Szósty zmysł Lothara nadal nie dawał znać o sobie, co stanowiło dobry znak. Nie było tego paskudnego uczucia, ciarek i jeżących się włosków na karku oznaczających, że zaraz coś się stanie strasznego. Ale i tak szlachcic wstrzymywał oddech i zaciskał dłonie, bezgłośnie kibicując Axelowi i przeżywając każdy ułamek cala uchylającej się klapy.