30-08-2018, 11:37
|
#252 |
| - Spokojnie - Ialdabode spojrzał na swojego towarzysza. Nie było sensu wszczynać kolejnej burdy, tym razem przed kapitanatem. - Chyba doszło do pewnego nieporozumienia - Ialdabode spojrzał na kaprala sprawdzając kto mógł załatwiać takie sprawy, ale trafili na służbistów, ślepych i posłusznych. - Panowie, przepraszamy za najście, już sobie grzecznie idziemy. -
Ialdabode szturchnął Vince i obaj zawinęli się sprzed kapitanatu kierując się najszybszą drogą poza port. Ialdabode na wszelki wypadek pozostawał na nasłuchu, na wypadek, gdyby zostali rozpoznani i trzeba było zgubić ewentualny ogon, lub ominąć zasadzkę. - Potrzebujemy się gdzieś skitrać, kupić lepsze ciuchy i nie wyglądać na obwiesi. Zobaczymy, czy w nocy uda się zakraść i wyciągnąć interesujące nas informacje. Póki co upewnijmy się tylko, że nikt nie powiąże nas z akcją z magazynu - |
| |