Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-09-2018, 08:56   #20
Schirrú
 
Schirrú's Avatar
 
Reputacja: 1 Schirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnie
Minęło zaledwie kilka godzin od jego pierwszej rozmowy z Shanią Tyron, a już zdążyło się tyle wydarzyć. V potrzebował odpoczynku, lecz najpierw postanowił zdać raport przedstawicielce Ravena. Był już prawie poranek, Shania pewnie jeszcze spała, lecz dla netrunnera nie było to problemem.

V zespolił się z komputerem przy swoim stanowisku i zanurkował w odmęty danych. Uwielbiał to uczucie, porównywał je czasem do zanurzania się w wodzie, lecz w tym przypadku zagłębiał się w bezmiar nienamacalnej materii, na którą na wiele wyszukanych sposobów potrafił wpływać i ją kształtować.

Kontrola… czyli to czego pragnąć od dziecka.

Tak jak podejrzewał, Shania smacznie spała w swoim apartamencie, do którego zabezpieczeń V dostał się przez sieć. Wysoko postawione korpo-suki nie bawią się na mieście w środku tygodnia – każdy dzień ma być szczegółowo zaplanowany i podporządkowany sztywno nakreślonym schematom. Punktualność, dobra organizacja, skuteczność – runner mógł się co najwyżej utożsamiać z tym ostatnim. Postanowił nieco zaburzyć tę doskonałą harmonię…

V z poziomu kamerki kieszonkowego, przenośnego komputera Shanii, w którym aktualnie "przebywał" ustawił sygnał na implanty zainstalowane w jej głowie. Każdy agent korporacji posiada wysokiej klasy sprzęt komunikacyjny, zastępujący dawne telefony komórkowe. Wideorozmowy wyświetlane na siatkówkach, lista kontaktów kierowana myślowo, a nawet… budzik. Runner z pełną satysfakcją dorastającego chłopca, który lubi sprawiać psikusy dziewczętom uruchomił wybudzacz agentki podkręcając nieco głośność

Back in black
I hit the sack
I've been too long I'm glad to be back
Yes, I'm let loose
From the noose…

… cause I'm back
Yes, I'm back
Well, I'm back
Yes, I'm back
Well, I'm back, back...

W uszy Shanii uderzył hard-rockowy klasyk z lat 80-tych poprzedniego wieku i runner musiał przyznać, że docenia gust muzyczny dziewczyny.

- Co jest kurrr…!!!?? – zerwała się Shania do pozycji siedzącej na swoim łóżku wyłączając muzykę. - Nie ustawiałam na piątą nad ranem... znowu jakieś błędy w sofcie, jasna cholera! - zakipiała sfrustrowana kobieta.

- Dzień dobry Panno Tyron – odezwał się jakiś głos w jej głowie na co aż podskoczyła i zaczęła się panicznie rozglądać po sypialni nie rozumiejąc o co co chodzi. – To ja, musiałem Panią wybudzić przez implant komunikacyjny. Musimy pogadać, mam kilka informacji na temat jednego z morderstw. Proszę wstać, ubrać się i być przy terminalu za kwadrans. Porozmawiamy jak ludzie.

- Ty skurwielu... co Ty sobie wyobrażasz?! Porozmawiamy, owszem… - burknęła wściekła Shania. – Ale jeszcze raz wejdziesz do mojej głowy i będziesz tam grzebał, zapomnę o całej naszej akcji i najzwyczajniej w świecie zdechniesz…

V siedział w swoim pokoju mając ubaw po pachy. Kiedy minął kwadrans, Shania zasiadła przed swoim terminalem w typowo korporacyjnej stylizacji – włosy upięte w kok, dobrze wyprofilowana marynarka, spódnica do kolan zgrabnie układająca się na jej nienagannej figurze i drobne akcenty z biżuterii. Chłód, klasa i profesjonalizm na jednym obrazku. Agentka popijała kawę, kiedy na jej ekranie pojawiła się dobrze jej znana maska samuraja.

- Zacznijmy może od tego Panno Tyron, że na początek będziecie musieli trochę posprzątać w Luxusie, bo sprawy… jakby to powiedzieć… trochę wymknęły się z pod kontroli – poinformował ją V.
 

Ostatnio edytowane przez Schirrú : 02-09-2018 o 09:01.
Schirrú jest offline