heretyku!? Nigdy nie zaparłem się Croma, ani nie sprzeniewierzyłem jego zasadom! Już za samo to gadanie należało by ci urąbać łeb, ale... - zawiesił głos najwyraźniej szukając odpowiednich słów - ...niema, kurwa, żadnego ale. Miecz zatoczył srebrzysty łuk... - Crom osądzi me czyny, nie jakiś pogański pies Mitry. |
31-08-2018, 07:57 | #249 |
Reputacja: 1 | Makhar, widząc, że Nadanidus jest w konfuzji, zdecydował się kontynuować podstęp. Przynajmniej mógł zyskać na czasie lub wyciągnąć dalsze informacje od spasionego szlachica. |
31-08-2018, 16:17 | #250 |
Administrator Reputacja: 1 | Berwyn z chęcią dorzuciłby parę słów do wypowiedzi Makhara. Na przykład o dążeniach Constantusa, by zasiąść na tronie. Ale chociaż było rzeczą prawdopodobną, że spiskowcy zechcą zwrócić się przeciwko sobie w dążeniu o najwyższe trofeum, to wolał jednak nic nie mówić. Bał się, że może być za mało wiarygodny i zniweczy szanse Makhara na oszukanie Nadanidusa. |