Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-08-2018, 17:02   #19
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Bitwa była kolejnym doświadczeniem, które Norsmenka mogła zapamiętać, aby nauczyć się czegoś nowego. Dowodzenie znacznie starszymi i bardziej wprawionymi w boju krasnoludami nie było łatwą rzeczą, a jednak kobieta jakoś dała radę. Po prostu starała się nie być zbyt butna i zadufana w sobie, a zamiast tego zaszczepić w wojownikach siłę i pewność siebie. Udowodnić, że to oni są wspaniali i najlepsi - było ryzyko, że po takiej przemowie przestaną słuchać kolejnych poleceń, no bo w końcu to oni są "wspaniali i najlepsi", więc mogą decydować sami za siebie, ale całe szczęście do wstydu nie doszło! Blondyneczka mogła być dumna i z siebie, i z wojska.

Moc plugawej magii chaosu była jednak zaskoczeniem. Astrid widziała coś takiego po raz pierwszy, choć żyła sporo lat w Norsce, to nie doświadczyła mocy Chaosu. Teraz widząc, jakie niesie ze sobą skutki i konsekwencje, zaczęła bardziej rozumieć sprawy, które do tej pory były dla niej absurdalne i pozbawione sensu. Dziewczyna dusiła się i czuła, że na chuście, którą zakryła usta i nos, pojawia się wilgoć. Patrząc wokół siebie była pewna, że to krew. Nie myliła się, ale jednak przeżyła to, a nawet udało jej się powstrzymać eskalację chaotycznego zjawiska. Kolejny sukces.

Nie obyło się bez ofiar, jednak dla Astrid było to normalne. W każdej bitwie czy na wojnie są ofiary i ci, którzy godzą się walczyć doskonale znają ryzyko. Może dojść do kalectwa, może do śmierci - wiadomo. Oczywiście to zawsze niosło ze sobą ból i smutek, ale nie było można obwiniać za to nikogo innego, prócz wykonawcy, a w tym przypadku był to plugawy mag kultystów. Po nitce do kłębka i nawet udało im się znaleźć głównego zarządce i ciemiężyciela.

Detlev Kampf zasiadał tronu niczym król i władca u nóg którego należy paść na kolana. Nikt z przybyłych wojowników i awanturników nie miał jednak zamiaru tego uczynić i choć wódz kultystów był niewzruszony, Astrid miała wrażenie, że jednak czuje on powagę sytuacji. Przestał być panem nadchodzących zdarzeń, stracił szansę na rządy, ale i stracił księgę. Nie miał nic prócz jakichś dziewczyn, co na rozumowanie Astrid brzmiało, że miał naprawdę mało asów w rękawie - rzekłaby wręcz, że był kiepskim hazardzistą.

- Flara to podpucha - wtrąciła się bezczelnie Norsmanka, puszczając Kyanowi krótki, acz pewny siebie uśmieszek "Łajzo khazadzka, nie wstyd ci wszystkich skazywać na śmierć?! Twój lud łgarstwa Cię nauczył i podstępu?!", pomyślała i ponownie spojrzała na Detleva - Ostatnio jak taką rzuciłam to ci maga rozdupiło na trzy strony świata... Albo cztery - zastanowiła się małą chwilę, stukając paluszkiem w podbródek, aż w końcu wzruszyła ramionami - Tak czy inaczej, zdajesz sobie sprawę z tego, że twoja oferta jest pozbawiona jakiejkolwiek taktyki? W sensie no wiesz, bez obrazy, ale ta elfka to już tych włosów straciła garść, a druga kobieta pewnie niedługo wyłysieje ze strachu. Pomijam już fakt, że nie mamy nawet pewności, czy to nie są twoje kultystki oraz co ważniejsze, to my mamy księgę. - Astrid odchrząknęła dając jeden, niewielki krok w przód.

- Może lepiej zróbmy tak: ty puścisz te dwie laski, których i tak nie znamy i nie wiemy w sumie co to za podróbki Asów z talii kart, a my nie zniszczymy księgi i damy ci szansę na jej odzyskanie. Bo nie oszukujmy się, ale jeśli będziesz chciał je zabić, to i tak zrobisz, nie mam racji? Nie jesteś przecież głupi. - Blondynka patrzyła na niego wyczekująco, nie pokazując po sobie, że naprawdę jej zależy. Nie była w końcu pewna czy aby na pewno tak jest, jednakże te kobiety nie pisały się na tę bitwę z własnej woli, mogły być tylko niewinnymi ofiarami wojny, a ze wszystkich wojennych konsekwencji najbardziej nie lubiła tego, że cierpią ci, którzy nieświadomie zostali wplątani w walkę.

- Księga jest tutaj - dodała wskazując na tobołek Katariny, która dla Astrid wyglądała na wiedźmę. Pasowała więc do osoby, która mogłaby coś takiego przy sobie mieć. - Ty puść dziewki w naszą stronę, a my szurniemy ci tobół po podłodze.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline