29-08-2018, 22:03 | #251 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | - Pierdolę, pokaż temu tłukowi bo zaraz sobie stąd pójdę po prostu - warknął Vince na swego towarzysza, zaciskając lewą pięść. |
30-08-2018, 11:37 | #252 |
Reputacja: 1 | - Spokojnie - Ialdabode spojrzał na swojego towarzysza. Nie było sensu wszczynać kolejnej burdy, tym razem przed kapitanatem. - Chyba doszło do pewnego nieporozumienia - Ialdabode spojrzał na kaprala sprawdzając kto mógł załatwiać takie sprawy, ale trafili na służbistów, ślepych i posłusznych. - Panowie, przepraszamy za najście, już sobie grzecznie idziemy. - |
30-08-2018, 15:28 | #253 |
Reputacja: 1 | - Nieporozumienia…ambasador ich wysłał... jeszcze kurwa powiedzą, że dla hrabiego Doriana pracują - mruknął kapral patrząc jak dwaj dziwni osobnicy znikają za zakrętem - Dobra robota posterunkowy. Jak wrócą to spierdol ich ze schodów bez fatygowania mnie. - Ta jest - strażnik zasalutował regulaminowo. Iladabode tymczasem zorientował się, że parę osób w porcie ciekawie się im przygląda. Zbyt ciekawie. Szczęściem, zdążyli zniknąć w uliczkach zanim ciekawość przerodziła się w coś bardziej przykrego. Klucząc uliczkami po kilkunastu minutach znaleźć się w sąsiedniej dzielnicy. Było tu sporo sklepów różnego rodzaju. Nie było problemem zrobić zakupy. A potem wystarczył zabić trochę czasu jaki został do wieczora. * - Kapitanie! - wołanie majtka siedzącego na bocianim gnieździe wzbudziło poruszenie na pokładzie. Kapitan osłaniając kapeluszem oczy przed słońcem spojrzał w górę. - Co jest? - Statek. Nie ma bandery. Faktycznie, do zatoczki wpływał statek. Bystre oko Wróbla mogło dostrzec, że wielokrotnie był naprawiany. Nazwa na kadłubie “Złoty bażant” lśniłą nowością. Smukły kadłub, ale i dosyć ładowny. Przeczucie i życiowe doświadczenie mówiły Kubie, że to nie kupiec. Na Bażancie także ich zobaczono. Po chwili na maszcie wesoło załopotała bandera Alani. Jakże by inaczej, skoro kawałek dalej był Alański port. - Nie jest dobrze - powiedział kapitan. - Mam przetrzebionych i rannych ludzi. Jak dojdzie co do czego może być ciężko. - Znasz ten okręt, kapitanie? - Znam ten typ. Bosman… niech ludzie po cichu się uzbroją. - Ay, ay sir. |
30-08-2018, 17:36 | #254 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | W cielsku Vinca zaczynało się gotować. Gdy tylko zmienili odzież burknął w kierunku Ialdabode'a, mlasnął i warknął. - Pierdolę te kurwa jebane kpiny. Zrobimy po mojemu - urwał i pociagnął towarzysza za sobą do jedynych ludzi zacierajacych ręce na wieść o rozróbie w cechu dokerów. Do kompanii przewozowej „Schmetterling”. Vince znał tych gości jeszcze z czasów, gdy sprzątali ulice z elfów i koboldów. Dobrze umościli sobie miejsce na krajowym rynku transportu dóbr wszelakich. Oczyma wyobraźni Vince widział, jak z radości szarpią się nawzajem za swoje kręcone pejsy na wieść o serii podpaleń, wyburzeń i morderstw jakie strawiło dzielnicę portową. Na wylocie z miasta stał nieduży magazyn. Już na bramce grubas zbił piątkę z inny, wprowadzając ich na teren. Wokół ustawiono wiele wozów a od stajni śmierdziało słomą, gównem i moczem. Kilkanaście metrów dwóch rębajłów odpoczywało przy umilając sobie czas dyskusją. W którą Vince wszedł przyjacielsko. - Co słychać? - Zagadnął. - Jest sprawa. Z daleka widać, że się nudzicie między konwojami jak wszy na łysej głowie. Wołajcie szefa, może zrobimy interes i przy okazji zarobimy na kilka ładnych tygodni nieróbstwa. |
31-08-2018, 21:43 | #255 |
Reputacja: 1 |
|
31-08-2018, 21:52 | #256 |
Reputacja: 1 | W końcu zaczęło się coś dziać bo Berdych powoli umierał już z nudów, żadnych panienek na pokładzie, żadnych burd, bijatyk czy też buntów, które można by stłumić kilkoma uderzeniami pięści. |
01-09-2018, 09:59 | #257 |
Reputacja: 1 | Gabrysia dostrzegła „nowy” statek na horyzoncie. Zamierzała zabrać ze sobą Cienia, lecz stwór był w tak złym humorze, że kto inny na miejscu Rysi skończyłby jako jedzenie i zabawka do rozerwania na strzępy w jego rękach. W czasie krótkich „negocjacji” Cień porwał jakieś ptactwo, co miało pecha przypałętać się w pobliże. Pokraka nie zdążyła nawet zaskrzeczeć, a czarna masa oplotła gwałtownie stworzenie i pożarła je żywcem, odbekując parę piórek.
__________________ Every time you abuse Schroedinger cat thought's experiment, God kills a kitten. And doesn't. Na emeryturze od grania. Ostatnio edytowane przez Ryo : 01-09-2018 o 10:03. |
01-09-2018, 22:26 | #258 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | Gdy przybył człowiek zasiadający w radzie kompanii pojawiła się przyturlana beczka, flaszka, słoik ogórków i szkło. Targu dobito szybko. - Potrzebni mi dwaj ludzie. Nocą idę do kapitanatu. Te kurwy mają tam nocną służbę a nie chcemy być zauważeni. - Ryzykowne, Kaola. Nie zapytam po co idziecie, ale na chuj teraz? Podobno zwinęli dokera, powinno się uspokoić. Wszystko i tak niedługo wyjdzie samo. - Mogą tuszować. Każdy to robi - odparł Vince. - Działamy dziś. - Masz szczęście, ale to nie będzie tanie. - Nie gadaj ze mną jakbyś nie miał nic do ugrania. Cokolwiek trafimy w kapitanacie twoi ludzie ci przekażą. Tego nikt ci nie zabierze. A masz o co walczyć, skoro dokerzy nie zrealizują najbliższych transportów... Bo nie! - Ryknął rozbawiony Vince sięgając po korniszona. - Mogłem się spodziewać, że maczałeś w tym palce. Podobno niewiele z gościa zostało. - A jak. Umówili się z ludźmi kompanii o północy przy stajniach. Nie było sensu marnować tak pięknego popołudnia. - Idziemy coś zjeść. Może akurat trafimy na nieco weselszych niż zwykle strażników. Powinni mieć ciężkie trzosy - zagadnął Vince Ialdabode'a. Następnie poprowadził do lokalnej knajpy o średnim standardzie – z dala o slumsów ale i rewiru arystokracji. Miejsca, którego unikają przyjezdni, schowanego w wąskiej uliczce za sklepem wielobranżowym. Do Bitnego Koguta. |
02-09-2018, 21:34 | #259 |
Reputacja: 1 | Eldred wolałby żeby sprawa z nadpływającym okrętem została załatwiona dyplomatycznie, jednak znając ich szczęście ostatnio, zapewne dojdzie do rękoczynów. |
02-09-2018, 23:15 | #260 |
Reputacja: 1 |
|