Z cichym zadowoleniem Galvinson założył z powrotem na siebie swoje klamoty. Przeprawa poszła sprawniej niż przypuszczał.
- Nikt nie zatroszczył się o pobojowisko należycie. Dla Granicznych to byłaby strata czas. - rzekł z pozycji siedzącej zakładając na stopy skarpety, a potem buty - Dlatego miejsce naprawdę może być nawiedzone. Odejdźmy stąd zanim się ściemni... Ożywieńcy preferują mrok... Lepiej aby nie przypałętało się coś z czym mogę walczyć tylko ja i czarokleta...
Wstał, poprawił plecak i zahaczył hełm przy pasie. Kiedy szykowali się do wymarszu, kowal podszedł do Detlefa i podał mu swój nóż zabezpieczony skórzaną pochwą z paskiem.
- To na wypadek gdyby jednak pojawiło się coś czego się nie da zgładzić stalą - mruknął do towarzysza
Ostatnio edytowane przez Stalowy : 31-08-2018 o 11:48.
|