Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-09-2018, 00:14   #293
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Stał wyprostowany. Splamiony krwią zabitych. Prowadził oddział do walki. Walczył z nimi ramię przy ramieniu. A teraz obserwował uważnie dziesiątki luf w ich dłoniach. Otaczały go wilki.

Wiedział, że przesadził. Wiedział, że Black Cross przez dekady opracowało najlepszą metodę radzenia sobie z problemami. Najskuteczniejszą. Skrytobójstwa eliminowały problem raz na zawsze.

Teraz Richard starał się wytłumić emocje. Próbował przeprowadzić krótki bilans zysków i strat. Oto dostali wybór, dołączyć lub odejść. Prosty, a zarazem banalny. Jednocześnie mężczyzna podkreślił, że nie ma co liczyć na to, że to Czarnokrzyżowcy ugną się do ich woli.

Implant aż świerzbił pod skórą. Mógł go uruchomić i z łatwością zarąbać Eliasza. Potem najbliższych strażników. Potem kolejnych...

Ile kul w tym czasie przyjmie ciało Elois?

Tej opcji nie było na stole… Nie mógł pozwolić sobie na stratę. Kolejną stratę…

Gdzie jest Manuel?


Myśli kotłowały się w szlachcicu. Jeżeli teraz postanowi odejść, to czy pozwolą mu przeszukać jeszcze raz pobojowisko, żeby ją znaleźć? Albo inne części wyspy? Zapewne nie…

Jeśli odejdzie, to któż pozostanie w nowych szeregach Czarnokrzyżowców?

Jacob?

Twarz pewnego siebie historyka przyprawiała Richarda o mdłości. Ile wtedy zostanie mu czasu zanim natknie się na własnego skrytobójcę?

Von Tier?

Kolejny psychopata, który mając za plecami Czarnokrzyżowców rozwinie swoje fascynacje ulepszaniem ciała do absurdalnych rozmiarów.

Przecież Czarnokrzyżowcy wspierali ludzi takich jak ród Barensów od dekad.

Richard patrzył kolejno w oczy wszystkim, którzy go otaczali. Czuł, że większość zebranych postąpi tak jak on. Czuł więź jaka łączy wojowników, którzy walczyli ramię w ramię z ludźmi Shagrena. Ale też z ludźmi von Tiera.

Odejście było słuszne. “Tak trzeba Richie” - powiedziałby Felix la Croix. Ojciec. Wzór do naśladowania.

Dlaczego Richard nie miał w sobie tak silnego kompasu moralnego jak Denis? Dlaczego nie mógł po prostu rzucić broni, odwrócić się i pomaszerować na sterowiec?

Z drugiej strony była zimna kalkulacja. Prawdopodobnie i tak zginą. Nie dziś. Nie jutro. Ale za ile czasu Eliasz ustąpi miejsca swemu następcy? Ile tamten będzie potrzebować, żeby ocenić, że w tym dniu wyspę opuściła cała grupa ludzi niosąca ze sobą ryzyko? Będąc wewnątrz tej maszyny byłby na bieżąco z sytuacją. Wprawdzie byłby tylko trybikiem, ale trybikiem blisko czegoś dużego.

Jeszcze kilka lat temu był kwintesencją tego co określa się mianem syna marnotrawnego. Hulaką. Pijakiem. Rozpustnikiem. Pojedynkował się z innymi głównie z chęci ich upokorzenia. A jednak coś w nim pękło po śmierci ojca. Zajął miejsce w delegaturze. Ale nic nie znaczył. Dopiero stopniowo udowadniał swoją przydatność. Trwało to miesiące, ale się udało. Gdzie widziałby się w Black Cross za dwa, pięć, dziesięć lat? Wiedział, że jest w stanie dojść na szczyt. Wiedział, że może osiągnąć taki status wewnątrz organizacji, który pozwoliłby mu coś zmienić. Chronić jego rodzinę. Siostrę.

Patrzył w oczy Denisa. Oto miał przed sobą herosa z pieśni. Tego, który rzuca się na czele wojska do walki z liczniejszym wrogiem. Tego, który ginie chwalebną śmiercią...

...a jego śmierć niczego nie zmienia.

Z drugiej strony widział siebie, jako władcę, który podpisuje warunki kapitulacji. Historia zapamięta go jako przegranego…
...choć zapewnił swym ludziom życie i dachy nad głową. Ale nikt nie napisze o nim pieśni.

- Dobrze więc. Dołączę do waszych szeregów - powiedział głośno, tak, że mogli go dosłyszeć nawet ci dalej stojący. W myślach zaś dodał:
I będę wam patrzeć uważnie na ręce.
- Barensów osądzimy za zbrodnie, których dokonali i je ujawnimy, z pominięciem niewygodnych dla Black Cross szczegółów. Rozwianie tajemnicy ciążącej nad tą sprawą przysłuży się do zadymienia szerszego widoku na sprawę - kontynuował już ciszej - Mimo wszystko proszę was, aby każdy sam podjął decyzje o dołączeniu bądź oddaleniu się. Każdy musi dokonać wyboru w zgodzie ze swoim sumieniem.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline