Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-08-2018, 23:13   #118
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Oleg poszedł po kopytne. Jako jedyny pamiętał, że nikt w stajni nie wie, że gdzieś się wybierają i zapewnie nie przygotują zwierząt do drogi, ani nie załadują im na plecy ładunku. Na szczęście stajenni mu pomogli.

Galeb zgłosił się na ochotnika do pozostania na brzegu do końca. Szukał jeszcze jakiejś szczelnej beczułki czy pojemnika na książkę, ale mieszkańcy miasta zbywali jego pytania burknięciami. Jego zasłonięta twarz nie budziła zaufania, a poza tym był krasnoludem.
Przed wejściem podzielił ekwipunek i zdjął z siebie nadmiar żelastwa.
Podobnie postąpił Diuk, który obecnie nie miał na sobie żadnej zbroi.
Reszta, mając tylko skórzane elementy opancerzenia na sobie, bądź też wierząc, że nie wypadną albo że potrafią pływać w kolczugach czy płycie, nie zawracała sobie tym głowy.

Bert wyperswadował Gustawowi płynięcie ze zwierzęciem, nad którym sierżant mógłby nie zapanować i uratował jeśli nie tyłek szlachcica przed zmoczeniem to przynajmniej uchronił ekwipunek przed zniszczeniem w wodach Soll.


W pierwszej turze Bert, Oleg, Walter i Leonora wzięli na siebie obowiązek przewiezienia zwierząt jucznych na drugi brzeg, podzieliwszy też między siebie rzeczy Berta. Do piątek łódki zapakowali się Detlef z Diukiem mając przy sobie ekwipunek Leo, Waltera, Olega.
Zestresowane zwierzęta niepokoiły się w ciasnych łódkach, gdzie prawie nie miały nawet jak się poruszyć, ale każdy z opiekunów potrafił je uspokoić. Zwłaszcza, że na każdej zostało akurat tyle miejsca by poruszenie nogą nie równało się potknięciu. Jak na razie, obyło się bez wypadków.
Planowanie przed działaniem opłaciło się.

Tura I
Przewieziono:
4 łódki - 4x zwierz z ekwipunkiem (12400) + Walter (550) + Oleg (700) + Bert (650) + Leo (650) + ekw. Berta (300) = 15250/16000
piąta łódka: Detlef i Diuk z ekwipunkami (750+900 + 1050+300) + ekwipunki Leo, Waltera i Olega (350+300+350) = 4000/4000



Gdy Bert wrócił z rybakami rozpętała się miedzy nimi sprzeczka. Każdy chciał zarobić dodatkową kasę, a zajęcia było tylko dla dwóch. Z dwóch szylingów za kurs cena szybko spadła do jednego, potem do połówki i kto wie jak by się zakończyła gdyby nie ostatni Ostatni, którzy po prostu zajęli miejsca w najsuchszych łódkach.

Tura II:
Przewiezieno:
Łódka 1: Bert z ostatnim zwierzem 3750/4000
Łódka 2: Gustaw - 800 + 400, Loftus - 700 + 300, Galeb - 900 + 700 = 3800/4000




Dzień Świąteczny (Festag), 17 Nachgeheima 2522, południe
lewy brzeg Soll, pole bitwy dzień drogi na południe od Meissen


Ostatni zebrali się na drugim brzegu. Doskonale poznawali tę okolicę. To właśnie tutaj rozegrała się ich pierwsza poważna bitwa, to tego brzegu bronili przed desantem granicznych. Resztki oręża walały się na ziemi, a cała okolica, choć było południe, sprawiała ponure wrażenie. Może chodziło o nienaturalną ciszę? Może o kruki? Podopieczny Leonory miał tu sporo kolegów. Ale najbardziej chyba o smród. Słodkawy zapach rozkładających się ciał. Co było dziwne, ponieważ poległych zwykle grzebano. W masowych grobach, czasem wręcz w zasypanych rowach i dosyć płytko, ale i tak było to podejrzane...
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline